czwartek, 18 września 2008

No więc

        Przeczytałem Wasze komentarze, wszystkie i zaprawdę powiadam Wam widzę dla siebie przyszłość. (O! Jest! Widzę! Droga... Chyba na Ostrołękę.) Albowiem pomimo licznych błędów merytorycznych, które udało mi się popełnić, pomimo kilku uwag krytycznych (Nic się nie dzieje proszę pana. Nic. Taka proszę pana... Dialogi niedobre... Bardzo niedobre dialogi są. W ogóle brak akcji jest. Nic się nie dzieje.) wydaje się, że jednak zostałem zrozumiany. Większości się chyba podobało (Proszę pana ja jestem umysł ścisły. Mnie się podobają melodie, które już raz słyszałem. Po prostu. No... To... Poprzez... No reminiscencję. No jakże może podobać mi się piosenka, którą pierwszy raz słyszę.) i jest nadzieja, że zostaną na dłużej.
        A propos zostawania. Zosiu droga. Jak również wszyscy inni, którzy macie wątpliwości. Oczywiście, że jesteście mile widziani. Mówiąc o "przypadkowych ludziach" mam na myśli takich co wpadną, przeczytają tytuł, napiszą coś o mnie i mojej rodzinie i ślad po nich przepada. Ktoś kto postanawia zostać ze mną dłużej staje się Ludziem i może się rozgościć. Dziewczyny na pewno zrobią miejsce przy kominku. Hermiona podsunie książkę do czytania, Olala poczęstuje czymś przepysznym, Beznaiwna poda coś mocniejszego do picia na rozgrzewkę i stwierdzi, że faceci to świnie oprócz Denzela, Latkaa wręcz przeciwnie - kocha męża na zabój, a Rudi pstryknie Wam wszystkim zdjęcie (Gdzie ja miałem aparat Zorkę 5). Do tego Wachmistrz wieczorową porą wspomni historii kilka o dziejach oręża polskiego. Będzie fajnie. A jest jeszcze mnóstwo osób, które nich mi wybaczą, że o nich nie wspomniałem, a do których można zajrzeć jak już znudzi Wam się u mnie. Albo po co czekać te 5 minut. Możecie zaglądać od razu. Tylko linków będziecie sobie musieli poszukać sami, bo ja jestem egoistą i nie lubię jak mi się towarzystwo rozłazi.
 

        Wracając do meritum. Jak słusznie zauważył jeden z czytelników, samiec dla odmiany, internet to niestety takie medium, gdzie każdy może pisać co chce. (I kto za to płaci? Pani płaci, Pan płaci.. Społeczeństwo.) Ale, jak słusznie zauważam ja, nie ma żadnego przepisu nakazującego czytanie wypocin moich czy jakichkolwiek innych. Właściwie jedyne osoby, o których wiem, że muszą czytać blogi to anonimowi pracownicy działu blogowego Onetu. Uczcijmy ich ciężką pracę minutą ciszy. (Bardzo mi przykro. Inżynier Mamoń jestem. Bardzo mi przykro – Sidorowski.)
        Z ciekawostek. Był u mnie nawet jasnowidz. I zadał mi pytania (Panie Kazimierzu! Ma pan klucz od kabiny?). Zupełnie jakbym to ja był jasnowidzem a nie on.

        A, i jeszcze chciałem tylko powiedzieć, że ten facet co się wyświetla po wylogowaniu z poczty, ten co jak się na niego klika to się trafia do mnie, no więc ten facet to niestety nie ja.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz