Ja dzielny łamacz łańcuszków wszelakich (im większe grożą za to nieszczęścia tym większą mi to radość sprawia) zostałem wezwany do złamania kolejnego. Ten trudny jest ponoć, bo uległo mu już mnóstwo dziewczyn blogowych (wcale nie twierdzę, że to dlatego, że dziewczyny są uległe). Niestety żadne kary za niego nie grożą. Mogłaby chociaż Beznaiwna, która we mnie tym łańcuchem rzuciła jakąś klątwę od siebie dołożyć. Jak już wspomniałem na wstępie nie lubię łańcuszków więc i ten zignoruję. Poza tym to nie fair. Jestem ostatni i wszystkie fajne odpowiedzi są już zajęte.
Żeby jednak nie wyszło, że ja jakiś gbur jestem to sobie wybiorę niektóre pytania, dołożę coś od siebie i włala - oto Jacek.
Imię i nazwisko: Jacek Mfnfmski
Urodzony: Można sobie policzyć, gdzieś po prawej jest napisane.
Kolor oczu: nieistotny, zazwyczaj i tak noszę czarne okulary (można się w takich bezkarnie za dziewczynami rozglądać, chociaż w zimie to mniej przydatne)
Kolor włosów: Kobiety mają łatwiej. Wystarczy, że spojrzycie na opakowanie i już wiecie, że Wasz kolor włosów to "wenecka czerń", "szafirowy brąz" czy "kasztanowy blond". A ja gapię się w lustro i muszę zastanawiać czy to ciemny blondyn czy jasny szatyn. Łaaa, znalazłem siwy włos na brodzie!!! Czy ja już TAKI stary jestem? Czyżby czas się zacząć rozglądać za jakąś kwaterką?
Miejsce zamieszkania: Już niedługo jakaś przytulna kwaterka?
Rodzeństwo: Mam, ale jestem najstarszy więc nie fikają.
Ulubiony film: Ale co to znaczy ulubiony? Mogę wymienić kilka, które mi się podobały. Mogę powiedzieć jaki gatunek lubię. Ale ulubionego filmu, takiego co bym go 75 razy oglądał to nie mam. Podobały mi się "Skazani na Shawshank", "Rain Man", muzyka z "Absolwenta" i Marusia z "Czterech Pancernych" (młody wtedy byłem). A lubię seriale komediowe na "Przyjaciołach" zaczynając, przez "Trzecią planetę od słońca", na "Świecie wg Bundych" kończąc. I seriale SF lubię. Bo ja, wiecie, wierzę w UFO. I w to, że kiedyś polecimy do gwiazd. I tylko cholernie żałuję, że ja tego nie dożyję.
Ulubiony detektyw: Monk. Bezapelacyjnie.
Ulubiony program w TV: Właściwie tylko kabarety oglądam. I "Szkło kontaktowe" (w końcu przynależność do wykształciuchów zobowiązuje)
Ulubiony zespół: Zespół napięcia przedmiesiączkowego. No normalnie nie macie pojęcia jak ja to lubię. Ta niepewność każdej chwili, te nieoczekiwane i irracjonalne reakcje, te uniki przed rzucanymi nagle przedmiotami, ta adrenalina. Tego się nie da opowiedzieć, to trzeba przeżyć. Ale wy nie macie na to szans. Zawsze jesteście po niewłaściwej stronie ;)
Nie lubię: Rano wstawać. Znaczy, przekonuję sam siebie codziennie, że to kocham (ponoć to pomaga), ale jakoś ciężko mi w to uwierzyć.
Szkoła: Tam się chodzi użerać z nauczycielami. Nie ze wszystkimi, z większością. Jest tam takie miejsce (szatnia), gdzie rodzice nabierają odwagi aby ją potem w innym miejscu (sala lekcyjna) gwałtownie utracić. I po pytaniu "Komu się to nie podoba" tylko ja zostaję z podniesioną ręką.
Dewiza życiowa: Niestety złotówka, ale z utęsknieniem czekam na przejście na euro.
Pozytywne cechy: ? (w sensie, że muszę się zastanowić, które wybrać, bo konto ma limit 15 MB)
Cechy, których szukam u kobiet: Oficjalnie nie szukam, bo mi nie wolno (tak, wiem, pantoflarz, możecie mnie palcem pokazywać). Nieoficjalnie (jakby ktoś pytał to się wyprę) mógłbym ze dwie interesujące cechy wymienić. Właściwie to dokładnie dwie :)))
Przyjaciele: To taki serial komediowy (i to akurat wcale śmieszne nie jest).
Słowa, których nadużywam: nadużywam zdecydowanie nie słów ale tych głupich nawiasów (ale tylko tak da się czasem wyjaśnić szczegóły). O, widzicie?
Reszta pytań jest babskich (co znaczy, że cały ten łańcuszek jest babski), więc sobie trochę sam wymyślę.
Ulubiona aktorka: Meg Ryan i Michelle Pfeiffer (czy jakoś tak). Najlepsze jest to, że je lubię chociaż żadnej z nich nie widziałem nago. Zadziwiające.
Ulubione piwo: Najlepsze takie co się odkręca i nie trzeba szukać otwieracza. A wino czerwone półsłodkie.
Czy masz problemy z czytanie mapy: Nie mam.
Czy masz problemy z parkowaniem tyłem: Nie mam.
Czy przeszkadza Ci nieopuszczona deska: Nie.
Dopuszczalna grubość warstwy kurzu na monitorze: Dopóki coś widać to nie ruszać, bo smugi zostają.
Co mówisz jak widzisz kolegę z nową fryzurą: To się nie zdarza. Chociaż nie, sorry, kiedyś kolega się przefarbował na blondyna. Nie pamiętam co mówiliśmy, ale pewnie coś w stylu "Aleś ty głupi". Pamiętam tylko, że kolega nie popełnił z tego powodu samobójstwa.
Ile znasz kolorów: Góra 10.
Ile zużyjesz kompletów talerzy gdy żona wyjedzie na tydzień: Jeden. Talerz, nie komplet.
Kiedy należy umyć ten talerz: Najpóźniej gdy formy życia, które na nim wyewoluują wymyślą koło.
Telefon alarmowy: 5363636
I co z tego, że tendencyjne? Wasze też były. Teraz się przynajmniej szanse wyrównały :P
I jeszcze sok pomarańczowy lubię.
A teraz gudbaj na łikend. Idę pić sok pomarańczowy i policzę ile znam kolorów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz