Żem w ramach eksperymentu socjologicznego (z ciekawości znaczy) wszedł swego czasu na jeden z portali randkowych, którego nazwy tu nie wymienię coby mu kryptoreklamy nie robić, choć darzę go sympatią.
Eeee..., mam dziwne uczucie, że coś wygadałem...
No więc wlazłem tam i się rozglądać zacząłem. Rozglądam się, patrzę a tu "Kobiety, 25-30 lat, ze zdjęciem". A to klikłem. Myślę: "przecież tak naprawdę to chyba nikt tu chyba miłości nie szuka?". Wynik szukania: z 80 stron po 10 dziewczyn na każdej. Kontynuuję eksperyment i klikam na profile coponiektórych. Pomijam te wyzywające, bo wstydliwy jestem (wiem, że jako naukowiec powinienem zwalczyć tę małą niedogodność, jednakże jako naukowiec zmieniłem warunki eksperymentu - wywaliłem wyzywające). Normalny opis, zwyczajne zdjęcia, mniej lub bardziej niezwykłe zainteresowania, niezbyt wygórowane oczekiwania - po prostu zwyczajne dziewczyny. I w zdumiewająco wielu profilach dopisek żeby nie przysyłać ofert sponsoringu.
Zakładam, że dziewczyny za bardzo się nie podkolorowały. Trochę na pewno, większość ludzi tak robi. Tu dodadzą zaletę, tu zapomną wspomnieć o wadzie. Nie można mieć tego nikomu za złe, sam wiem jak trudno samemu przedstawić się obiektywnie. Ja sam zazwyczaj staram się nie wypaść zbyt dobrze na pierwszy rzut oka, bo potem mogę tylko zyskać. W przeciwieństwie do kogoś kto zabłyśnie na początku a potem będzie spadał. Choćby wciąż było mi daleko do niego to ludzie i tak będą widzieć tylko, że ja zwyżkuję o ktoś spada. Zakładając, że jednak zwyżkuję ;) Wracając do badania. Co normalne, niebrzydkie dziewczyny robią na takich portalach? Czy normalnych facetów naprawdę tak trudno znaleźć wokół siebie? (Beznaiwna, milcz). Czytając te dopiski "Sponsorom dziękuję" sam zaczynam w to wątpić. Jakiż trzeba mieć tupet żeby proponować takie coś dziewczynie, której opis nie daje nawet cienia takiej sugestii?
Ciekawy jestem czy z takich portali rodzą się jakieś poważne związki? Pewnie tak. Przecież w tym tłumie myśliwych polujących na ofiarę musi być kilku w miarę normalnych facetów. Musi, nie? I lepiej niech się ktoś ze mną zgodzi, bo wpadnę w depresję. I tak jestem na granicy po tekście, że ludzie w MOIM WIEKU piszą blogi. Jednakowoż bestia charakteryzowała się podstawową znajomości matematyki bo mi wiek rozszyfrowała. Znaczy, że czegoś jeszcze w tej podstawówce uczą.
Z harcerskim pozdrowieniem HOUGH
Jacek z podróży
(pamiętacie wuja Matta z podróży?)
A właśnie, coś miałem napisać o podróży. Ale muszę iść. Następną razą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz