środa, 17 września 2008

Jak przeżyć z kobietą - kurs dla opornych, cz. 4

        Witam szanownych Panów. Zajmiemy się dzisiaj ważnym, kto wie czy nie najważniejszym, problemem w naszym współżyciu z kobietami. Przy czym "współżyciu" niekoniecznie należy traktować dosłownie. Znane są nam bowiem przypadki, z oczywistych powodów zgłaszane tylko anonimowo, kiedy panowie muszą z żonami żyć a współ już nie zawsze. Przypomnę, że umiemy już przeżyć zakupy, umiemy bez strat w ludziach przeżyć generalne porządki a nawet wiemy co zrobić żeby urlop nie był tylko noszeniem walizek za żoną. Myślicie, że to było trudne? To uwaga. Dzisiejszy prelegent, doktor nauk paramedycznych Jacub von Wiśniowski nauczy nas jak przeżyć PMS!!! (owacja na stojąco)
(5 minut później)
        Po reakcji Panów domyślam się, że nawet jeśli nie umiecie rozszyfrować skrótu to na pewno wiecie co on dla Was oznacza. A propos skrótu. Liczne encyklopedie podają, że skrót wziął się od angielskiej nazwy tego zjawiska a mianowicie Premenstrual Syndrome. W języku cywilizowanych ludzi będzie to mniej więcej Syndrom Napięcia Przedmiesiączkowego. Już sama nazwa wskazuje, że jej autor nie miał najmniejszego pojęcia o czym pisze. Gdyby miał nazwa brzmiałaby jakoś tak: Syndrom Napięcia Przed- W trakcie- i Pomiesiączkowego a Czasem Nawet Pomiędzy. Inna wersja głosi, że to się nazywa Syndrom Napięcia Przedmiesiączkowego bo Choroba Wściekłych Krów była już zajęta. Jednakże tą wersję należy włożyć między bajki, albowiem jak sprawdziliśmy, Syndrom Napięcia Przedmiesiączkowego funkcjonuje w literaturze romantycznej dużo dłużej niż wspomniana choroba. Poza tym, wbrew temu co mówią o nas członkinie Koła Gospodyń Miejskich z miejscowości Małebuty Wielkie, jesteśmy dżentelmenami a dżentelmenom nie wypada mówić o kobietach brzydko.
        Wracamy do wątku głównego. U przeciętnej kobiety miesiączka trwa 3-4 dni. Zaokrąglimy to do tygodnia. Ten tydzień nazwiemy sobie roboczo OKRES. Do tego dochodzi tydzień przed OKRES-em. Nazwijmy go roboczo NBZBMO (No Bo Zaraz Będę Miała OKRES). Do tego dochodzi tydzień po OKRES-ie, który będziemy nazywać PDSMSO (Przecież Dopiero Skończył Mi Się OKRES). Wyjątkowo nie będziemy zajmować się każdą z części oddzielnie, albowiem nie ma to najmniejszego sensu. Zbiorczo nazwiemy to wszystko po prostu TEN CZAS. Wszystkie części są tak samo trudne do przeżycia i w każdej z nich jesteśmy tak samo winni. Niemniej kilka rad pozwoli nam przeżyć te 3 tygodnie bez poważniejszych urazów.

Porada 1.

        Po pierwsze nie igrać. Nie żartować, nie robić podśmiechujków, nie próbować odrzucać rzucanych w was kapci. Igranie z kobietą w TYM CZASIE jest jak całowanie lwa w dupę - przyjemność żadna a niebezpieczeństwo duże.

Porada 2.

        Idealnym rozwiązaniem byłoby wyjechać na te 3 tygodnie w delegację. W dobie tych cholernych telefonów komórkowych nie uchroni was to wprawdzie przed oskarżaniem o wszystkie winy tego świata, ale pozwoli uniknąć ran kłutych, szarpanych, drapanych czy gryzionych. Poza tym trudno (ale nie niemożliwie) będzie was oskarżyć o te wszystkie stłuczone naczynia. Niestety nie wszyscy mają to szczęście, że mogą tak często jeździć w delegacje. Uwaga! Wyjazd w delegację może czasem przy dużym szczęściu przynieść dodatkowy bonus w postaci poznanej na miejscu kobiety, która akurat nie ma TEGO CZASU i może nawet uda się z nią normalnie porozmawiać przy piwie o pogodzie czy piłce nożnej.

Porada 3.

        Jak już musicie zostać w TYM CZASIE w domu pod żadnym pozorem nie wolno się bronić. Zalecamy przyjęcie postawy zbitego psa i odpowiadanie na każdą złośliwość czymś w postaci: "tak, kochanie", "masz rację słońce", "oczywiście, że to moja wina skarbie". Na początku wygląda to na trudne ale po kilku latach małżeństwa przekonacie się, że używa się tych zwrotów prawie automatycznie gdy tylko żona zrobi kilka sekund przerwy w wypowiedzi. Znakomicie ułatwia to życie. Należy tylko uważać na pewne słowa kluczowe. Odpowiedź "masz rację słońce" na słowa żony "ty mnie chyba w ogóle nie słuchasz" może was drogo kosztować. Przy odrobinie ćwiczeń mózg będzie na słowa kluczowe reagował alarmem co pozwoli wam zdusić niebezpieczeństwo w zarodku i szybko wrócić do ulubionej rozrywki na ulubionym fotelu.

Porada 4.

        Istnieje ekstremalne rozwiązanie problemu TEGO CZASU. Ma jednak dwie wady: działa tylko 9 miesięcy, po czym kurację trzeba powtórzyć, oraz pozostawia po sobie małe cóś, które wymaga opieki przez następne 36 lat, chociaż już po 13 wydaje mu się, że nie. Zadziwiające ale niektórzy jednak się na to decydują.

        Szanowni koledzy. Zdajemy sobie sprawę, że nie jest łatwo. Nie jest łatwo przełknąć wszystkie te bezpodstawne oskarżenia. Bo czy to nasza wina, że one mają okres? Nie nasza. Ich wprawdzie też nie, ale wyżywają się na nas uważając, że "przecież mam okres" usprawiedliwia wszystko. My wierzymy, że to trudne do wytrzymania i że czasem boli jak diabli, ale powtórzmy to jeszcze raz: TO NIE NASZA WINA. "Przecież mam okres" niczego nie usprawiedliwia i nigdy nie pozwólcie sobie tego wmówić. Nie radzimy oczywiście protestować głośno, bo nie chcemy skończyć jak kolega Z. A właśnie, mam dobrą wiadomość, lekarze twierdzą, że będzie żył. Po prostu powtarzajcie sobie w duchu "to nie moja wina". Da się wytrzymać, w końcu to tylko 3 tygodnie.
Grupa wsparcia dla mężów, których żony są właśnie w trakcie TEGO CZASU spotyka się codziennie od 11.00 do 18.00. Serdecznie zapraszamy. Przy wyjściu jak zwykle można nabyć materiały pomocnicze: lewe delegacje, Podręczny Słownik Terminów Miłych Uchu Kobiecemu, zestaw wymówek nt "Dlaczego muszę zostać dłużej w pracy", gumowe gryzaki itp.
Powodzenia Panowie.







        Halo. To już mówię ja, Jacek. Wszystko czytałem, ino żem nie miał czasu odpowiadać, bo nawet ja muszę od czasu do czasu zarobić na życie. Tym razem zarabiać musiałem poza moim pokojem więc miałem jakby mniej czasu na rzeczy ważne. Skargi na moją nieobecność można składać bezpośrednio i osobiście u mnie, pamiętając o załączeniu trzech zdjęć:
1. miejsca, które chcielibyście odwiedzić
2. waszej biblioteczki
3. waszego bikini (może być na Was)








        A dobra. Żartowałem z tymi zdjęciami. Ze skargami też się nie fatygujcie. I tak wszystkie rozpatrzę negatywnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz