piątek, 31 października 2008

Azaliż i kosmos

        Azaliż nie powiadałem, że rozwiązanie zagadki z apdejt 1 łatwizną jest mizerną? Azaliż nie podpowiadałem? Azaliż nie wspomniałem w tekście o dysku leżącym na grzbietach czterech słoni stojących na żółwiu? No i o to mnie właśnie chodziło. O pratchettową teorię jakoby świat był płaski i spoczywał na grzbietach czterech słoni stojących z kolei na grzbiecie żółwia, którego nazwy nie pomnę, płynącego przez kosmos. A propos Kosmosu. Aktualnie obowiązująca teoria, która jakkolwiek dziwna, wydaje się mieć więcej dowodów na swoją obronę niż żółw, mówi, że wszechświat jaki znamy ma 13,7 miliardów lat. I zaczął się od Wielkiego Wybuchu wielkiej, choć w zasadzie małej, osobliwości. Ma ta teoria pewne zasadnicze wady, na które cwani fizycy wymyślają cwane odpowiedzi w nadziei zamknięcia ust laikom. Ale laikom nieubłaganie na usta cisną się pytania.
 

        Co było wcześniej? Odpowiedź fizyków - nie było żadnego wcześniej. Czas powstał w Wielkim Wybuchu, wcześniej nie było czasu, więc nie można mówić o wcześniej. I usta zamknięte. Niemniej Jacek ciągle zadaje pytanie - co było wcześniej? Co jest poza granicami naszego wszechświata? Skąd się wzięła osobliwość? Dlaczego wybuchła? Odpowiedź - 'po prostu była' niebezpiecznie blisko lokuje teorię Wielkiego Wybuchu obok Bytu Wszechmocnego i Wiecznego. On też ponoć po prostu jest. Jacek w zadawaniu tych pytań był na tyle upierdliwy, że w końcu paru fizyków odstawiło piwo i zadało sobie te same pytania. I oto proszę Państwa, proszę Państwa uwaga - najnowsza, jeszcze ciepła, pachnąca świeżością jak łąka o poranku teoria wszechświata.
 

        Otóż paru łebskich, znudzonych popijaniem piwa i obgadywaniem doktorantek, gości wzięło pod lupę grawitację. Jak dotąd grawitacja dość dobrze opierała się braniu pod lupę choć czasem mocno daje nam w du..., przepraszam, w kość. Albowiem ona właśnie, ta nieludzka siła, jest głównym powodem kłopotów z utrzymaniem równowagi po wypiciu piwa. Udowodniono, że ze szczególną siłą grawitacja przyciąga alkohol rozpuszczony we krwi. Im więcej alkoholu tym bardziej ciągnie do ziemi. Tym samym między bajki należy włożyć opowieści, że picie nadmiernej ilości piwa (samo to stwierdzenie jest bzdurą - żadna ilość piwa nie jest nadmierna) powoduje, że do domu czasem zdarza nam się wracać na czworaka. Owszem, zdarza się, ale przyczyną jest grawitacja a nie piwo. Ale wróćmy do paru łebskich, znudzonych popijaniem piwa i obgadywaniem doktorantek, gości. Otóż zadali sobie to samo pytanie co ja (a przypominam, że mi za to nie płacą a wpadłem na to wcześniej). Doszukali się jakiejś nieścisłości w zaokrągleniach. Bo te całe ich obliczenia to nic innego jak tylko mnóstwo przybliżeń, zaokrągleń itp. U nich np minus nieskończoność i plus nieskończoność się znoszą. Poezja. To tak jakby w równaniu drugiego stopnia skreślić x i powiedzieć, że dla ułatwienia obliczeń zaokrąglamy je do 1. Niestety żeby można było tak szaleć trzeba skończyć podstawówkę, gimnazjum, liceum, jakieś studia techniczne, potem zrobić doktorat. A wszystko po to żeby skreślać nieskończoności.
        Znowu zboczyłem z tematu. Więc coś im się nie zgadzało w obliczeniach i (tutaj powinno być 1700 stron skomplikowanych wzorów i wyjaśnień ale sobie darujemy, bo nie było obrazków) i doszli do wniosku, że wszechświat wcale nie musiał powstać z Wielkiego Wybuchu. Według nich wszechświat może cyklicznie zapadać się do bardzo małych rozmiarów, przekręcać na lewą stronę i rozszerzać się znowu. I tak w kółko. Jak się przekręcać? Obrazowo to będzie jakoś tak jak balon, z którego spuścimy powietrze, przekręcimy na lewą stronę i ponownie napompujemy. A co ma z tym wspólnego grawitacja? Otóż wg nich grawitacja ma taką właściwość, że działa przyciągająco ale tylko do pewnego momentu. Gdy materia jest wystarczająco gęsto upakowana zaczyna działać odpychająco. Obrazowo to będzie tak: podjeżdża pusty autobus i jego wnętrze działa na czekający tłum przyciągająco. Tłum z rozkoszą wlewa się do nieklimatyzowanego przyjemnie gorącego wnętrza aż zagęszczenie ludzi przekracza 17 osób na metr sześcienny. Wtedy choćby nie wiem jak się starali następni już nie wejdą, albowiem już upakowani używają rąk i nóg aby następnych trzymać w przyzwoitej odległości. Czyli działają odpychająco. Więc ta grawitacja jak już odpowiednio ściśnie wszechświat to zaczyna go odpychać w drugą stronę. I tak go przyciąga i odpycha. Bez końca. W oryginale opis wygląda oczywiście dużo lepiej, ma ładne wzory, mnóstwo greckich literek i milion przypisów, ale sobie je darowałem, bo nie było obrazków.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz