poniedziałek, 26 lutego 2018

Takie kolorowanki

Ktoś powiedział Jackowi, że jest zestresowany.

Zdanie powyższe, jak widzą zapewne wszyscy, bez sensu jest. Lub też ma sensy dwa. Co oznacza, że jest bez sensu. Sens pierwszy - ktoś poinformował Jacka, iż uważa się za zestresowanego. Sens drugi - ktoś poinformował Jacka, iż uważa Jacka za zestresowanego. I o ten drugi sens nam dzisiaj chodzi.

Mnie? Zestresowanego? Że pozwolę sobie tutaj zacytować skarbnicę mądrości i cytatów na wszelkie okazje - Internet. Dzieci, proszę zamknąć oczy i uszy:

Jestem oazą spokoju. Pierdolonym, kurwa, zajebiście wyluzowanym kwiatem lotosu na przejrzystej tafli jebanego jeziora. Prawdę mówiąc jestem tak wyluzowany, jak wagon pierdolonych, tybetańskich, medytujących mnichów.

Musiałem oczywiście poprawić kilka literówek, dodać polskie znaki, wstawić przecinki w odpowiednie miejsca, usunąć spacje przed przecinkami w innych miejscach, ale poza tym sens wypowiedzi został zachowany. Ja się nie stresuję. I przyczyną mojej ciężkiej, śmiertelnej niemalże (udowadniałem w jednej z części poradnika, że gorączka zabija myśliwych dlatego jest śmiertelna i jej nie lekceważymy) choroby nie jest stres, tylko absolutny przypadek. Każdemu się zdarzy zachorować raz na dwadzieścia lat i nie ma co robić z tego tragedii.

Niemniej z okazji rzekomego stresu polecono mi na odstresowanie tzw kolorowanki odstresowujące. Nie wiem dlaczego niby kolorowanie czegokolwiek (poza sprayowaniem samochodu bezpośredniego przełożonego) miałoby komukolwiek poprawiać samopoczucie. Ale ponieważ uwielbiam zmiany i chętnie podejmuję się nowych wyzwań* to postanowiłem spróbować.

Spróbowałem.



I muszę powiedzieć, że to w ogóle nie odstresowuje. W ogóle. Wręcz przeciwnie. Zamiast jednej wielkiej części do zamalowania jest pierdyliard malutkich. Ile się człowiek języka nagryzie żeby nie wyjść za linię. Ile razy ołówek trzeba strugać. Rysujesz dwie godziny, patrzysz, a tu ledwo zaczęte. I gdzie tu element odstresowania jak mnie to wszystko tylko denerwuje. Jak skończę tę odstresowującą kolorowankę to dopiero będę potrzebował czegoś na stres.




Chyba, że ja coś źle robię?







* Nie cierpię zmian i nie cierpię podejmować się nowych wyzwań. Nie cierpię nawet starych wyzwań. Piszę to w przypisie, bo nikt nie czyta przypisów, zatem z tekstu będzie wynikało jaki to jestem fajny, na czasie i w ogóle.