czwartek, 24 grudnia 2020

Trochę mnie nie było i Wesołych Świąt

        Kochani moi nieliczni czytelnicy i czytelnice. Zbliżają się Święta, choć pogoda za oknem na to nie wskazuje. Z tej okazji zatem (Świąt, nie pogody za oknem) życzę Wam wszystkim żebyście w zdrowiu fizycznym i psychicznym wytrwali do czasu, aż szczepienia i lekarstwa wytępią to paskudztwo, które popsuło nam wszystkim mnóstwo krwi i planów. Powiadam Wam, nadejdzie czas, gdy usiądziemy przy herbacie pogadać o zimnej fuzji i kryptografii kwantowej, rzucimy kilka czerstwych dowcipów o programistach (nie mylić z informatykami), obalimy rząd i pójdziemy do domu. Tego Wam życzę.

PS. Chyba, że wolicie coś innego.

wtorek, 13 października 2020

Dziś Dzień...

Wg Nonsensopedii dzisiaj jest Dzień Szarych Myszek. Wszystkim szarym myszkom płci obojga życzę samych najlepszości. Chyba, że to wymagałoby wyjścia z Waszej strefy szarości a tego nie chcecie, wtedy życzę samych najszarości.
Oraz jest podobno Dzień Bez Bielizny. Wszystkim bez bielizny życzę udanych zakupów.

piątek, 18 września 2020

Jak przeżyć z kobietą - kurs dla opornych cz. 22

    Czcigodni i szanowni koledzy (i koleżanki identyfikujące się jako koledzy), współtowarzysze ( i współtowarzyszki identyfikujące się jako współtowarzysze) szeroko rozumianej doli i niedoli. 

    W naszym życiu z niewiastami niewątpliwie naszego życia nadchodzi taki czas, że nasz urok osobisty, nasz zwierzęcy magnetyzm, czar, powab i słodkość przestają działać. Dla nieprzygotowanego mężczyzny zmiana ta… Och, nie, nie zmiana w nas, w nas się nic nie zmieniło. Zmiana następuje w odbiorze nas przez niewiastę niewątpliwie naszego życia. Już nie mówi “Misiu”, już nie mówi “bierz mnie, tygrysie”. Chce nas zamienić na innego zwierza. Tak, szanowni, zdewaluowaliśmy się. Dla nieprzygotowanego mężczyzny taka zmiana może być zabójcza. Ale na szczęście macie nas. Dzisiaj nauczymy się jak sobie poradzić, gdy kobieta chce innego słodziaka.

    Nadchodzi bowiem taki dzień nieuchronnie, w którym kobieta powie czule “Miśku…” - i tu czujność powinna skoczyć do poziomu maksymalnego. Zwykłe “Miśku” oznacza, że nastąpi jakieś trywialne polecenie, zwane dla niepoznaki prośbą. “Wynieś śmieci, skocz do żabki po jakiegoś browarka dla mnie, zawieź moją mamę do Międzyzdrojów” i takie tam trywialne polecenia. Prośbom z definicji można bezkarnie odmówić, trywialnym poleceniom zwanym dla niepoznaki prośbami szczerze odradzamy odmawiać. Przed nami i Wami jeszcze kilka lat życia, lepiej spędzić je we względnym spokoju. “Miśku…” zatem podstępne, a po nim nieuchronne “...może byśmy sobie sprawili pieska?

    Powiało grozą? Od razu powiem, że standardowa taktyka polegająca na udawaniu, że się nie słyszało, nie zadziała. Na śmieci i wieszanie prania działa, ale na pieska nie zadziała. Żeby niepotrzebnie nie ciągnąć nieuniknionego w nieskończoność - gdy pada takie zdanie jesteście już, szanowni, na pozycji przegranej i będziecie mieć psa. Tak. I nie ma szansy innej niż zawał, żeby tego uniknąć. Chwilowo. Bo jak tylko poczujecie się lepiej temat wróci nieubłaganie.

Cóż więc począć, jak żyć - zapytacie.
Głos z sali - “Cóż więc począć, jak żyć?

    Otóż, moi drodzy koledzy, nasi sowicie opłacani amerykańscy uczeni nie marnowali czasu i po latach badań wypracowali algorytm postępowania, aby w tej z góry przegranej sytuacji mieć jednak coś do powiedzenia. 

    Cóż zatem należy robić? Otóż w pierwszej kolejności należy odwlec nieuchronne jak długo się da. Po cóż mamy wstawać o 5, żeby wyjść z psem, od jutra, jeśli możemy od za miesiąc? Dozwolone są wszelkie środki - porozmawiamy jak wrócę z delegacji (w międzyczasie pod stołem sms do szefa, że jednak bardzo chętnie pojedziecie w delegację do klienta w Sosnowcu, nawet na tydzień), zastanowię się, nie mogę teraz rozmawiać, bo mam trudną sytuację w pracy, muszę wynieść śmieci (i zniknąć na tydzień), kupić papierosy, zrobić pranie, poodkurzać, wyprasować poprzednie pranie, wywiercić te dziury, o których mi przypominasz co pół roku, posprzątać garaż, pomalować mieszkanie, płytki na tarasie odpadają. Nie ograniczajcie się. To i tak da Wam co najwyżej tydzień.

    W następnej kolejności możemy podjąć heroiczną i skazaną na porażkę próbę podstępnego odwiedzenia niewiasty niewątpliwie Waszego życia od tego pomysłu poprzez znalezienie kandydata na pieska najdalej jak się da. Macie pecha, jeśli mieszkacie w Warszawie, bo stąd jest wszędzie góra 6 godzin drogi. Ale należy walczyć i szukać daleko. Na nic to się nie zda, po prostu dalej będziecie po niego lub nią jechać.

    Co dalej? Ponieważ nie ulega najmniejszym wątpliwościom, że większość obowiązków związanych z psem spadnie na Was, bo “właśnie pomalowałam paznokcie, już jestem w piżamie, pada śnieg, deszcz, grad, meteoryty, jest zimno, ciemno, gorąco, parno, za wcześnie, za późno…” dopilnować należy, aby stworzenie nie było brzydkie. Z dwóch powodów. Po pierwsze z brzydkim wstyd wychodzić. Po drugie za ładnym się dziewczyny oglądają. Co ma szczególnie znaczenie w moim i Waszym przypadkach, bo jak tak patrzę na salę to etap, kiedy dziewczyny oglądały się za nami mamy już dawno za sobą. Teraz zostało nam tylko oglądać się za nimi. A i to dyskretnie, bo niewiasty niewątpliwie naszego życia mają oczy dookoła głowy. Takie ewolucyjne udogodnienie, żeby lepiej pilnować dzieci w jaskini, gdy mąż - wojownik i predator - poszedł polować na tyranozaury. My patrzymy wąsko na cel, zwłaszcza ruchomy, i musimy się oglądać - taki archaiczny imperatyw. One nie muszą się oglądać, żeby wiedzieć, że się oglądamy. Więc piesek powinien być ładny. I mały. Przypominam, że to Wy w większości będziecie z nim wychodzić i po nim sprzątać. Wolicie po jamniczku czy dogu argentyńskim?

    Wybraliście więc najdalszą z możliwych hodowlę, w miarę ładną rasę, sprawdzacie cenę. Spadacie z krzesła, wstajecie i jeszcze raz sprawdzacie cenę. Jeszcze raz wstajecie i podejmujecie kolejną heroiczną i nieskuteczną próbę przekonania kobiety niewątpliwie Waszego życia, że może za te pieniądze lepiej kupić nowe mieszkanie. Nic to oczywiście nie daje. 

    Przystępujemy zatem do kolejnego etapu negocjacji - umowa. Wiadomo, że musi zostać spisana i podpisana przez wszystkich członków rodziny umowa dotycząca zakresów opieki nad psem. Dobrze sformułowana umowa zapewni spokój w domu, gdyż zawsze będzie wiadomo co i do kogo w związku z psem należy. Każdy z zaangażowanych członków rodziny musi mieć rozpisane szczegółowo kiedy przypada jego zadanie. Każde wyjście z psem musi zostać zaplanowane i przydzielone odpowiedniej osobie. Uwaga! Tylko u nas podpowiedź, która pozwoli Wam uniknąć niejednej, zakończonej oczywiście Waszą porażką, kłótni. Pierwszy rok psa należy rozpisać w najdrobniejszych szczegółach, z uwzględnieniem, że pies będzie szczeniakiem lejącym na wszystko z częstotliwością warszawskiego metra (przypominam: co 1:20 w godzinach szczytu). 
    Dobrze sformułowana umowa pozwoli Wam odnosić małe triumfy w kolejnych tygodniach, miesiącach i latach. Pozwoli uniknąć nieporozumień, zbędnych zatargów i zrzucania na Was 17-ego wyjścia dzisiaj. Ma być rozpisane kto karmi, kto sprząta, kto jeździ do weterynarza, do sklepu po jedzenie, kto wraca wcześniej z imprezy, bo trzeba wyjść z psem i kto nie jedzie na urlop, bo nie wpuszczają z psami.
    Targujecie się więc jak lew o każde wyjście i każde sprzątanie. Wreszcie jest! Umowa w ostatecznym kształcie. Każdy szczegół opisany, 1374 strony, na każdej parafka każdego z członków rodziny. Jeszcze tylko zdjęcie umowy i można ją wyrzucić do kosza.

    Gdyż jedynym elementem umowy, który będzie przestrzegany, będzie imię psa. Jedyną osobą, która będzie próbowała przestrzegać postanowień umowy będziecie, szanowni współtowarzysze niedoli, Wy. A próby wyegzekwowania jej przestrzegania na innych sygnatariuszach spotkają się w najlepszym przypadku z pobłażliwym uśmiechem. Doradzamy zatem dobrze zastanowić się nad imieniem, bo zostanie z Wami na długo.

    A potem cóż? Macie psa, radujcie się. On bowiem będzie się radował każdym Waszym powrotem do domu. Mogło być gorzej - niewiasta niewątpliwie Waszego życia mogła zażyczyć sobie kota. A kot na Wasze powroty do domu ma wywalone. Byle miska była pełna a kuweta pusta.

czwartek, 14 maja 2020

5 zł

Ej, Czcigodni? ('ej' trochę nie licuje z 'czcigodnymi', co? Ale umówmy się, że od czepialstwa tutaj jestem ja). Macie abonament w T-Mobile? Macie zniżkę za zgody marketingowe? 5 zł zniżki. Czad, nie?
A czytaliście co za te 5 zł sprzedajecie? Zapewne nie. Więc pozwolę sobie na cytat:
"Zgadzam się na przetwarzanie przez T‑Mobile moich danych osobowych (wiek, płeć, adres, wartość faktur, łączne opłaty za usługi, używane usługi, danych transmisyjnych, w tym danych lokalizacyjnych, informacji o wiadomościach SMS, MMS i połączeniach, czasie ich trwania, kosztach detalicznych i datach wykonania, danych o odwiedzanych internetowych adresach elektronicznych oraz informacji o zainstalowanym na urządzeniu oprogramowaniu, w tym aplikacjach mobilnych i stronach mobilnych), w celu prezentowania mi adekwatnych reklam podmiotów współpracujących z T‑Mobile i zlecających dostarczanie reklam abonentom T‑Mobile."
Brakuje tylko informacji o wyznaniu, preferencjach seksualnych i stanie zdrowia. Ale spoko, da radę to wyciągnąć na podstawie "danych o odwiedzanych internetowych adresach elektronicznych". Chcą wiedzieć wszystko. Nawet ja sam o sobie tyle nie wiem, ile oni by wiedzieli gdybym się na to zgodził. A większość, założę się, się zgadza.

środa, 6 maja 2020

O kandydacie, mój kandydacie!

O kandydacie, mój kandydacie!
(Z cyklu: krótkie, nieprofesjonalne i absolutnie nierzetelne prezentacje niektórych kandydatów na prezydenta w niewiadomojeszczekiedy odbywających się wyborach)

Kto tam jeszcze został? A, Hołownia Szymon. Filip z konopi, czarny koń tych zawodów. Pojawił się nagle, nie skalany wcześniej działalnością partyjną. A przynajmniej nic o tym nie wiem. Praktykujący katolik, ale z tych łatwiejszych do zniesienia. Idzie w górę jak rakieta. Do czasu aż się biedaczysko popłakał na wizji czytając konstytucję. Teraz idzie w górę na kwejku i innych portalach memowych. Szkoda Panie Hołownia, dobrze Panu szło i nawet nie miałem się do czego przyczepić. A teraz to nie wiem co mam myśleć. Niby to żaden wstyd jak mężczyzna płacze, ale niech, na boga, ma powód. Nad konstytucją? No nie jest idealna, ale nie aż tak żeby ryczeć.
Niemniej, moim nieprofesjonalnym zdaniem, ciągle ma szansę. Wkurwiony naród jest nieprzewidywalny. Niestety u nas wkurwione jest dopiero niecałe pół narodu. 

wtorek, 5 maja 2020

O kandydacie, mój kandydacie!

O kandydacie, mój kandydacie!
(Z cyklu: krótkie, nieprofesjonalne i absolutnie nierzetelne prezentacje niektórych kandydatów na prezydenta w niewiadomojeszczekiedy odbywających się wyborach)

Marek Jakubiak. Właściciel browaru, plus. Były żołnierz zawodowy, plus. Hobby: startowanie we wszelakich wyborach. Widocznie posiadanie browaru daje dużo wolnego czasu. Aż może kiedyś spróbuję. Mistrz zbierania głosów w czasie kwarantanny. PKW (o ile ma jeszcze cokolwiek do powiedzenia w kwestii wyborów) twierdzi, że jest kandydatem. Więc prezentuję. 

poniedziałek, 4 maja 2020

O kandydacie, mój kandydacie!

O kandydacie, mój kandydacie!
(Z cyklu: krótkie, nieprofesjonalne i absolutnie nierzetelne prezentacje niektórych kandydatów na prezydenta w niewiadomojeszczekiedy odbywających się wyborach)

Bosak, chyba Krzysztof. Kiedyś młodzież wszechpolska, dres i kominiarka. Dzisiaj Konfederacja, garnitur i kandydat na prezydenta. Wykształcenie średnie, ale walczy. Studiował już chyba na 3 kierunkach, nie skończył żadnego. Moglibyśmy traktować jako wadę brak wykształcenia. Ale mamy już prezydenta doktora ze skutkami, które powinny być widoczne dla wszystkich. Ale jak pokazują sondaże niektórzy są ślepi. Moglibyśmy jako wadę potraktować ten brak zdecydowania w wyborze kierunku studiów i konsekwencji w dążeniu do ich zakończenia. Ale któż z nas nigdy nie miał wątpliwości czy na pewno studiuje to co powinien?
Niech Was natomiast nie zmyli ten garnitur. Pomimo bardzo rozsądnych wypowiedzi na tematy polityczne i gospodarcze tam w środku, w tym garniturze, siedzi - metaforycznie oczywiście - młodzież wszechpolska. Siedzi gość w kominiarce napadający na parady równości. Siedzi gość z zaciśniętą pięścią uniesioną do góry krzyczący "Polska dla Polaków". Gość, który wie lepiej od nas co to jest patriotyzm i mówiący kto patriotą jest a kto nie. Komu wolno polską flagę nosić a komu nie. A tęczowej nikomu nie wolno.
Niemniej...
Pomimo moich uwag w aktualnym stanie polskiej gospodarki jest to moim nieprofesjonalnym zdaniem najbardziej merytoryczny kandydat. Gdyby tylko będąc prezydentem on i jego ekipa zajęli się gospodarką a nie aborcją, religią i tęczą to widziałbym szansę na uratowanie naszego kraju. Owszem, mam obawy, że jednak nie tylko gospodarką się zajmą, ale trudno. Na róże przyjdzie czas za 5 lat, na razie potrzebujemy lasu. 

niedziela, 3 maja 2020

O kandydacie, mój kandydacie!

O kandydacie, mój kandydacie!
(Z cyklu: krótkie, nieprofesjonalne i absolutnie nierzetelne prezentacje niektórych kandydatów na prezydenta w niewiadomojeszczekiedy odbywających się wyborach)

Robert Biedroń. Znany z bycia pierwszym (przynajmniej oficjalnie), demokratycznie (pamiętacie jeszcze znaczenie tego słowa?) wybranym prezydentem-gejem. Prezydentem miasta Słupsk, jeśli dobrze pamiętam. I to całkiem dobrze ocenianym prezydentem miasta Słupsk. Niemałe to osiągnięcie zostać prezydentem-gejem w katolickiej Polsce. Zwłaszcza, że w Polsce, w przeciwieństwie do krajów gdzie funkcjonuje koszmarek zwany poprawnością polityczną, bycie gejem nie daje automatycznych punktów dodatnich.
Niestety pan Robert zamiast zostać całkiem spoko prezydentem Słupska postanowił karierę polityczną rozwinąć. Nawet mu się udało zostać europosłem. Dzięki temu jest dzisiaj znany jako kłamliwa menda, która nie dotrzymuje złożonych obietnic. Tylko ja pamiętam, że kiedyś być całkiem dobrym prezydentem miasta. Reszta Polski pamięta tylko, że obiecał zrezygnować z mandatu europosła, jeśli wygra. I nie zrezygnował. Rozumiem, że ~30 000 € miesięcznie piechotą nie chodzi. Ale jak się chce być szanowanym politykiem, to się nie pierdoli po próżnicy albo potem dotrzymuje słowa.
Nie wierzcie w ani jedno słowo tego kandydata*. Nie dotrzyma go, jeśli tylko niedotrzymanie okaże się bardziej intratne niż dotrzymanie.

*Nie wierzcie słowom żadnego polityka. Nie dotrzymają go, jeśli tylko okaże się to intratne**.
**Nie wierzę, że muszę to pisać, ale wciąż są ludzie, którzy myślą, że politycy śnią tylko o tym jak zrobić Polakom dobrze***.
***Oczywiscie niektórym Polakom chcą zrobić jak najlepiej. Najpierw tym, którzy się tak samo nazywają. Potem ich rodzinom. Potem ich znajomym. Potem znajomym znajomych. I tylko przy okazji coś może skapnąć Wam, drodzy wierzący politykom wyborcy. 

piątek, 1 maja 2020

O kandydacie, mój kandydacie!

O kandydacie, mój kandydacie!
(Z cyklu: krótkie, nieprofesjonalne i absolutnie nierzetelne prezentacje niektórych kandydatów na prezydenta w niewiadomojeszczekiedy odbywających się wyborach)

Dzisiaj będzie o kandydacie wszechstronnym. Kandydacie bez najmniejszego problemu łączącym skrajnie lewicowe poglądy socjalne z absolutnym brakiem poglądów gospodarczych oraz z bezwzględną wiarą w Kościół Katolicki i jego moce. W zasadzie wg tych poglądów nie potrzebny nam żaden prezydent, bo do tej pory wszystko co się dało powierzone zostało różnym wersjom Matki Boskiej (nie mylić z matką Bosaka). Ze skutecznością jak widać, co jednak nie powstrzymuje go od dalszego powierzania. Gdybym był Matką Boską wziąłbym się i objawił Adrianowi... tfu... Andrzejowi i powiedział "Andrzej, Tobie za to płacą. Weź przestań podpisywać wszystko co ci przyniosą i zajmij się czymś pożytecznym. Zawetuj jakąś ustawę, czy coś." Andrzej bowiem Duda, dumny posiadacz konta na tiktoku (nie potępiam, tak tylko mówię), nie bez przyczyny zyskał liczne ksywki związane z podpisywaniem jak leci. Że wspomnę tylko długopis i notariusz. Można w komentarzach dopisać inne, jeśli ktoś zna. O notariusza to się prawdziwi notariusze obrazili. Że to niby ujmuje godności ich zawodowi. No żeby prezydent im godność odbierał. We łbach się poprzewracało. Prezydent wraz ze swoją partią godność Polakom przywracają. Za moje i Twoje pieniądze, ale to nie ma nic do rzeczy skoro kilkanaście procent Polaków sądzi, że to prezes z własnej kieszeni daje. Myślę, że nikt nie zaprotestuje, jeśli w nocy pojawi się w jakiej z ustaw punkt 123.zxxxxx.1.12.xxx.7a mówiący, że każdy pobierający 500+ automatycznie przekazuje swój głos na tego kandydata. Przecież jak pobiera to znaczy, że zgadza się z jedyną słuszną linią partii (brzmi jakbym to już kiedyś słyszał) i oddanie głosu na ich kandydata jest oczywiste.
Tak naprawdę to nie wiemy jakie naprawdę ma poglądy ten kandydat. Wiemy za to doskonałe jakie poglądy ma trzymający go za cojones szeregowy poseł. Cóż z tego, że ich zdaniem Polska wstała z kolan, skoro stoi teraz po kolana w gównie? Cóż z tego, że w ruinie, wyczerpawszy wszystkie zaskórniaki jakie miała? I tak kandydat nad kandydaty ma prawie 50% poparcia. Co mnie osobiście przekonuje, że prawo wyborcze nie powinno być prawem powszechnym. Niestety jest. 

środa, 29 kwietnia 2020

O kandydacie, mój kandydacie!

(Z cyklu: krótkie, nieprofesjonalne i absolutnie nierzetelne prezentacje niektórych kandydatów na prezydenta w niewiadomojeszczekiedy odbywających się wyborach)

Paweł Jan Tanajno. Wiem to tylko dlatego, że został mi podpowiedziany w komentarzu. Wykształcenie wyższe w zarządzaniu. Nie wiem czy to ma jakiekolwiek znaczenie, bo pamiętam, że jeszcze parę lat temu można było zrobić magistra z marketingu i zarządzania prawie na każdym osiedlu. Nieustraszony zdobywca 11-ego miejsca w każdych wyborach, w których startuje. O poglądach raczej nie znanych szerszej publiczności. Może dlatego w 2015 zagłosowało na niego troszkę ponad 29000 ludzi. Czyli tak mniej więcej Kraśnik. A może dlatego, że to spisek mediów narodowych (jako narzędzia rządowej propagandy, która utrąca niebezpiecznych konkurentów jedynego słusznego) i międzynarodowych (które promują tylko kandydatów finansowanych przez kondominium żydowskie... a nie, to nie ten kandydat).
Obstawiam, że w tych wyborach kandydat PT zajmie miejsce lepsze niż dotychczasowe 11. Tak obstawiam. 

wtorek, 28 kwietnia 2020

O kandydacie, mój kandydacie!

O kandydacie, mój kandydacie!
(Z cyklu: krótkie, nieprofesjonalne i absolutnie nierzetelne prezentacje niektórych kandydatów na prezydenta w niewiadomojeszczekiedy odbywających się wyborach)

Kosiniak-Kamysz. Nie wiem jak ma na imię. Co źle świadczy o mnie jako wyborcy lub jeszcze gorzej o jego sztabie wyborczym jako o jego sztabie wyborczym. KK kreuje się na obrońcę polskiej wsi. On i PSL baaardzo chcieliby trochę porządzić. Przyzwyczaili się przez lata, że ktokolwiek wygrał wybory potrzebował PSLu żeby swobodnie rządzić. A tymczasem od 5 lat dupa, żadnego ministra, żadnego prezesa, żadnego sekretarza stanu. Więc z tej potrzeby wytrwali w Koalicji Obywatelskiej tylko do wyborów samorządowych, po których okazało się, że ciągle nie będzie żadnego ministra. To pomyśleli "Może chociaż jakieś mniejsze i mniej ważne stanowisko? Może chociaż prezydenta? Roboty dużo nie ma. Trzeba wprawdzie podpisywać co przynoszą, ale nie trzeba czytać". Jak pomyśleli, tak ruszyli. Nawet, nie powiem, dobrze zaczęli. Moim prywatnym, nieobiektywnym zdaniem KK na początku wypadał lepiej niż KB. Niczym tygrys, jak nie omieszkała zauważyć jego żona. Niestety tygodnie mijają, a tygrys zamiast ryczeć już tylko cicho pomiaukuje. Wynik jednak, w przeciwieństwie do KB wróżę mu dodatni. Lekko. Nie wiem czego chce ten kotek. Nie pojawia mi się w newsach, nie pojawia mi się na FB. Czasem tylko słyszę, że na coś nie pozwoli, ale nie dosłyszałem na co. Nie wiem co sądzi o podatkach, rozdziale kościoła od państwa, religii w szkole, lgbt, piłce nożnej, Star Treku.
A na wieś nie ma szans. PiS kupił wieś hurtowo za nasze pieniądze. 

poniedziałek, 27 kwietnia 2020

O kandydacie, mój kandydacie.

O kandydacie, mój kandydacie!
(tym parafrazowym tytułem rozpocznę cykl krótkich, nieprofesjonalnych i absolutnie nierzetelnych prezentacji niektórych kandydatów na prezydenta w niewiadomojeszczekiedy odbywających się wyborach)

Na pierwszy ogień pójdzie kobieta. Nie dlatego, że kobieta, o nie. Jestem za pełnym równouprawnieniem i równouobowiązkowieniem kobiet i mężczyzn, a wybranie jej na pierwszy ogień tylko dlatego, że jest kobietą byłoby nieuczciwe. Idzie na pierwszy ogień, gdyż akurat ją oglądałem w telewizji jak mnie myśl napadła.
Kidawa-Błońska więc. W skrócie? Tej pani już dziękujemy. O ile na początku tylko trochę przypuszczałem, że została wystawiona żeby przegrać, o tyle teraz mam już pewność. Budka wiedział, że tego nie wygrają, więc chciał chociaż pokazać jaka to oświecona partia ta Platforma. Pani Kidawa-Błońska z każdym występem traci kilka procent. Jeśli kampania potrwa jeszcze z miesiąc to będzie pierwszym w historii kandydatem z ujemnymi notowaniami w sondażach. Na żywo jest wystraszona i niepewna. Nie wiadomo właściwie jaki jest jej program. Nic nie wiadomo. Oprócz tego, że nie dostanie się do drugiej tury. 

piątek, 10 kwietnia 2020

Nie dla psa kiełbasa, nie dla prezesa zakazy

        Widzę na zdjęciach w internecie, że jaśnie państwo, którego zakazy dla gorszego sortu, przypadkowego społeczeństwa, plebsu (niepotrzebne skreślić albo nic nie skreślać) nie obowiązują, wybrało się na nielegalne zgromadzenie. Panie Komendancie mazowieckiej policji - ile mandatów i na jaką kwotę wystawiono uczestnikom zgromadzenia? I proszę nie ściemniać, że za późno dostaliście informację. Widzę na zdjęciach policjantów, więc byli na miejscu. Zatem ile? Gdyby się nie udało na miejscu to pod załączonym linkiem jest mnóstwo zdjęć. Osoby głównie publiczne, więc nie powinno być problemów z rozpoznaniem.

        To ludziom się nie pozwala pójść na pogrzeb, ten jeden jedyny najważniejszy raz, bo epidemia, ale wybrańcy narodu mogą się szwendać po placu bez ograniczeń? Bo rocznica i naczelnik ze świtą muszą koniecznie dzisiaj złożyć kwiaty. Bo jutro pomnik zniknie, co? Nie, pomnik będzie stał, ale pogrzeb drugi raz się nie odbędzie. Ale chuj, pójdziemy tłumem i złożymy kwiaty. W końcu to NASZ kraj.

        Ktoś jeszcze ma wątpliwości kto tu jest równy i równiejszy? Ktoś jeszcze wierzy, że prawo dotyczy wszystkich po równo? Och, nie jestem aż tak naiwny, żeby sądzić, że kiedykolwiek dotyczyło. W końcu po to się idzie po władzę, żeby mieć pewne przywileje. Ale żeby aż tak ostentacyjnie pokazywać ludziom fucka?

        Wyznawcy prezesa, naprawdę myślicie, że to dla Polski? Że to dla Was? Jak już oskubią ze wszystkiego tych, których nie lubicie, to wezmą się za skubanie Was. Na początku powoli, np nie zwaloryzują 500+. Ciągle będziecie dostawać 500 zł, tylko to 500 zł będzie coraz mniej warte. NBP naprodukuje tyle pieniędzy, że za kilka lat będziecie milionerami. Ja jestem stary, pamiętam czasy kiedy też byłem milionerem. I wiecie co? Wcale nie byłem bogaty. Potem Wam zamienią 500+ na bony do jakichś stołówek albo sklepów. Potem wszystko będzie na bony. To też już przeżyłem. Nazywało się 'kartki'. Na tych kartkach było napisane, ile możecie kupić sobie mięsa miesięcznie, ile cukru. Potem pojawią się talony na lodówki, pralki i inne rzeczy, które dzisiaj stoją stadami w sklepach. Na koniec ograniczą Wam możliwości kupowania alkoholu i papierosów. Dopiero na koniec, bo po pierwsze to dopiero wkurwi ludzi, a po drugie państwo żyje z Waszych nałogów. A potem to wszystko pierdolnie.
        Niestety trochę potrwa zanim to wszystko do Was dotrze i obawiam się, że prezes nie dożyje czasów, kiedy zostanie z tego przez Was rozliczony. Bo jak Wam głód zajrzy w oczy, a przy takiej polityce zapewniam, w końcu zajrzy, to wtedy wyjdziecie na ulice dołączyć do ludzi, którzy stoją tam od kilku lat przeciwko takiej polityce protestując. Jeśli jeszcze będzie wolno protestować...


https://polskatimes.pl/10-rocznica-katastrofy-smolenskiej-zdjecia-delegacja-pis-zgromadzila-sie-na-pl-pilsudskiego-wbrew-zakazowi/ar/c1-14907670

środa, 8 kwietnia 2020

Tarczą łup...


Hola, Czcigodni.

        Dostałem maila od ZUS-u. Tu pochwała, jednak ZUS umie w maile jak trzeba. Koniec pochwał. Mail dotyczy tarczy antykryzysowej. Zawiera, uwaga, 18 załączników. Nawet mi się ich nie chce otwierać.
        Co miesiąc płacę ZUS, co miesiąc płacę podatek i wypełniam (ok, księgowa wypełnia) przeróżne deklaracje. Moje państwo wie o mojej działalności więcej niż ja. Wszystko leży w systemach komputerowych mojego państwa. Za które to systemy moje państwo zapłaciło ciężką kasę. I teraz uwaga. Jak niedopłacę 5 groszy to moje państwo potrafi się o to upomnieć po 5 latach, dokładając karę i odsetki. Ale jak trzeba mi pomóc, a nie ma z czego, bo państwo przepierdoliło wszystkie rezerwy na kupno wyborców, to się okazuje, że moje państwo chce ode mnie tych wszystkich informacji, które przecież już ma. Leżą bezpiecznie w bardzo drogich systemach i czekają na algorytm. Algorytm, który bez żadnych deklaracji z mojej strony powinien sprawdzić ilu zatrudniam ludzi, jakie były moje średnie obroty za ostatni kwartał, jaki jest główny rodzaj mojej działalności i jaki jest numer mojego konta, na które należy przelać mi obliczone przez ten algorytm pieniądze. Z mojej strony wymagane powinno być tylko zdziwienie: "O, wpłynęły pieniądze z ZUS/US z tytułem przelewu 'Tarcza antykryzysowa'. Jednak państwo nie jest tylko z tektury".

        Niestety, szanowni czcigodni, to mrzonka. Należy przeczytać i wypełnić 18 dokumentów. Wiadomo, ktoś się wkurwi i odpuści, ktoś spróbuje,ale się pomyli o czym ZUS łaskawie być może przypomni mu za 60 dni, ktoś wypełni pracowicie wszystko, ale machnie się w wysokości dochodu. I się takiemu nie wypłaci. Bo wpisać sobie sami tego dochodu nie mogą, ale jak już ja się pomylę to sprawdzić mogą.

        O co chodzi zatem? Ano o to, że jak się już przepierdoliło wszystko, ale dokumentnie wszystko (bo z tego co czytam to wyczerpano już Fundusz - haha - Solidarnościowy, Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych, Fundusz Rezerwy Demograficznej i zapewne pierdyliard innych funduszy) to nie ma z czego pomóc ludziom. Dlatego zamiast Wam, drodzy pracujący jeszcze nie tak dawno obywatele, dać tarczę antykryzysową, to Wam nią przypierdolimy tak, że się Wam odechce. A potem powiemy "No przecież była, można było korzystać, ale jeśli ktoś nie radzi sobie z działalnością w takich warunkach to może nie nadaje się do prowadzenia działalności".
        A przeróżnych funduszy naprawdę jest pierdyliard. Jak znajdę gdzieś listę to Wam podrzucę. Zaprawdę powiadam Wam, spadną Wam czapki z głów.

Życzę szczęścia i cierpliwości wszystkim, którzy muszą to wypełniać. Nie wiem jak jest w innych krajach i chuj mnie to obchodzi. Mnie obchodzi jak jest w moim kraju. A jest, nie czarujmy się, coraz chujowiej.

wtorek, 31 marca 2020

Panie rządzie.

        No dobra, rządzie. Czy oprócz mówienia nam co mamy robić, sam coś robisz? Czy oprócz wprowadzania rygorów stanu wyjątkowego bez wprowadzenia stanu wyjątkowego coś robisz? Czy oprócz aktualizowania listy zarażonych coś robisz? Bo na razie to słyszałem, że wywaliliście Owsiaka ze swoich samolotów. Pardon, z naszych samolotów. Wy nie macie własnych. Mogę wiedzieć jak zaszkodziłoby Polsce przywiezienie sprzętu ratującego życie Polakom? Tak bardzo Owsiaka nienawidzicie, że narazicie życie Polaków? Och, Wam i Waszym rodzinom zapewne nic nie grozi. Niech zgadnę, nie trafią do przeciążonych publicznych szpitali, prawda? Nam by się jednak ten sprzęt przydał.
        Panie Premierze, ilu Polaków musi umrzeć żeby przestał się Pan bać się jednego małego - i nie chodzi mi o wzrost - człowieczka? Panie Ministrze chciałoby się napisać Zdrowia, ale jakoś mi to teraz nie przejdzie przez gardło, dobrze Pan zaczął, ale teraz firmuje Pan tylko nie swoje działania. Może Pan z czystym sumieniem podpisać się pod tym wszystkim?
        Jak długo jeszcze prawo stanowić będzie jeden pan z Żoliborza? Za jego decyzje Wy poniesiecie odpowiedzialność.

sobota, 14 marca 2020

1, 2, 3 próba wyłudzenia.

        PKO BP ostrzega przed oszustami próbującymi wyłudzić dane logowania strasząc ludzi, że NBP przejmie ich oszczędności. Oczywiście nie należy klikać żadnych linków w mailach i smsach, nawet jeśli wyglądają na wysłane przez Wasz bank.
        Jeśli ktoś jednak obawia się utraty swoich pieniędzy, to oferuję prawie darmową usługę ich (pieniędzy, nie kogoś) przechowania na moim koncie. Niedawno sprawdzałem, jest prawie puste, więc spokojnie, wszystko co przyślecie na pewno się zmieści. Zainteresowanym podam nr konta w prywatnej wiadomości. 😇😇😇

piątek, 13 marca 2020

Pytania na kolację

tl;dr

Mam więcej pytań, Panie Premierze.

        1. Kilka dni temu była mowa, że Orlen (jeśli dobrze pamiętam) i jeszcze jakaś państwowa spółka ruszą pełną parą z produkcją środków dezynfekujących. Jakieś dodatkowe informacje na ten temat? Ruszyło? Kiedy będzie można kupić? Bo przerażony naród wykupił wszystko pierwszego dnia, a ciężko bez tego zachować podstawowe zasady bezpieczeństwa w związku z wirusem. Dlaczego nie produkuje tego każda zdolna do tego firma w RP? Za uczciwą opłatą oczywiście, bo nie mówcie, że nie odłożyliście nic na czarną godzinę.
        2. Kiedy będzie można zaopatrzyć się w maseczki? Tak, wiem, zdrowi nie muszą nosić. Ale już zdrowi opiekujący się chorymi powinni. A jak sami Państwo twierdzicie liczba zdiagnozowanych zarażonych wzrośnie wykładniczo. Dużo więcej dostanie kwarantannę w domu, więc oni i ich opiekunowie powinni mieć maseczki. Ileż może kosztować taka maseczka? Załóżmy szaloną cenę 50gr za sztukę w hurcie. to oznacza 20 milionów i każdy dostanie maseczkę. OK, załóżmy 100 milionów i niech każdy weźmie 5. Ale pal licho nas, suwerena, co z lekarzami? Jak to możliwe, że im brakuje podstawowego sprzętu ochronnego? W 40-milionowym kraju nie ma firm zdolnych do produkcji tak prostego sprzętu? Naprawdę? Gdzie popełniliśmy błąd? Wiemy, że umiecie rozdawać większe pieniądze przymykając oko na procedury przetargowe, czemuż więc nie ogłosić, że każda firma zdolna do produkcji maseczek zgodnych ze standardem - bo na pewno jest jakiś standard - niech zgłosi ile jest w stanie wyprodukować i rusza z produkcją. Zapewniam, że nie będę się domagał rozliczenia Was z tego. Chyba, że kontrakty dostaną tylko firmy Waszych kumpli, a to prędzej czy później zawsze wyjdzie. Inna sprawa, że nikt z tym nic nie zrobi.
        3. Kiedy zamkniecie kościoły? Nawet ojciec Rydzyk - alleluja - odwołał się do zdrowego rozsądku w tym temacie. Wprawdzie nie powiedział wprost 'zamknąć', ale jednak jego słowa mają chyba w naszym kraju jakąś moc. Zamknąć.
        4. Kiedy dowiemy się co konkretnie robi rząd oprócz informowania o kolejnych zarażonych Polakach? Wiecie, że są plotki o kwarantannach w miastach, o ograniczeniu dostaw żywności do minimalnego poziomu. Tak, widziałem autentyczny zrzut ekranu z innego autentycznego zrzutu ekranu, z autentycznego zdjęcia czyjegoś autentycznego SMSa. Bez podpisu, bez nadawcy, bez daty. Ale krąży i straszy ludzi. Najlepsze co można zrobić w tej sytuacji to pełna jawność. Informowanie o każdym ruchu, dementowanie plotek i nie okłamywanie nas. Jeśli skłamiecie raz, nikt w tych okolicznościach już Wam nie uwierzy. Wiem, że to uchodzi na co dzień, ale dzisiaj nie jest na co dzień. Proszę więc o pełną jawność. Chyba że się czegoś wstydzicie. Wstydzicie się? I częściej, na bogów, informacje na Waszej stronie pojawiają się z częstotliwością 2 na dobę. Przez resztę dnia nic nie robicie?
        5. Czy jest szansa na jakieś kary za wygadywanie bzdur na temat koronawirusa? Np znana z telewizji pani 'zapewne doktor medycyny, ale się nie ujawnia' Zamachowska zaleca udanie się do energoterapeuty. Czy takie bezmyślne i bez najmniejszych wątpliwości szkodliwe działania można jakoś karać? Nie wiem, może opieką nad zarażonymi? Odcięciem dostępu do internetu? Podobnie inne szkodliwe jak np zachęcanie ludzi do udania się do zatłoczonego miejsca i odstania tam godzinę.
        6. Jak tam opieka na ludźmi w kwarantannie domowej? Przeczytałem, że osoby samotne mogą liczyć pomoc Ośrodków Pomocy Społecznej w kwestii zaopatrzenia w żywność. Co z zaopatrzeniem w lekarstwa? Podstawowe środki higieny? Co z osobami niesamotnymi? Rozumiem, że siedzą w kwarantannie z całą rodziną. Kto im zrobi zakupy? Specustawa specustawą, ale po to mamy Państwo, żeby się wykazało w sytuacjach kryzysowych. Zakładam, że dokładnie wiecie ile osób i gdzie jest (a będzie jeszcze więcej) w kwarantannie. Może sowicie ostatnio doposażone WOT by się mogły wykazać. Nawet nie muszą strzelać, wystarczy, że zrobią zakupy. Sklepy przecież są i będą otwarte, Prawda? A nie chcemy żeby się tam pętali potencjalnie zarażeni.

Na razie tyle, Panie Premierze.


Sincerely
Jacek

P.S. Proszę wybaczyć, jeśli przekręcam jakieś drobiazgi. Opieram się częściowo na newsach zaserwowanych mi przez Wiadomości Google i aplikację Squid, bo aktualizują dane, nie zawsze prawdziwe, częściej niestety niż strona rządowa.

niedziela, 8 marca 2020

Jednakowoż

Drogie Panie, składam Wam tradycyjne Jackowe życzenia samych najlepszości w życiu. Tak, wiem, mamy 21 wiek, równouprawnienie, gender i relikt komunizmu. Jednak... najlepszości.

PS. Drodzy panowie. Jeśli za późno na kwiaty to zawsze działają Rafaello i Ferrero (tudzież Ferrari jeśli stan konta pozwala).
PS2. Jeśli jednak ktoś absolutnie nie życzy sobie życzeń to proszę do mnie napisać, postaram się uwzględnić. Jeśli nie zapomnę. W końcu mam już prawie 60 lat, wolno mi czasem o czymś zapomnieć.

piątek, 6 marca 2020

I 2 duże bańki poszły...

2 miliardy w TVP łatwiej się będzie kontrolowało niż w onkologii.
        Muszę powiedzieć, że PiS i prezydent miło mnie zaskoczyli. Byłem głęboko przekonany, że ta afera z możliwością niepodpisaniem ustawy, która to możliwość podobno mocno wkurzyła prezesa, to tylko taka zagrywka, żeby prezydent mógł się wykazać niezawisłością i niezależnością od prezesa. Bo przecież niedługo wybory i to byłby bardzo PR-owy gest. "Patrzcie niewierni, nazywacie mnie długopisem, notariuszem, ale gdy trzeba, gdy chodzi o sprawy ważne, o naszych obywateli walczących z rakiem, umiem powiedzieć: stop, nie tędy droga, panie prezesie". I ding, kilka punktów procentowych więcej.
        Tymczasem niespodzianka. Podpisał. Spadajcie chorzy, spadajcie rodzice śpiący pod łóżkami dzieci w przepełnionych salach, spadajcie ich rodziny, damy 2 miliardy panu Kurskiemu, który za te pieniądze będzie nas z tego pięknie tłumaczył.
        PiS jest tak pewny wygranej, że te 2 miliardy postanowił wydać lepiej niż na kilka procent poparcia. Ale z drugiej strony - a z kim miałby przegrać?