wtorek, 31 lipca 2007

Nie wiem jaki dać tytuł

        Ja bardzo wszystkich przepraszam za moją karygodną wczorajszą nieobecność. Zepsuł mi się internet. Kompletnie i całkowicie. W związku z tym dzień wczorajszy jako zbyt traumatyczny dla mojej biednej psychiki wymazałem całkowicie z pamięci. Witam więc w ten piękny poniedziałkowy poranek.
        Na początku pragnę przeprosić za ten post z rowerami. Przez pomyłkę wysłałem projekt ustawy autorstwa mojego taty, ministra komunikacji. Tam w przypisach jeszcze było, że te homologowane liczniki produkuje mój szwagier, a kaski wujek :) Tata mój post pod tytułem "Koalicja - jak nisko można upaść" przeczytał z kolei przez pomyłkę na posiedzeniu rządu i stąd ostatnie ruchy, LiS (tak to ja jestem winien temu tworu), awantura z immunitetem Leppera. No to jeszcze przeproszę, że już tam nie będę odpowiadał i już. Poczujcie się odpowiedzeni tutaj.

        A na poważnie o rowerzystach. Może ja jestem rowerowym rasistą, bo na rowerze mało jeżdżę a samochodem więcej. Może jestem, ale wierzcie mi lub nie - nie widziałem jeszcze rowerzysty jeżdżącego zgodnie z przepisami. Ani jednego. Co nie znaczy, że kierowcy są święci. Ale nawet uwzględniając proporcje przewaga rowerzystów w łamaniu przepisów jest miażdżąca. Że wspomnę tylko nieliczne: nagminne przejeżdżanie przez przejścia dla pieszych, jazda po chodniku, przejeżdżanie obok samochodów stojących na czerwonym świetle (nierzadko zahaczając o lusterka), szaleńcza jazda po ścieżkach rowerowo-pieszych, kompletna nieznajomość przepisów. Kto wymyślił, żeby wpuścić rowerzystów (i skuterzystów), którzy nie muszą znać żadnych przepisów na ulice to nie wiem, ale ten ktoś powinien być odpowiedzialny za każdy wypadek z rowerzystą w roli głównej. Wiecie o tym, że blachosmrodziarze żeby jeździć samochodem muszą zdać egzamin z jazdy samochodem i z przepisów ruchu drogowego? Rowerzyści niczego nie muszą. Wsiadają i jadą. Zgroza. Skuteciarze też.

        A teraz przyznać mi się bez bicia kto uwierzył a komu tylko serce na chwilę zamarło. Wiecie co jest w Polsce smutne? Że doszło do tego, że w największą bzdurę jesteśmy skłonni uwierzyć. Kilka dni temu czytałem artykuł na stronie Radia RMF albo Wyborczej o przygotowaniach do EURO 2012. Że niby w celu uratowania honoru RP w celu przygotowania igrzysk na czas każdy obywatel RP jest zobowiązany do przepracowania 2 dni w roku na rzecz EURO. I że to niby zaszczyt wielki jest. Normalnie jakbym się 30 lat w czasie cofnął. Dalej doczytałem, że te prace to również za karę będzie się wykonywać np zamiast mandatu. no i tu mnie tknęło. No bo albo zaszczyt albo za karę. Ale większość komentarzy pod tą wiadomością świadczyła o poważnym jej potraktowaniu. I raczej nie była pochlebna w stosunku do miłościwie nam panujących. Mam nadzieję, że to też był tylko żart. Jeśli nie to poproszę czytelników mieszkających na stałe za granicą (którym, tak na marginesie, odebrałbym prawo do brania udziału w wyborach w Polsce, ale o tym kiedy indziej) o znalezienie mi jakiegoś przytulnego lokum gdzieś daleko stąd.
 
Ale miało nie być o polityce. Podobno pogoda w sierpniu ma być lepsza. Prawda to?

piątek, 27 lipca 2007

Ustawa

A takie cóś wyszperałem.
Ustawa
z dnia 7 kwietnia 2007
o zmianie ustawu Prawo o ruchu drogowym i niektórych innych ustaw.

Mając na uwadze równouprawnienie uczestników ruchu drogowego, jak również ich wzajemne bezpieczeństwo wprowadza się do Ustawy Prawo o ruchu drogowym następujące zmiany:
Do Działu III  "Pojazdy"  dodaje się  Rozdział  4  "Pojazdy rowerowe"  o następującej treści:

1. Warunkiem dopuszczenia pojazdu rowerowego do ruchu jest uzyskanie przez jego producenta świadectwa homologacji.
2. Rower musi spełniać następujące wymagania techniczne: światło przednie, światło tylne + światło tylne odblaskowe (obowiązujące przepisy o obowiązku włączania świateł przez cały rok dotyczą również pojazdów rowerowych), hamulec przedni i hamylec tylni, światło tzw STOP włączające się w momencie hamowania, sygnał dźwiękowy.
3. Pojaz rowerowy musi być zarejestrowany w Urzędzie Komunikacji w gminie zamieszkania właściciela pojazdu. Świadectwem rejestracji jest dowód rejestracyjny. Podczas rejestracji pojazd otrzymuje tablicę rejestracyjną. Ze względu na ograniczoną szerokość pojazdów rowerowych tablica rejestracyjna wydawana jest w postaci kamizelki w kolorze białym z czrnymi literami na plecach oraz na klatce piersiowej. kamizelka wykonana jest z materiału odblaskowego. Kamizelka powinna być przymocowana do pojazdu rowerowego w sposób umożliwiający jej założenie oraz uniemożliwiający odpięcie i jazdę bez kamizelki. Za jazdę bez kamizelki grozi kara przewidziana w taryfikatorze mandatów jak za jazdę bez tablic rejestracyjnych.
4. Pojazd rowerowy musi posiadać ważny przegląd techniczny. Określa się częstotliwość przeglądów na: pierwszy przegląd po 3 latach, dwa kolejne przeglądy co 2 lata, nastepne przeglądy co rok. Przeglądy techniczne mogą być wykonywane tylko przez autoryzowane stacje diagnostyczne. Listę autoryzowanych stacji diagnostycznych poda właściwy minister w rozporządzeniu. Brak aktualnych badań technicznych może spowodować zatrzymanie pojazdu rowerowego i ukaranie mandatem przewidzianym w taryfikatorze.
5. Prowadzący pojazd rowerowy musi mieć założony homologowany kask ochronny. Za jazdę bez kasku grozi kara przewidziana w taryfikatorze mandatów.
6. Pojazd rowerowy musi posiadać aktualne ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej. Dopuszcza się doubezpieczenie do ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej samochodu lub motocykla o ile właściciel pojazdu rowerowego takie ubezpieczenie posiada. Brak ubezpieczenia zagrożony jest karą grzywny, której wysokość określi Minister w rozporządzeniu.
7. Prowadzący pojazd rowerowy musi posiadać świadectwo kwalifikacji do prowadzenia pojazdów rowerowych. Świadectwo kwalifikacji można uzyskać po zdaniu egzaminu w jednym z Wojewódzkich Ośrodków Ruchu Drogowego. Prowadzenie pojazdu rowerowego bez świadectwa kwalifikacji zagrożone jest karą przewidzianą w taryfikatorze mandatów.
8.  Wprowadza się podatek akcyzowy obliczany od liczby przejechanych kilometrów. W celu zapewnienia prawidłowości naliczania podatku każdy pojazd rowerowy musi być wyposażony w homologowany licznik przejechanych kilometrów. Podatek ten, podobnie jak podatek akcyzowy od paliwa przeznaczany jest na drogi, przeznaczony zostanie na wybudowanie ścieżek rowerowych.
9. Wprowadza się następujące ograniczenia prędkości dla pojazdów rowerowych:
        - na terenie zabudowanym na ścieżce rowerowej - 20 km/h
        - na terenie zabudowanych na chodniku - 5 km/h
        - na terenie zabudowanym na jezdni - 30 km/h
        - poza terenem zabudowanym - 45 km/h
10. Wprowadza się obowiązkowe badania psychologiczne dla prowadzących pojazdy rowerowe. Badania odbywają się w okresach pięcioletnich.
11. Nieletni prowadzący pojazd rowerowy obowiązani są posiadać tymczasowe świadectwo kwalifikacji, które również można uzyskać zdając egzamin w Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego.
12. Nieletni prowadzący pojazd rowerowy oprócz kasku ochronnego musi posiadać homologowane ochraniacze na kolana i łokcie.
13. Nieletni poniżej 12 roku życia nie mogą poruszać się po drogach publicznych, w związku z tym powyższe przepisy ich nie obowiązują.

Ustawa wchodzi w życie 6 miesięcy po ogłoszeniu w Dzienniku Ustaw.

Miłego weekendu życzę :) Wybieracie się może na rower?

wtorek, 24 lipca 2007

Mądra kobieta - seminarium c.d.

        Witam Państwa serdecznie na drugiej części seminarium "Mądra kobieta". Dzisiejszym prelegentem jest dr Jeremy A. Zeck z katedry Socjologii Archeologicznej Uniwersytetu Stanu Kolorado. Wygłosi referat pod tytułem "Mądra kobieta - analiza porównawcza od czasów neolitycznych do późnego średniowiecza". Muszę tylko zwrócić państwa uwagę, że dr Zeck prezentuje ekscentryczny nieco pogląd, że średniowiecze wciąż trwa. I szczerze mówiąc czasem się z nim zgadzam <śmiech na sali>. Zapraszam dra Zeck'a <oklaski>.

//Przemawia dr Zeck
        Witam Państwa, witam drogie Panie and shanowne Panowie. So, postaram shę pshetstawić państwu dzisiej wyniki wielu lat moich badań, litshnych ekspedycji w najdzykshe rejony nashej planeta. Mój shanowny przedmówca rozwashał moshliwość istnienia lub nie stworów "mądra kobieta" and "pshyzwoita męshtshyzna". Ja osobiście doskonale wiem, stwory te istnieją. Na pshyzwoita męshtshyzna właśnie państwo widzą, a mądra kobieta to moja shona - musiała być mądra skoro wyshła za mnie za mąsh, hahaha. Joke, you understand? <oklaski, ale niemrawe>.  Ok, yes, wiemy, stwory istnieją. Zatshniemy od neolitu a skońtshymy na dzisiej tshyli późne średniowietshe. Dlatshego dzisiej to późne średniowietshe? Zaprasham do zakupu mojej book na ten temat. Do nabycia pshy wyjście.
        Ok, mądra kobieta, shanowni państwo. Tshy mądra kobieta dzisiej and w neolicie znatshyło to samo? Otshywiście nie. Epoka neolit była dla mądra kobieta dużo bardziej łatwa nish epoka średnioweitshe. Why? Odpowiadam. Co potshebował mądra kobieta w epoce neolit? Potshebował just pshez... psher... sorry, trudna słowo. Potshebował just survive. A jak kobieta mógł survive w epoka neolit? Potshebował męshtshyzna. A jak kobieta w epoka neolit zdobywał męshtshyzna? Kobieta dawał shę upolować. Yes, shanowni Państwo, obrazek gdzie męshtshyzna z matshuga ciągnie kobieta za włosy do swoja jaskinia to bardzo dobra example. Kobieta w epoka neolit była dość sprawny by uciec kashda męshtshyzna. Ale mądra kobieta wybierała, któremu męshtshyzna nie uciec. Silna męshtshyzna dawała dusho jedzenie, wygodna jaskinia, zdrowe children i spacery przy moon, hahaha, joke again. You understand? <uśmiechy na sali, nieliczne oklaski>.
        Now, pshejdźmy do tshasów wtshesne średniowietshe. And tutaj, shanowni Państwo, 3 milion lat later, co ciekawego patshymy? Nothing changed! Yes, nic shę nie zmieniło. Of course męshtshyzna nie ma jush jaskinia, ma zamek. Nie ma matshuga, ma mietsh and tartsha. Ale still silna męshtshyzna dawała dusho jedzenie, wygodna zamek, zdrowe children and spacery przy moon <uśmiechy na sali>. Niedoutshone naukowcy mówią, kobieta we wtshesne średniowietshe nie mógł wybierać męshtshyzna. Mówią, kobieta miał pójść za męshtshyzna, wskazana pshez ojciec albo ród. But, shanowni Państwo, mądra kobieta wie jak wybrać męshtshyzna nawet w średniowietshe. So, jak mądra kobieta w średniowiethe wybiera męshtshyzna? Mądra kobieta wiedział, co to jest trucizna i jeśli wybrana pshez ojcie lub ród męshtshyzna nie była męshtshyzna jej shycia to męshtshyzna nie miała długiego shycia, haha. <Śmiechy na sali> By the way, wiemy od razy co to była mądra męshtshyzna - taka co unikała mądra kobieta, haha. <Znowu uśmiechy, chyba nawet niewymuszone>
        So, and tak docieramy do dzisiej, czyli późne średniowietshe. Dlatshego dzisiej to późne średniowietshe? Zaprasham do zakupu mojej book na ten temat. Do nabycia pshy wyjście. Jesteśmy więc w późne średniowiethse. And now, proshę państwa uwaga, niespodzianka. Still nic się nie zmieniło. Of course, męshtshyzna nie ma jush zamek, ma willa. Ok, niektóra willa to still zamek, yes? Męshtshyzna nie ma jush mietsh and tartsha, ma be em dablju and komórka. But still silna męshtshyzna daje dusho jedzenie, wygodna willa, zdrowe children and spacery przy moon. Sorry, nie ma spacery pshy moon. Silna męshtshyzna dzisiej ma sheroki kark, dusho mięśnie and nie lubi spacery pshy moon. Kobieta musi sama spacerować pshy moon. Tshasem moshe spotkać podtshas spacer męshtshyzna, która silna nie jest, willi nie ma, ale za to lubi spacery pshy moon. And tu dopiero mądra kobieta zatshyna mieć dylemat. Ale jaka to dylemat to jush pozostawiam Państwo do zastanowienia w domu, lub willi, lub zamku. Dziękuję <oklaski>, zaprasham do zakupu mojej book na temat późne średniowietshe. Do nabycia pshy wyjście.

piątek, 20 lipca 2007

Kobieta mądra, facet przyzwoity - fikcja czy rzeczywistość

Witam Państwa, witam Panie, witam Panów, witam pozostałe płcie... <śmiechy na sali>. Witam na pierwszym z cyklu seminariów z tematem przewodnim "Mądra kobieta". Dzisiejszy wykład wygłosić miał mgr Jacek N. Niestety z powodu choroby nie może tego zrobić, poprosił mnie o odczytanie jego tekstu. Ponieważ jestem wielkim wielbicielem słowotwórstwa i elokwencji Jacka N. zgodziłem się z ochotą.

Temat dzisiejszego wykładu: "Kobieta mądra, facet przyzwoity - fikcja czy rzeczywistość?"

        Proszę państwa. Zapewne nie raz zdarzało się państwu słyszeć zdania w stylu "Ala to mądra kobieta" lub "A miała takiego przyzwoitego faceta". Być może mama powiedziała, której z Pań tu obecnych "Może ty córeczko będziesz miała więcej szczęścia i trafisz na porządnego faceta. Nie musi być ładny" <poruszenie na sali>. Lub też może któryś z panów usłyszał od swojego ojca "Nie szukaj pięknej żony synku. Znajdź sobie mądrą" <znowu poruszenie na sali>. Widzę po Państwa reakcji, że wielu z Was usłyszało coś podobnego. Jak widać nasi rodzice pielęgnują w nas wiarę, powtarzam wiarę, w istnienie istot będących tematem naszego dzisiejszego spotkania. Nie wiem czy zwrócili Państwo uwagę na jedną rzecz. Panuje powszechne przekonanie, że mądrość kobiety podobnie jak przyzwoitość faceta nie idą w parze z urodą. Potrzymam Państwa w niepewności i dopiero pod koniec wspomnę czy udało nam się te tezy potwierdzić.
        Mądra kobieta -obiekt marzeń mężczyzn całego świata, istota otoczona nawet nie rąbkiem tajemnicy lecz całym całunem. Mityczna niemalże jak Jednorożec. Wszyscy wierzą, że istnieje lecz nikt nie może z całą pewnością zeznać, że widział.
        Przyzwoity facet - istota równie tajemnicza jak mądra kobieta. Mężczyźni dostarczają licznych świadectw, że widzieli, że znają, że to wręcz pospolite stworzenie. Kobiety wręcz przeciwnie, z całego serca twierdzą, że w życiu nie spotkały, przecież tak niezwykłego stworzenia nie dałoby się zapomnieć. Jeśli więc nie spotkały to niewątpliwie przyzwoity facet jest wytworem autorów poczytnej serii literatury popularnej "Harlequin"*.
        Otóż, drodzy państwo, jako naukowcy nie możemy opierać się jedynie na subiektywnych relacjach świadków. Jako naukowcy podeszliśmy do sprawy naukowo. Przeprowadziliśmy szereg wywiadów z przedstawicielami płci żeńskiej i męskiej, nie informując obiektów o temacie badania, zadawaliśmy pytania z różnych dziedzin. Pomiędzy nimi sprytnie za pomocą metody Creutzfelda-Jacoba ukryliśmy pytania z dziedziny nas interesującej. Staraliśmy się w toku tych badań ustalić cechy, którymi wg przebadanej przez nas populacji, charakteryzują się mądra kobieta i przyzwoity facet. Postaram się przedstawić wyniki naszych badań w miarę możliwości unikając skomplikowanych sformułowań typu: koherencja, behawioralny, dychotomia. Wyniki badań, nie ukrywam, zaskoczyły nas. Otóż drodzy Państwo okazało się, że cechy przypisywane mądrej kobiecie zmieniają się wraz z jej wiekiem. Zakresem badania objęliśmy hipotetyczną mądrą kobietę w wieku od osiągnięcia pełnoletności, bo przecież nie dorosłości, czyli 18 lat aż do przeciętnego wieku zgonu kobiet w Polsce w latach 1960-2005 czyli 72 lat. Co zaskoczyło nas nie mniej - cechy te zmieniają się również w zależności od sytuacji rodzinnej kobiety mądrej. Górną granicę wieku mężczyzn statystyka bezlitośnie ogranicza do 65 lat. Złośliwi twierdzą, że kobiety żyją dłużej bo nie mają żon <śmiechy wśród panów na sali, często gwałtownie zakończone>. Właściwą formą zaprezentowania wyników powinna być tabela jednak postaram się przedstawić je Państwu i bez niej. Etap pierwszy to lata od nastoletnie. Można je właściwie podsumować jednym zdaniem, które hipotetyczna mama kobietki mądrej wypowiada do kobietki mądrej "Bądź mądra córeczko i nie idź z facetem do łóżka tylko po to aby udowodnić mu, że go kochasz. Zresztą jeśli jest przyzwoity to czegoś takiego nie będzie wymagał". Przepraszam, wyszło dwa zdania, ale nic więcej chyba nie trzeba dodawać, prawda? Następny etap to lata młodzieńcze aż do zamążpójścia/ożenku. Mądra kobieta w tym okresie korzysta z życia, nie zapominając o ostrożności jednak. Przy czym sformułowania "korzysta z życia" nie należy rozumieć jako "puszcza się na lewo i prawo". Można korzystać z życia na wiele różnych sposobów a mądre kobiety wiedzą jakie to sposoby. Dziwne, ale niemalże dokładnie to samo można powiedzieć o porządnym facecie w tym wieku. Zdumiewająco wiele razy padło sformułowanie, że porządny facet nie prześpi się z druhną na własnym weselu. I vice versa. Nie rozumiemy tego, ale nie kwestionujemy. Następny etap to małżeństwo. Tutaj cechy kobiety mądrej i faceta porządnego prawie się pokrywają. Zrozumienie dla potrzeb partnera, wierność**, tolerancja dla nawyków partnera, okazywanie uczuć, to wszystko okraszone odrobiną romantyzmu i spontaniczności daje niemal doskonały związek mądrej kobiety i przyzwoitego faceta. Kolejny etap, nieuchronny, to starość. Zauważyliśmy, że w powszechnej opinii stare kobiety są mądre. Przynajmniej wszyscy uczestnicy badania na pytanie "czy Twoja babcia jest mądrą kobietą" odpowiedzieli twierdząco. Zupełnie nie rozumiemy skąd więc biorą się te złośliwe jędze, które tak często spotykamy na swojej drodze. Z naszych badań nie wynika jednak aby z wiekiem rósł odsetek przyzwoitych facetów. Złożyliśmy to na karb ich przedwczesnej śmierci. Kobiety mają po prostu 7 lat więcej na zostanie mądrymi niż faceci porządnymi.

        Na koniec dobra informacja dla wszystkich. Nasze badania nie potwierdziły w najmniejszym stopniu tez, że mądrość kobiety i przyzwoitość faceta są odwrotnie proporcjonalne do ich urody. Tak więc drogie Panie, jest szansa na faceta porządnego, który jednocześnie nie będzie straszył koleżanek wyglądem. Tak więc drodzy Panowie, jest szansa na mądrą kobietę, którą będziecie chcieli zabrać nawet na grilla z kolegami <oklaski i śmiech na sali>. Nie udało nam się udowodnić istnienia kobiety mądrej i przyzwoitego faceta. Nie udało nam się jednak udowodnić ich nieistnienia. Nie upieramy się, że cechy, które przypisaliśmy tym fantastycznym istotom są jedyne słuszne. Każdy z państwa ma na pewno własną definicję. Panowie definicję mądrej kobiety, Panie przyzwoitego faceta. Nie ma żadnego powodu żeby cechy podane przez nas miały być ważniejsze od naszych. Ktoś kiedyś powiedział "Szukajcie a znajdziecie", więc... szukajcie a znajdziecie.
 
Dziękuję państwu. <huczne oklaski, publiczność wstaje z miejsc i domaga się bisów>

* "Harlequin" - seria książek science-fiction o tematyce stosunków damsko-męskich ulokowanych dla zmyły w realiach ziemskich.
** Choć w tym akurat przypadku o wiele rzadziej odbierano atrybut "mądra" kobiecie, która zostawiła męża, niż atrybut "porządny" facetowi, który zostawił żonę. Zupełnie jak gdyby odejście od męża było często oznaką mądrości, a odejście od żony dyskwalifikowało faceta jako porządnego. Nie komentujemy tego faktu.

wtorek, 17 lipca 2007

Przepraszam

        Uwaga. Dzisiejszy post dozwolony jest od lat 18-u. Ewentualni niepełnoletni proszeni są o nieczytanie, albowiem przeczytanie grozi trwałym urazem do Polski Ludowej, wróć, IV RP.

        Najmocniej przepraszam. Za słownictwo, którego ewentualnie mogę użyć albowiem pisał będę w afekcie. A jeśli ja, uważający się za kulturalnego i słów powszechnie uznanych za obelżywe zazwyczaj nie używający, zostałem do takiego stanu doprowadzony to pomyślcie co bym napisał gdybym taki kulturalny nie był.

        Miało nie być o polityce, ale weź tu kurwa nie pisz o polityce, jak otwierasz rano Onet i czytasz: "Tarcza antyrakietowa jest już przesądzona." A co w zamian? "Zniesione wizy dla Polaków udających się do USA? A nie, to dopiero kongres musi się zastanowić. Ale mamy poparcie prezydenta Busha." W sprawie mundurków chcieli kurwa referendum robić ale o taką drobną sprawę jak to czy chcę żeby mi się szczątki ruskich rakiet i amerykańskich antyrakiet na łeb zwalały to mnie nikt nie raczy zapytać.  Czytamy dalej: "Fundusze zgromadzone w drugim filarze przepadają po śmierci emeryta". To po chuj było ludziom reklamy z Hawajami pokazywać? Po chuj było obiecywać jak żeście to wprowadzali, że nic nie przepadnie? A teraz się łapę po nie swoje wyciąga. Bo to nic innego nie jest jak kradzież. A kto kradnie jest złodziejem. Jeśli taki przepis wejdzie w życie państwo polskie będzie w Polsce największym złodziejem. I wnerwiam się dla Was a nie dla siebie bo ja miałem farta i się na fundusze nie załapałem. Będę pisał w pierwszej osobie bo tak łatwiej. To są moje pieniądze, co do grosza znana jest kwota, a oni kombinują, że problemy z wypłatą będą, że emerytury małżeńskie. I co tu kurwa kombinować? Uzbierałem 100 000? Uzbierałem. To dogaduję się z towarzystwem jak chcę te pieniądze odebrać i państwu nic do tego. Słyszy państwo? Nic ci do tego. Łapy precz od moich pieniędzy. Chcę dostać wszystko od razu i przepić to moja sprawa bo to moje pieniądze. Chcę dostawać w ratach to się umawiam ile mają wynosić. A jak umrę wcześniej to resztę dostanie moja żona albo dzieci. Tyle fantastyka. A rzeczywistość? Otóż łaskawcy nami rządzący wymyślili, że to co zgromadziłem dostanie moja rodzina ale tylko jeśli umrę przed przejściem na emeryturę. Jeśli umrę dzień po przejściu wszystko przepada. Tak więc jeśli będę słabego zdrowia to charytatywnie wpadnę pod tramwaj zanim osiągnę wiek emerytalny, żeby rodzina dostała moje ciężko zarobione pieniądze. W takich chwilach zaczynam popierać Korwina, który wszelkie ubezpieczenia obowiązkowe uważa za bzdury i chyba się z nim zgadzam. Macie drugi filar? Gratuluję.
        Jedziemy dalej. Otwieram szmatławca (NIE) i czytam jak to CBA prowokację urządzało. Tą co to Leppera chcieli w łapówki wrobić. Wiecie co te inteligenty zrobiły? Chcieli wejść w nocy do budynku Ministerstwa Rolnictwa i ich ochrona nie wpuściła. Ja pierdolę. Chłopaki mają budżet 2 miliony na łba na rok i nie potrafią wejść do budynku pilnowanego przez emerytów tak żeby nikt o tym nie wiedział. Ciekawe co zrobili ochroniarze po takiej akcji. No jak to co? Powiadomili kogo trzeba, więc Lepper wiedział o prowokacji już od pół roku. Trzeba być debilem żeby w takiej sytuacji dać się złapać. A co jak co ale Lepper debilem nie jest. A te debile z CBA jeszcze wydzwaniali po nocy a to do administratora budynku, coby ich łaskawie wpuścił, a to do jeszcze tam kogoś. Tajemnica, że ja pierdolę. Ale fachowców to się z roboty powywalało, chociaż weryfikacje przeszli trzy razy.

        Najmocniej przepraszam raz jeszcze, poniosło mnie. Często się to nie zdarza, tylko nie mogę wiadomości oglądać. Już mi lepiej. W ramach rekompensaty darmowe wejściówki dla wszystkich na cykl seminariów z tematem przewodnim "Kobieta mądra". Prelegenci:
1. mjr rez. mgr inż Jacek N. "Kobieta mądra, facet przyzwoity - fikcja czy rzeczywistość"
2. dr Jeremy A. Zeck z Katedry Socjologii Archeologicznej Uniwersytetu Stanu Kolorado "Mądra kobieta - analiza porównawcza od czasów neolitycznych do późnego* średniowiecza"
3. prof. Jevgienij Aleksandrowicz Cekov z moskiewskiego Instytutu Psychologii i Psychotroniki "Porównanie roli mądrej kobiety w warunkach gospodarki socjalistycznej i wolnorynkowej"
4. prof. nauk filologicznych Janina A. Tzeng (po mężu) "Kobiety mądre (i nie) w literaturze polskiej (i nie)"

*dr Zeck twierdzi, że średniowiecze wciąż trwa**, więc ma na myśli czasy współczesne.
** Czasem trudno się z nim nie zgodzić.

        Coby nie być tak całkiem gołosłowny to podam przykładowe linki do "newsów":
I tak o rakietach i wizach będzie tutaj i tutaj. Jak ktoś jest bardzo ciekawy to w dowolnym portalu informacyjnym niech wpisze hasła tarcza i wizy. O szwindlu na emeryturach tutaj.
I jeszcze errata o fachowcach z CBA. Otóż na skutek szczególnego wzburzenia podałem, że próbowali wejść do Ministerstwa Rolnictwa pół roku temu. Nie pół roku tylko 10 dni, co skraca czas ale ogólnej wymowy komunikatu nijak nie wypacza.

poniedziałek, 9 lipca 2007

Eutanazja prezydentowej a prezydent to oszust

        Ładny tytuł, nie? Chwytliwy aktualnie. I dokładnie taki ma być albowiem, ponieważ złośliwy jestem okrutnie postanowiłem coś sprawdzić. Pozdrawiam niniejszym pracowników Onetu, których zadaniem jest wyszukiwanie notek do wyróżniania. Fajną macie robotę chłopaki. Co? A, dobra. Prawnik mi podpowiada, że powinienem dodać "albo dziewczyny" żeby mnie o seksizm nie posądzono. Zatem: fajną macie robotę chłopaki albo dziewczyny. Sprawdzę, czy czytacie co nominujecie. Notka będzie nudna jak flaki z olejem i absolutnie nie warta nominowania. Więc jeśli jakimś cudem pojawi się na liście wyróżnionych to powinni Was wszystkich z roboty wylać. Czego Wam oczywiście nie życzę, ale grzecznej prośby nie posłuchaliście to teraz macie.
        Pozdrawiam również życzliwie się przysłuchujących panów... co? a tak... i panie z wszelakich agencji rządowych mogących nas legalnie szpiegować... co? przepraszam, znowu prawnik... mogących legalnie stosować metody operacyjne w celu zapewnienia bezpieczeństwa naszej kochanej Polski, niech żyje, której miłość, wierność i uczciwość dozgonną wierniśmy, do samego końca naszego albo jej (ale mi się udało cytat z filmu kultowego wciśnąć). A służb tych co niemiara jest: ABW, CBŚ, CBA, policja, a niedługo, uwaga, Służba Ochrony Kolei. Tak, tak to nie pomyłka. Na jaką cholerę SOK-istom potrzebne podsłuchy to nie wiem. Ktoś ma pomysł? Niniejszym informuję ww służby, że tytuł zaczerpnąłem z wykładu miłościwie nam panującego ojca Tadeusza Rydzyka (być może już niedługo ojca Tadeusza R.) dla kwiatu młodzieży polskiej czyli studentów Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu. Żeby oni, ci studenci, w taki wredny sposób potraktowali taką osobistość. Kto ich kultury uczył? A zapomniałem prawie. Toż to o. Rydzyk osobiście ich w tym temacie szkolił. To teraz ma za swoje.
        Ale miało być nudno a zaraz się politycznie rozkręcę i mi blog zamkną. O czym by tu napisać żeby było nudno? O kartoflach nie, bo też się politycznie kojarzą. Wiem, o UFO. Sezon ogórkowy jest, ogórki są zielone, UFOki też to napiszę o UFO. Otóż ja osobiście w UFO wierzę, przy czym UFO niekoniecznie musi być zielone. Nie wiem w ogóle skąd pomysł na akurat zielony kolor. Zwykła statystyka (ta sama, która mówi, że ja i mój pies mamy po trzy nogi) pozwala nam przypuszczać, że tylko w naszej galaktyce powinno istnieć miliony cywilizacji. Widziałem gdzieś skomplikowany wzór, ale fizycy już tak mają, że normalnie czytać nie umieją ale jak im się poda greckimi literami to podskakują z uciechy. To se wzór wymyślili. Ponoć nasza galaktyka ma ze 100 000 000 000 (to taka wielka liczba, że tylko Bill Gates wie ile to będzie w dolarach), większość z tych gwiazd ma układy planetarne, na niektórych pewnie są warunki do życia takiego jakie znamy, na jeszcze innych są warunki dla innych rodzajów żyć (pisarze SF wymyślili już wszystkie, więc nie będę się wysilał). Na wielu z tych planet musiało powstać jakieś życie, czasem może nawet inteligentne. A to tylko w naszej galaktyce. A galaktyk jest kolejne 100 000 000 000. Nieuchronnie dochodzimy więc do pytania: czemóż więc nikt się do nas nie odezwał? Odpowiedzi przychodzą mi do głowy następujące:
1. Żadna normalna cywilizacja nie chce mieć z nami nic wspólnego.
2. Odległości uniemożliwiają wszelki kontakt.
3. Rzeczywiście jesteśmy unikalni w skali wszechświata.

A teraz po kolei ustosunkujmy się do tych możliwości.
        Ad 1. To najbardziej prawdopodobny powód. Kto by chciał gadać z cywilizacją, która własną planetę doprowadza do ruiny, wymyśliła obozy koncentracyjne, nie zawahała się użyć broni atomowej a ma jej taki arsenał, że wystarczy żeby planetę rozwalić z 1000 razy. Z drugiej strony ta cywilizacja przeszła od ery pary do ery atomu i podskoków kosmicznych (nazywanie tego lotami to trochę przesada) w ciągu 100 lat. I to pomimo dwóch wojen światowych i całego mnóstwa lokalnych. Właściwie to wojny nas napędzają, wtedy technika rozwija się najszybciej, nikt nie skąpi wydatków na cele zbrojeniowe. W końcu najpierw była bomba atomowa a potem elektrownia jądrowa, najpierw odrzutowe myśliwce a dopiero potem odrzutowce pasażerskie. Może nie tyle jesteśmy niegodni, może jesteśmy zbyt agresywni i nieobliczalni żeby nas do wspólnoty galaktycznej przyjąć.
        Ad 2. Odległość to tylko kwestia sposobu na jej pokonanie. W końcu kiedyś okrążenie świata w 80 dni było pomysłem z gatunku SF, a dziś? Może wydaje nam się, że podróże z prędkościami większymi niż prędkość światła są niemożliwe, ale kiedyś wierzyliśmy w różne dziwne rzeczy. Są niemożliwe dla nas. Ale dla cywilizacji wyprzedzających nas o miliony lat? Nie możemy się z nimi porozumieć bo oni już dawno zapomnieli co to jest radio. Może kiedyś w końcu odkryjemy sposób porozumiewania się szybciej niż z prędkością światła. A wtedy cała galaktyka stoi przed nami otworem. I wcale nie trzeba lecieć szybciej niż światło, żeby pokonywać ogromne odległości. Wystarczy odpowiednio zagiąć przestrzeń. Trudno to wytłumaczyć w przestrzeni trójwymiarowej, w dwuwymiarowej łatwiej. Na kartce papieru zaznaczcie dwa punkty w pewnej odległości od siebie. Odległość między nimi w przestrzeni 2D można zmierzyć linijką i wynosi załóżmy 10 cm. Płaszczaki zamieszkujące kartkę będą potrzebować określonego czasu na pokonanie tej ogromnej dla nich odległości. Ale pewien cwany i nie lubiący podróżować płaszczak wpadł na pomysł i wymyślił trzeci wymiar. A potem wpadł na to jak zagiąć kartkę w przestrzeni 3D aby oba punkty się zetknęły. Ile teraz wynosi odległość między nimi? Zero albo blisko zera, co nawet pieszo daje się pokonać dość szybko. A teraz to samo w 3D. Musimy tylko wymyślić jak złamać przestrzeń trójwymiarową przez czwarty wymiar i problem odległości przestaje istnieć. Niemożliwe? Na razie.
        Ad 3. Ten pomysł najmniej mi się podoba. Jeśli komuś uda się kiedyś udowodnić, że jesteśmy sami zabije to naszą ciekawość, która oprócz wojen jest drugim motorem napędowym naszego rozwoju. Po cóż będzie ryzykując życie wyruszać w przestrzeń jeśli nic tam na nas nie czeka? Czy Kolumb popłynąłby przez ocean wiedząc, że nie znajdzie Ameryki, bo jej tam nie ma? Szczerze wątpię.

I to by było na tyle. A teraz czekamy na reakcję Onetu.

środa, 4 lipca 2007

Bajka tylko dla dorosłych

- Tato, kto to jest ta pani?
- Która, synku?
- Ta co się kręci u nas po domu, taka blada. Nie znam jej a jest u nas odkąd pamiętam. Ciągle za Tobą chodzi, mówi Ci czasem coś do ucha, a czasem szarpie za ramię.
- Ta pani, synku...  Wiesz jak ludzie są jeszcze dziećmi to chcą zostać kosmonautami, piosenkarkami, policjantami, modelkami...
- Ale tato...
- ...Dzieci nie znają tej bladej pani, bo ona nie ma dostępu do dzieci. Dzieci widząc okazję po prostu ją łapią, nie zastanawiają się nad każdym krokiem - po prostu go robią, chcą skoczyć z huśtawki - skaczą...
- Tato, ja pytałem...
- Chwila synku. Pozwól mi dokończyć. Pewnie, że czasem łamią nogę, czasem rozbijają nos, ale skaczą znowu. Horacy byłby z Was dumny bo tylko Wy wiecie co znaczy "Carpe diem".
- A co to znaczy tato?
- Chwytaj dzień.
- Czyli?
- Czyli korzystaj z życia bo nigdy nie wiadomo co cię czeka jutro. Tylko dzieci tak umieją. Dlatego denerwuje Was jak mówimy, że zrobimy coś jutro. Jutro to dla Was tak odległa przyszłość, że nawet nie warto zawracać sobie nią głowy.
- To dlaczego dorośli też tak nie robią?
- Bo dzieci dorastają, stają się młodzieżą. Wciąż wprawdzie jeszcze mają marzenia, zakochują się nie bacząc na konwenanse, na rodzinę, na to co ludzie powiedzą. Ale potem młodzież staje się dorosła. Żenią się, dostają pracę, mają dzieci, domy, samochody. I gdzieś po drodze pojawia się i dopada ich ta blada pani.
- No i kto to jest?
- Zaraz Ci wyjaśnię. I jak już dzieci są dorosłe wtedy do wszystkich ich decyzji zaczyna się wtrącać blada pani. Boją się podjąć decyzję, bo może się nie udać. Okazja staje przed nimi i wyciąga rękę i człowiek już ma ją chwycić, ale nagle blada pani klepie go w ramię i szepce coś do ucha. I człowiek opuszcza głowę i odmawia losowi.
- Dlaczego tato?
- Bo blada pani wie co powiedzieć, żeby go zniechęcić. Człowiek dostaje ofertę pracy a blada pani mówi "Po co ci to? Przecież masz pracę. Co z tego, że mało płacą i szef jest wredny, ale to dobra państwowa posada. Nikt Cię z niej nie zwolni." I człowiek daje się przekonać. Człowiek spotyka Kobietę, która wydaje się być Kobietą jego życia, ale blada pani mówi "Co z tego? A jak Ci się z nią nie powiedzie?" I człowiek zamiast chwycić okazję tak jak zrobiłoby to dziecko zaczyna się zastanawiać i wymyślać problemy. To ona sprawia, że marzymy o Porsche a zadowalamy się Dacią, marzymy by zostać kosmonautą a zostajemy kierowcą autobusu...
- Co jest złego w byciu kierowcą autobusu?
- Nic, ale nie o tym marzą dzieci, prawda?
- Dlaczego jej nie wygonisz?
- Nie jest łatwo się jej pozbyć. Jak już człowieka dopadnie, to łatwo nie puszcza. Dlatego dorośli ludzie rzadko umieją marzyć, a jeszcze rzadziej mają siłę by te marzenia realizować. Blada pani rządzi.
- Ale kto to jest tato?
- To Proza Życia synku. Proza Życia.

poniedziałek, 2 lipca 2007

Mózg jaki jest każdy widzi. Część 2.

        Dzisiaj drogie dzieci ponownie zajmiemy sie mózgiem. Tym razem nie będziemy wydziwiać jaki jest ułomny i łatwo go oszukać spreparowanym obrazkiem. Dziś będzie o tym jaki jest genialny i w obrazku pełnym bazgrołów widzi trójwymiarowy kształt. A mowa będzie o stereogramach. Cóż to za zjawisko. Ano jest to zjawisko polegające na tym, że odpowiednio przygotowany płaski obrazek jeśli się na niego odpowiednio patrzy odkrywa swoją prawdziwą, trójwymiarową zawartość. Dużo tych odpowiednio, ale zaraz się tym zajmiemy. Pierwsze "odpowiednio" od razu ignorujemy, bo obrazki mamy gotowe i niech się inni głowią jak je przygotować. Drugie "odpowiednio" jest niestety nieignorowalne. Żeby ukryty obrazek zobaczyć trzeba patrzeć odpowiednio i już. Stereogramy są ilustracją powiedzenia, że można patrzeć i nie widzieć. Bo tak jest - można patrzeć na obrazek i ze zdziwieniem przysłuchiwać się jak koledzy/koleżanki zachwycają się trójwymiarem podczas gdy my widzimy tylko bazgroły.
        "Dobra, nie truj stary" z licznych piersi się wyrwało, więc nie truję tylko przejdźmy do sedna. Na czym polega problem? Otóż problem polega na tym, że trudno wytłumaczyć jak na to trzeba patrzeć. Spróbujcie wytłumaczyć niewidomemu jak wygląda kolor zielony. Powiem tylko jak mi się to udało. Patrzę na obrazek i pozwalam żeby mi się wzrok rozjechał (tego już nie umiem wytłumaczyć). Nie szukam niczego konkretnego, po prostu pozwalam oczom samym poszukać jakiegoś punktu zaczepienia. A w końcu znajdują. I jak już znajdą to nie puszczą, obraz robi się ostry, nie gubi się przy ruchach głową, a co najważniejsze - jest trójwymiarowy! Zapewniam, że rzecz warta jest zachodu, bo jak już się uda to potem jest tylko łatwiej a zabawa jest przednia.
Wrzucam kilka prostych obrazków, zainteresowani niech wpiszą w wyszukiwarce (nie będę robił reklamy żadnej konkretnej, bo w każdej pewnie można wygooglać to samo); stereogramy, lub dla lubiących wyzwania - stereograms. Uwaga! Do zabawy! (nie piszę co jest na obrazkach, żeby tej zabawy nie psuć, ale w komentarzach śmiało możecie wpisywać).


 

(Ten jest łatwy - patrzcie tak, żeby widzieć 6 oczu. Tak, 6 a nie 5.)



No i przyznać się, kto widział a kto nie. Wstydzić się nie ma czego, połowa moich znajomych widziała bazgroły, druga połowa to co trzeba.

Uwaga! Poradnik.
Znalazłem poradnik jak patrzeć na stereogramy żeby zobaczyć co na nich jest i zeza nie dostać.