środa, 10 października 2007

Krótki kurs obsługi faceta - porządki generalne

        Szanowne koleżanki! W dniu wczorajszym tu na tej sali, tej samej w której wielokrotnie dyskutowałyśmy o trendach w sprzątaniu domowym, tej sali w której narodziła się koncepcja naszego kultowego pisma "Sprzątacz Codzienny", tej sali w której dzięki Mańci wymyśliłyśmy Partię Kobiet, w tej sali wczoraj ci... ci..., brak mi słów, ci pff MĘŻCZYŹNI urządzili sobie żałosną parodię kursu jak przeżyć generalne porządki. Że niby tak trudno to wytrzymać, jak tego unikać i w ogóle jak się nie narobić.
        

        Drogie koleżanki! Oświadczam niniejszym, że prędzej rzeka Ankh odzyska krystaliczną czystość, prędzej mag Rincewind bohatersko stanie do walki zamiast wiać, prędzej Gardło Sobie Podżynam Dibbler odda coś za darmo, prędzej Marchewa złamie jakiś przepis a ŚMIERĆ się śmiercią stanie niż ja dopuszczę, żeby się tym obibokom upiekło! Dzisiaj drogie panie zaprezentuję sprawdzone sposoby na utrzymanie chłopa w domu w czasie tak najzwyklejszej czynności jak porządki generalne.
        Na wstępie muszę powiedzieć, że liczne prowadzone przez naukowców badania potwierdziły bezsprzecznie, że część mózgu odpowiadająca za utrzymywanie w domu czystości u mężczyzn się po prostu nigdy nie wykształciła. Może wykształciła się jakaś odpowiedzialna za polowanie? W ramach humoru proponuję wyobrazić sobie własnych mężów polujących i oprawiających zwierzynę :) Tak, nasze mózgi są po prostu lepiej rozwinięte. Mężczyźni będą oczywiście utrzymywać inaczej, ale nie dajmy się przekonać. Przecież doskonale wiemy, że takie rzeczy jak czytanie mapy czy umiejętność parkowania tyłem do niczego się praktycznie nie przydają. O drogę zawsze można zapytać, a AC po to właśnie płacimy, żeby za ewentualne naprawy płacił zakład ubezpieczeniowy a nie my. Doskonale wiemy, że codzienne utrzymywanie porządków na nic się nie zda jeśli od czasu do czasu nie zrobimy porządków generalnych. Wypadające mniej więcej co pół roku święta wydają się najlepszą do tego okazją. W ten sposób unikamy dodatkowych dużych porządków przed świętami. Jakim cudem oni tego nie rozumieją to nie mam najmniejszego pojęcia. Omówię teraz kilka popularnych wymówek i powiedzonek oraz zaprezentuję praktyczne sposoby radzenia sobie z nimi.


        "Sprzątanie piwnicy" - bardzo popularna wymówka. Bardzo również łatwa do wytrzebienia. Otóż należy wyrazić zgodę, pozwolić mężowi udać się do piwnicy a następnie kilka minut później zejść za nim i poinformować małżonka, że właściwie to możecie generalne porządki zacząć od piwnicy właśnie. Po kilku chwilach delektowania się miną męża przystępujemy do generalnych porządków, ale kończymy tylko fazę pierwszą czyli wywalanie wszystkiego. Małżonka informujemy, że niech dokończy sobie sam i wracamy do pracy. Efekt gwarantowany, "sprzątanie piwnicy" na stałe wypadnie ze słownika szanownego małżonka już po pierwszym razie.
        "Trzepanie dywanów" - tu problem jest odrobinkę większy, bowiem trudno się nam nie zgodzić, że trzepanie dywanów się przyda. Cóż więc zrobić aby ta pożyteczna skądinąd czynność nie przerodziła się w piwne rozmowy braci McMullen przy trzepaku? Jest to możliwe ale wymaga zsynchronizowania działań z koleżankami. Umawiamy się, która z was zezwala najpierw na trzepanie a potem na piwnicę, a która odwrotnie. W ten sposób mężowie się nie spotkają co zmniejszy prawdopodobieństwo zaginięcia przy trzepaku.
        "Nibysprzątanie" - jak już mężowi nie uda się uciec do piwnicy ani pod trzepak, to będzie symulował pomaganie w sprzątaniu. Niby to weźmie kurze wytrzeć, książki poprzekłada, kwiatki podleje. Zezwalamy na te czynności. I tak potem poprawimy, ale przynajmniej nie gapi się bezczelnie w telewizor. Książki ustawiamy oczywiście według wzrostu, bo faceci to jakoś dziwnie robią. Kurze musimy poprawić, bo według nich pod klawiaturą się nie wyciera.
        "JakTuPięknieKochanie" - czułe słówko na koniec. Jak już umęczone padamy z nóg i słowa te należą nam się jak psu buda to oni łaskawie je wypowiadają wcale nie dlatego, że się z nami zgadzają. Chcą po prostu odwrócić naszą uwagę od faktu, że się za bardzo nie napracowali. Co bystrzejsi zamówią pizzę, niby to po to żebyśmy już kolacji nie musiały robić, chociaż dobrze wiemy, że dla nich najlepsza kolacja to pizza właśnie. Udawajmy zaskoczenie miłym słowem, bo w przyszłym roku nawet tego możemy się nie doczekać.


        Te proste, ale zapewniam, że skuteczne metody, pozwolą nam w spokoju bez nieustannego użerania się z niesfornymi małżami przeprowadzić porządki generalne. A wszystkie dobrze wiemy, że nic nie daje takiego poczucia bezpieczeństwa jak porządek w szafie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz