sobota, 21 września 2019

Ech, wspomnienia

         Patrząc na poniższe stawiam następującą hipotezę, być może nawet naukową: moda zatacza koło co 25-30 lat. Przypomina mi się końcówka lat 80, kiedy posiadanie takiej kurtki gwarantowało branie na każdej wiejskiej zabawie. Nie żebym chodził, ja z tych wstydliwych i nie tańczących, ale koledzy opowiadali. Także dziewczyny, zaglądać mamie do szafy, kto wie jakie perełki znajdziecie.

#zakupoweodkrycia
#zdjęcia

poniedziałek, 27 maja 2019

Suchar informatyczny #10

        Czcigodni radiosłuchacze. Niewyczerpane źródło drętwych i zrozumiałych tylko przez informatyków kawałów o informatykach nie wyschło, jak mogłoby się wydawać patrząc na datę poprzedniego posta/u. Drętwe i zrozumiałe tylko przez informatyków kawały o informatykach nie bez powodu nazywane są sucharami. W sensie, że twarde i nikt poza nielicznymi wyjątkami ich nie lubi. Źródło więc dziurawe, owszem, jest, ale się nie poddaje (wbrew rzucanym z zagranicy kalumniom).

W dniu dziesiejszem zajmniemy się otóż tzw dowcipem następującem:

Poszedł informatyk z synem na szczepienie. Po wszystkim napisał mu na plecach:
"Baza wirusów zaktualizowana 2019.05.27”

        Cóż szanowne państwo widzą w powyższem tzw sucharze? Co w tym zabawnego? Że informatyk ma syna? Proszę Was, nie raz i nie dwa tu i w innych miejscach udowadniałem, że informatyk to prawie idealny kandydat na męża. I wbrew obiegowej opinii nie wszyscy informatycy pracują w norach i wyglądają jak neandertalczycy. Tylko niektórzy. A wiecie ile się trzeba napracować, żeby sobie taką przyzwoitą, ciemną norę zorganizować? Ile się trzeba namarudzić administratorom budynku, że słońce nam na cerę źle działa, że klawiatura się nagrzewa i parzy, że się te gołe kobiety z budynku naprzeciwko w ekranach odbijają i nie widać kodu, że oszczędność światła będzie, że nie będziemy musieli ze wstrętem patrzeć na te kalendarze na ścianach z ledwo co ubranymi kobietami (jak boga kochamy, już tam były jak się wprowadzaliśmy, my tylko zmieniamy miesiące), żeby nam w końcu zainstalowali rolety, to sobie nawet nie wyobrażacie.
        Że w ekranach? No oczywiście, że liczba mnoga. Szanujący się informatyk ma co najmniej 3 monitory ustawione w rzędzie. Wybitni mają jeszcze dodatkowe 3. Zazwyczaj puszczamy na nich jakieś skrypty, które w kółko wykonują się w czarnym okienku albo skomplikowane arkusze w excelu, co dla sporadycznie pojawiających się w norze gości wygląda jak ciężka praca. Zwłaszcza gdy o coś pytają, a my z tajemniczymi minami gapimy się w te ekrany, kiwając od czasu do czasu głową ze zrozumieniem, a innym razem notujemy coś szybko na kartce. Zazwyczaj idą sobie wtedy skąd przyszli mówiąc : “widzę, że zapracowani jesteście, wpadnę kiedy indziej”.

        Ale ja nie o tym chyba miałem. Skupmy się na tekście. Widzimy więc optymistyczną wieść, że informatyk a ma syna. Sformułowanie to daje rzeszom bezdzietnych jeszcze informatyków nadzieję na posiadanie potomstwa, która to nadzieja z kolei nierozłącznie wiąże się z nadzieją posiadania - chociaż przez chwilę, i nie przywiązujmy się do słowa ‘posiadania’, pasuje do konwencji - nadzieją posiadania kobiety. Dla większości - być może pierwszy raz.
        Poszedł na szczepienie. Informatycy, powszechnie zresztą znani ze swojej inteligencji - choć wredni ludzie mówią, że znani ze swojego przekonania o wysokiej inteligencji, tak czy owak zazwyczaj znani z wysokiej pensji… Chwila, muszę to przeczytać. A tak. Na szczepienie. Czyż zaprowadzenie dziecka na szczepienie nie jest kwintesencją inteligencji, zdrowego rozsądku i asertywności? W obliczu szerzących się po internecie bzdur o szkodliwości szczepionek, o magicznej mocy wody morskiej, o jaszczurach z kosmosu (tak, szlachetni, to wszystko jednakowe bzdury) on, informatyk, niezłomny, na białym koniu niemalże, hardo idzie z dzieckiem na szczepienie. Śmiało spogląda wyznawcom Ziemby w oblicza, płaskoziemcom mającym wyznawców na całej kuli ziemskiej z dumą pokazuje koszulkę z obrazem kuli ziemskiej widzianej z kosmosu z podpisem “a jednak się kręci”, jasnowidzom mówi “jak tak wszystko widzicie to czemu sprzedajecie porady po 3 zł + VAT za minutę zamiast wygrać w Eurojackpot?”. Czyż nie jest wspaniały?
        Złośliwi mogą powiedzieć “Hola, hola Jacek. Gdzie tam napisane, że on tego syna zaszczepił? Tam jest tylko, że poszedł z nim na szczepienie. Przecież może z tego wynikać, że on to dziecko wziął dla towarzystwa, albo go nie miał z kim zostawić, albo się boi szczepionek i chciał, żeby go ktoś potrzymał za rączkę, a syn przypadkowo dzielny jest.” Ja na to: “phi, pies was trącał, złośliwi, ja, informatyk Jacek, zaświadczam, że informatyk zaprowadził syna aby go - syna - zaszczepić”.

        Ale ja nie o tym miałem. Pomińmy milczeniem, że na plecach napisał, bo gdzie miał zapisać, żeby nie zapomnieć i żeby się nie zmyło? No na plecach, w miejscu, do którego ręka nie sięga, więc syn nijak tego nie zmyje. A pamiętać kiedy była ostatnia szczepionka bezwzględnie należy. Choćby po to, żeby wiedzieć kiedy się spodziewać poszczepiennego autyzmu czy innego NOP-a.

        Ale ja nie o tym miałem. “Baza wirusów została zaktualizowana”. Ręka do góry kto ani razu nie podskoczył pod sufit zdzierając słuchawki z głowy na dźwięk tych słów. Siedzicie sobie w słuchaweczkach na uszach, dźwięki ściszone do komfortowego poziomu, oglądacie kucyki pony czy co tam kto lubi i nagle jak Avast nie ryknie delikatnym głosem syreny okrętowej na sterydach, że właśnie w tym momencie możecie poczuć się spokojnie i bezpiecznie, gdyż “baza wirusów została zaktualizowana”. Ja bym osobiście wolał usłyszeć, że baza zabezpieczeń przed wirusami została zaktualizowana, ale ja raczej czepialski i upierdliwy jestem. No więc zapisał sobie rozsądnie w rozsądnym miejscu kiedy zaktualizował dziecku bazę wirusów. I w tym przypadku o aktualizacji bazy wirusów mówić można, gdyż właśnie próbki wirusów się dziecku podczas szczepienia aplikuje. Małe, osłabione, czasem zupełnie nieżywe, ale jednak wirusy.

        Suchar dzisiejszy polega więc w zasadzie na tym, że to nie żaden suchar, tylko podana w żartobliwy sposób informacja o nieograniczonych pokładach zdrowego rozsądku, którym obdarzeni są informatycy. Jak już kiedyś zatem wspominałem - kochajcie informatyków, dziewczęta. I w ogóle nie wierzcie w krążący bez sensu po internecie tekst, że marynarze są lepszymi kandydatami na mężów. Phi.



niedziela, 7 kwietnia 2019

O internecie nieprywatnym.


Tak wygląda internet jak się raz kliknie w reklamę na FB, a potem ogląda internet zapomniawszy o włączeniu trybu prywatnego. Bardzo niesłusznie zwanego trybem porno.

wtorek, 5 lutego 2019

O bezpieczeństwie

        Wikipedia twierdzi, że dzisiaj jest Dzień Bezpiecznego Internetu. Aby uczcić ten dzień postanowiłem całkowicie za darmo przetestować Wasze zabezpieczenia. Proszę zatem o podesłanie mi loginów i haseł do Waszej bankowości internetowej, oraz ewentualnie otrzymanych haseł SMS, a ja sprawdzę czy jest bezpieczna.

Oczywiście w wiadomości prywatnej, przecież ma być bezpiecznie.


poniedziałek, 14 stycznia 2019

O ciężarze edukacji.

        Siedzę w pizzerii z dwiema 10-latkami. Wracaliśmy ze szkoły i bezmyślnie zgłosiłem się, że poniosę ich plecaki. W połowie drogi do domu musiałem zrobić przerwę. Nie mogłem się przecież przyznać, że mi ręce odpadają, więc namówiłem je na pizzę.
        Szanowna Pani Minister od szkolnictwa, Pani za tę pizzę powinna zapłacić. Gdyby chciała Pani sprawdzić ile naprawdę ważą plecaki to zapraszam. Zrobimy sobie spacer, zaledwie 800 metrów, Pani poniesie plecaczek, porozmawiamy o pogodzie albo o szkolnictwie. Może nawet wymyślimy co zrobić żeby dzieciaki nie nosiły do szkoły podręcznika, zeszytu ćwiczeń i zbioru zadań.