Ktoś powiedział Jackowi, że jest zestresowany.
Zdanie powyższe, jak widzą zapewne wszyscy, bez sensu jest. Lub też ma sensy dwa. Co oznacza, że jest bez sensu. Sens pierwszy - ktoś poinformował Jacka, iż uważa się za zestresowanego. Sens drugi - ktoś poinformował Jacka, iż uważa Jacka za zestresowanego. I o ten drugi sens nam dzisiaj chodzi.
Mnie? Zestresowanego? Że pozwolę sobie tutaj zacytować skarbnicę mądrości i cytatów na wszelkie okazje - Internet. Dzieci, proszę zamknąć oczy i uszy:
“Jestem oazą spokoju. Pierdolonym, kurwa, zajebiście wyluzowanym kwiatem lotosu na przejrzystej tafli jebanego jeziora. Prawdę mówiąc jestem tak wyluzowany, jak wagon pierdolonych, tybetańskich, medytujących mnichów.”
Musiałem oczywiście poprawić kilka literówek, dodać polskie znaki, wstawić przecinki w odpowiednie miejsca, usunąć spacje przed przecinkami w innych miejscach, ale poza tym sens wypowiedzi został zachowany. Ja się nie stresuję. I przyczyną mojej ciężkiej, śmiertelnej niemalże (udowadniałem w jednej z części poradnika, że gorączka zabija myśliwych dlatego jest śmiertelna i jej nie lekceważymy) choroby nie jest stres, tylko absolutny przypadek. Każdemu się zdarzy zachorować raz na dwadzieścia lat i nie ma co robić z tego tragedii.
Niemniej z okazji rzekomego stresu polecono mi na odstresowanie tzw kolorowanki odstresowujące. Nie wiem dlaczego niby kolorowanie czegokolwiek (poza sprayowaniem samochodu bezpośredniego przełożonego) miałoby komukolwiek poprawiać samopoczucie. Ale ponieważ uwielbiam zmiany i chętnie podejmuję się nowych wyzwań* to postanowiłem spróbować.
Spróbowałem.
I muszę powiedzieć, że to w ogóle nie odstresowuje. W ogóle. Wręcz przeciwnie. Zamiast jednej wielkiej części do zamalowania jest pierdyliard malutkich. Ile się człowiek języka nagryzie żeby nie wyjść za linię. Ile razy ołówek trzeba strugać. Rysujesz dwie godziny, patrzysz, a tu ledwo zaczęte. I gdzie tu element odstresowania jak mnie to wszystko tylko denerwuje. Jak skończę tę odstresowującą kolorowankę to dopiero będę potrzebował czegoś na stres.
Chyba, że ja coś źle robię?
* Nie cierpię zmian i nie cierpię podejmować się nowych wyzwań. Nie cierpię nawet starych wyzwań. Piszę to w przypisie, bo nikt nie czyta przypisów, zatem z tekstu będzie wynikało jaki to jestem fajny, na czasie i w ogóle.
Zdanie powyższe, jak widzą zapewne wszyscy, bez sensu jest. Lub też ma sensy dwa. Co oznacza, że jest bez sensu. Sens pierwszy - ktoś poinformował Jacka, iż uważa się za zestresowanego. Sens drugi - ktoś poinformował Jacka, iż uważa Jacka za zestresowanego. I o ten drugi sens nam dzisiaj chodzi.
Mnie? Zestresowanego? Że pozwolę sobie tutaj zacytować skarbnicę mądrości i cytatów na wszelkie okazje - Internet. Dzieci, proszę zamknąć oczy i uszy:
“Jestem oazą spokoju. Pierdolonym, kurwa, zajebiście wyluzowanym kwiatem lotosu na przejrzystej tafli jebanego jeziora. Prawdę mówiąc jestem tak wyluzowany, jak wagon pierdolonych, tybetańskich, medytujących mnichów.”
Musiałem oczywiście poprawić kilka literówek, dodać polskie znaki, wstawić przecinki w odpowiednie miejsca, usunąć spacje przed przecinkami w innych miejscach, ale poza tym sens wypowiedzi został zachowany. Ja się nie stresuję. I przyczyną mojej ciężkiej, śmiertelnej niemalże (udowadniałem w jednej z części poradnika, że gorączka zabija myśliwych dlatego jest śmiertelna i jej nie lekceważymy) choroby nie jest stres, tylko absolutny przypadek. Każdemu się zdarzy zachorować raz na dwadzieścia lat i nie ma co robić z tego tragedii.
Niemniej z okazji rzekomego stresu polecono mi na odstresowanie tzw kolorowanki odstresowujące. Nie wiem dlaczego niby kolorowanie czegokolwiek (poza sprayowaniem samochodu bezpośredniego przełożonego) miałoby komukolwiek poprawiać samopoczucie. Ale ponieważ uwielbiam zmiany i chętnie podejmuję się nowych wyzwań* to postanowiłem spróbować.
Spróbowałem.
I muszę powiedzieć, że to w ogóle nie odstresowuje. W ogóle. Wręcz przeciwnie. Zamiast jednej wielkiej części do zamalowania jest pierdyliard malutkich. Ile się człowiek języka nagryzie żeby nie wyjść za linię. Ile razy ołówek trzeba strugać. Rysujesz dwie godziny, patrzysz, a tu ledwo zaczęte. I gdzie tu element odstresowania jak mnie to wszystko tylko denerwuje. Jak skończę tę odstresowującą kolorowankę to dopiero będę potrzebował czegoś na stres.
Chyba, że ja coś źle robię?
* Nie cierpię zmian i nie cierpię podejmować się nowych wyzwań. Nie cierpię nawet starych wyzwań. Piszę to w przypisie, bo nikt nie czyta przypisów, zatem z tekstu będzie wynikało jaki to jestem fajny, na czasie i w ogóle.
No fajny to jesteś, o czym jestem przekonana od nieco ponad 9 lat. Co zle zrobiłeś? No, koloru nie dałeś, bo to właśnie kolorowanie odstresowuje. Uwielbiam te kolorowanki, nawet wtedy, gdy młodszy Krasnal wciska mi pudełko kredek i mówi : oma, razem. I razem kolorujemy obrazek, co chwilę muszę zmieniać kredkę, bo mi mała łapka wyrywa tę, którą właśnie używam, a dziecięca łepetyna co chwilę zakrywa mi to co koloruję. Po 30 minutach jestem odstresowana i zagoniona do temperowania kredek. Ale to pestka, temperówka jest elektrycznym cudem techniki.I nie wiem, czy aby to temperowanie kredek nie jest aby bardziej odstresowujące;) Zdrowiej Jacuś, zdrowiej.
OdpowiedzUsuńJa rozumiem, że elementem antystresowym ma być zamalowywanie tych małych obszarów. Kolorem nieistotnym. Chodzi o delikatne wysunięcie języka i dokładne rysowanie, bez wyjeżdżania za linie. Ale to nie jest uspokajające tylko irytujące. Nie mam pojęcia jak kogokolwiek miałoby to uspokoić.
UsuńO kolorowankach mam podobne zdanie do Twego a nawet gorsze bo nigdy bym sie za nie nie chwycila.
OdpowiedzUsuńMoze sa potrzebne I pomocne dla pewnwej kategorii ludzi jak dzieci czy osoby o specjalnych potrzebach no I w zabawie z np. wnukami - I to wszystko. Tu wtraca ze me wnuki, 12to I 10cio latek wysmialiby mnie gdybym I'm zaproponowala taka rozrywke, ich zdaniem odpowiednia dla duzo mlodszych I dopiero poznajacych swiat.
Wierze ze malowanie moze byc hobby I odstreczowacz ale gdy sie tworzy wlasne obrazy, chocby niezbyt udane. Istnieje tyle mozliwosci na relax, odstresowanie ze wyliczanie ich byloby dluga lista - ale mechaniczne kolorowanie rozlozyloby mnie na lopatki I dalo uczucie ze jestem cofnieta w rozwoju.
To moje zdanie w tej materii - pozdrawiam.
Mnie przede wszystkim irytuje w tym brqak widocznych postępów. Rysujesz i rysujesz a do końca i tak pozostał prawie cały obrazek.
Usuń