Doroczna uroczystość pod hasłem “Dowalmy wszystkim samotnym” zbliża się wielkimi krokami. Tak, tak, samotnym. Nie żadnym singlom, tylko samotnym. Człowiek jest zwierzęciem stadnym i w samotności czuje się źle. Można sobie wmawiać, że to z własnej woli i tak lubimy zamiast mieszkać z byle kim, ale to nic nie da. Jesteśmy samotni i koniec. To oczywiście prawda, że lepiej mieszkać samemu niż z byle kim. Tyle, że niemieszkanie z byle kim nie czyni nas niesamotnymi.
Mamy więc już definicję. Co teraz? Teraz trzeba jakoś poradzić sobie z tą lawiną czekolady, misiów, całusków i wszechobecnej “miłości” (która najprawdopodobniej nie przetrwa do następnego lutego). W psychologii takie sytuacje powodujące stres nazywa się stresorami. Zatem zbliżające się “Walentynki” niewątpliwie są stresorem. Nie tylko dla tej lepszej, samotnej połowy ludzkości. Również część niesamotnych odczuwa stres. Faceci mianowicie. Rytuał bowiem wymaga aby facet “coś” kupił. Nie precyzuje czym ma być to coś zatem dość łatwo popełnić gafę. Stąd te czekolady i misie. Są bezpieczne. Kobietom wykpić się łatwo. Wystarczy, że będą miłe. Od nich rytuał niczego nie wymaga. Od nich rytuał oczekuje, że będą oczekiwać aż ich mężczyzna się spisze.
Cóż mogę zatem polecić? Tak się składa, że akurat w Walentynki w kinach będą puszczać niezwykle romantyczny film. Film, którego pierwsza część ukazała się lata temu. Film o miłości, której nie powstrzymają terroryści ani w wieżowcu ani w samolocie. Miłości, której nie powstrzyma nawet kobieta, która tej miłości nie chce. Część V. “Szklana pułapka”. Czyż mina waszej kobiety zabranej na ten film w Walentynki nie będzie bezcenna? A mina faceta, którego Wy, drogie Panie, zamiast na kolację przy przereklamowanej świeczce zabierzecie na ten film?
Tak naprawdę to całkiem sympatyczny dzień jest. Sami sobie go utrudniamy nadmiernymi oczekiwaniami. A przecież miłym dla siebie nawzajem można być przez cały rok, nie? Nie trzeba się koniecznie sprężać na Walentynki, urodziny i rocznicę pierwszego pocałunku.
Poczekam aż będzie w kinach Szklana Pułapka 35. A póki co to mam zamiar wybrać się na "Atlas Chmur". Przeraża mnie tylko fakt, że to 3-godzinna projekcja, no ale zawsze można wyjść w połowie, a następnego dnia wejść na dalszą część filmu. Jacku, a gdzie jest powiedziane, że wszyscy muszą obchodzić "Walentynki"? W Ustawie Zasadniczej nie ma takiego zapisu:)))
OdpowiedzUsuńMiłego,;)
Tego dnia będę w pracy. 12godzin w centrum handlowym, słuchając romantycznej muzyki, otoczona serduszkami balonikami. Sama. Tak, to stresor!:-)Za to będę patrzeć, jak spanikowani panowie biegają za pluszowymi misiami i kwiatami, próbując wybrać jak najmniej głupią kartkę, spośród morza tandety. :-)
OdpowiedzUsuńA ja, mimo posiadania mężczyzny, bojkotuję walentynki. No, nie lubię serduszek, baloników, kwiatków itp. To znaczy owszem, lubię, ale czy koniecznie 14 lutego? Ris_SaDiablo.
OdpowiedzUsuńdzień jak co dzień... śpisz, pracujesz, spędzasz wieczór jak zwykle. Możesz poprzeżywać abdykację, poobliczać, czy budżet UE to dla nas sukces czy porażka, napisać do min. Boniego, że jest głupim ciulem, skoro chce zwijać szkolne biblioteki, możesz walnąć trzy piwa i nic nie myśleć. Szybko zleci i będzie 15 lutego. Normalnie dupiato.
OdpowiedzUsuń