Jakiś czas temu, skuszony natarczywą reklamą oraz nadzieją na uniknięcie skutków podwyżki cen biletów, udałem się do biura obsługi pasażerów z wnioskiem o przyznanie Karty Warszawiaka. Chciałem Młodego Warszawiaka, ale pani za pancerną szybą z jakiegoś powodu nie chciała uwierzyć, że nie skończyłem jeszcze 26 lat. Z żalem ustąpiłem, naklejkę otrzymałem.
Dumny ze świeżo otrzymanej (już po zaledwie godzinie stania w kolejce) naklejki holograficznej na mojej spersonalizowanej karcie miejskiej, udałem się do automatu biletowego kupić bilet z - jak mniemałem - przysługującą mi jako zasłużonemu emerytowi (w to też pani za pancerną szybą nie chciała uwierzyć) 50% zniżką. Po wypróbowaniu licznych kombinacji w automacie przyznaję, poddałem się. Nie bez walki, ale jednak poddałem się, bo za nic nie dało się kupić biletu 90-dniowego ze zniżką emerycką i zniżką na Kartę (niemłodego) Warszawiaka. Rzuciłem w myślach klątwę na leniwych programistów, którzy zapomnieli oprogramować taką opcję. Małą klątwę, gdyż samemu programując wiem, że czasem się zapomina o nieistotnych drobiazgach. Ze spuszczoną głową, powoli, udałem się do pobliskiego kiosku, w którym ze skruchą wyznałem miłej pani za kasą, że automat mnie pokonał i poprosiłem o bilet 90-dniowy, 50%, z Kartą (niemłodego) Warszawiaka.
- Nie można - rzuciła miła pani zza kasy.
- Ale jakże to tak, że nie można? - rzuciłem ja z drugiej strony kasy. Choć z jej punktu widzenia też zza kasy.
- No nie można. Jak na kartę to tylko cały - kontynuowała wbijanie mi noża w serce. Co jak wiadomo jest najkrótszą do tegoż serca drogą. Przez żołądek to strasznie naokoło.
- Ale jakże to tak, nie można? - mój system nerwowy miał problem z przyswojeniem faktu, którego przeciwieństwo wbijano mi do głowy przez kilka ostatnich miesięcy. "Posiadacze Kart Warszawiaka po podwyżce będą płacić za bilety tyle samo co przed podwyżką" - głosiły reklamy w metrze, którym zamierzałem jeździć biletem kupionym za cenę jak przed podwyżką. Dlatego nie przedłużałem go w grudniu, przed podwyżką, tylko chciałem w lutym, po podwyżce. Żeby się ładnie komponował z piękną holograficzną naklejką.
- Ale jakże to tak? - i tylko przecudna uroda pani zza kasy (oraz 15 lat ciężkiego wojskowego szkolenia, ale się nie chwalę) powstrzymywała mnie przed zwinięciem się w pozycję embrionalną i łkaniem żałosnym.
- Nie ma. Bierzesz pan cały albo nie, bo ludzie stojom w kolejce - elokwencja przecudnej urody pani za ladą nie nadążała za urodą przecudnej urody pani za ladą.
- Ulgowy - załkałem, zapłaciłem i poszedłem.
Uboższy o 15 złotych, które mogłem zaoszczędzić kupując bilet w grudniu. Albo o godzinę czasu, której mogłem nie marnować stojąc w kolejce po nie potrzebną mi do niczego Kartę (niemłodego) Warszawiaka. Ale moja wina. Zamiast czytać reklamy mogłem przeczytać regulamin karty. Stary człowiek a jednak ciągle głupi. Czterdziestka na karku a ciągle wierzę politykom. Pierwsza z Was, która mnie spotka, może mnie kopnąć w dupę.
PS. Ja dam radę, przeżyję te 15 złotych. Ale razem ze mną załatwiono w ten sposób wszystkich emerytów. A dla niektórych z nich 15 złotych to naprawdę niemały wydatek.
OdpowiedzUsuńno tak ,bo nie docenisz nawet tego ,
że z kartą warszawiaka w EL POPO dostaniesz nawet 100% zniżki na kawę ( a tylko wystarczy ,że wybulisz kasę na obiad)
w Centrum Psychologiczno-Medycznym masz ulgę 50 % na konsultacje psychologiczne ,
a o tym że Sklep MAŁA STOPA daje Ci całe 20% !!! procent na buty marki Antylopa,
to nawet nie wspomnę.
fe,nieładnie tak kaprysić.
zula
jak to nie żal, butelka dobrego (bo taniego) wina by za to była!
OdpowiedzUsuńkopa w dupę daje się na szczęście/powodzenie, a nie oszukanym przez polityków. Tych ostatnich mamy 99% populacji (reszta to politycy i wariaci) Ale jak Ci zależy, to mogę.
OdpowiedzUsuń