czwartek, 6 grudnia 2007

Jest li niebo na Ziemi?

        "Heaven is a place on Earth" - jak śpiewa jedna pani śpiewaczka. I zaczynam się z nią zgadzać. No bo jadę sobie rano do pracy i co widzę? Najpierw wesoło macha do mnie pani w niczego sobie bieliźnie Intimissimi. Kilkaset metrów dalej mruga do mnie porozumiewawczo niczego sobie pani w najnowszym modelu Triumpha. Po tak radosnym rozpoczęciu dnia jadę dalej podśpiewując wesoło pod nosem, że "heaven is a place on Earth". Ale to nie koniec! Za chwilę mijam rozciągniętą na jakichś rurkach panią ze Złotych Tarasów. Ta pani nieubrana jest kompletnie, ale leży w takiej dziwnej pozie, że nic nie widać (w tym momencie heaven jest troszkę mniejsze niż przed chwilą). Ale to nie koniec, bo za chwilkę w bardzo skromnym (naprawdę bardzo) stroju mikołajowym pani z innej galerii zaprasza mnie do siebie. A za następną chwilkę oglądam piękny dwuczęściowy kostium na jeszcze piękniejszej jednoczęściowej modelce Calzedonia. I jeszcze gdzieś po drodze zamrugała do mnie pani z H&M. Tak, w takie dni zaczynam wierzyć, że niebo jest tuż tuż. I w cuda zaczynam wierzyć. Bo jakim cudem udaje mi się dojechać do pracy nie potrącając nikogo to nie mam najmniejszego pojęcia.
A dziewczyny to sobie muszą jakiegoś innego nieba poszukać, bo panów w bieliźnie to jak na lekarstwo.

Apdejt:

        Zby, taki gość którego nie lubię, bo twierdzi, że jest ode mnie ładniejszy (on też mnie nie lubi bo twierdzi, że mu robię konkurencję) jest tu dwa dni i już mi zepsuł bloga. No sami zobaczcie jak to teraz wygląda.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz