czwartek, 17 stycznia 2013

Wszechświat nas nie lubi

Marność nad marnościami i wszystko marność.
Ledwo ludzkość cudem uniknęła Armagedonu parę tygodni temu a już wszechświat (tudzież wersja dla wierzących: wstaw tam imię swojego boga/bogini) okrutny szykuje na nas kolejny zamach. Tym razem z większym rozmachem.

Krótkie wprowadzenie dla mało oblatanych w astronomii.
        Astronomia - nauka przyrodnicza zajmująca się badaniem ciał niebieskich (za Wikipedią). Nie przywiązujcie się słowa ‘ciał’, bo w astronomii to dość luźno traktowane pojęcie. Ciałem jest zarówno kilkudziesięciometrowa asteroida jak i wielka gromada galaktyk o rozpiętości kilkuset milionów lat świetlnych. Nie przywiązujcie się również do słowa ‘niebieski’, bo to też dość luźno traktowane pojęcie. Wcale nie chodzi o kolor tylko o niebo. Zadziwiające jak absurdalna definicja ‘ciał niebieskich’ przyjęła się w środowisku bądź co bądź naukowców. Niebo przecież w powszechnym rozumieniu to to co mamy nad głowami, to niebieski, z chmurkami w kształcie słoników, tęczą, albo bez chmurek i niebieskie. A żaden z obiektów będących przedmiotem zainteresowania astronomii nie znajduje się aż tak blisko. Może za wyjątkiem meteorów/meteoroidów/meteorytów (jest między tymi nazwami różnica tylko nigdy nie pamiętam jaka), ale one jak już wpadną w atmosferę to stają się przedmiotem zainteresowania geologów raczej. Ani zatem to ciała ani niebieskie. Głupia nazwa. Czy nie lepiej i przede wszystkim dostojniej brzmi np “obiekty kosmiczne”? Albo “struktury zewnętrzne”?

        Astronomia zatem to nauka zajmująca się badaniem obiektów i struktur kosmicznych. I astronomia właśnie potwierdza, z całkiem dużym prawdopodobieństwem, że świat wkrótce przestanie istnieć w wyniku spektakularnego (dla ludzkości, bo w skali wszechświata to dość popularne wydarzenie) zderzenia dwóch galaktyk. Galaktyki naszej, zwanej Drogą Mleczną (możecie w bezchmurną noc będąc z dala od źródeł światła zobaczyć ją na niebie, albo możecie to wpisać w google i zobaczycie zdjęcia zapierające dech w piersiach bez konieczności ruszania się z domu). Oraz galaktyki M31 zwanej swojsko Andromedą. Już za niecałe 4 miliardy lat galaktyki zderzą się tworząc twór zwany Milkdromedą.
        Kosmos, w przeciwieństwie do ludzkości, zawsze ma plan awaryjny. Jeśli zderzenie galaktyk nas nie załatwi to niecały miliard lat później słońce (które tak na marginesie jest najbliższą nam gwiazdą a nie jak się błędnie sądzi Alfa Centauri) wypali wszystko co ma do wypalenia i zacznie się zamieniać w czerwonego olbrzyma, pochłaniając co najmniej 3 planety układy. Przypominam, że trzecią jest Ziemia. I tu chyba żadne schrony nie pomogą.
        Ale zanim nastąpi katastrofa ostateczna można nas przecież ponękać czymś mniejszym, nie? Po najbliższej okolicy Ziemi krąży więc kilka milionów asteroid. Mniejszych, które po wpadnięciu w ziemską atmosferę zrobią pffft i już. I większych, które po wpadnięciu w ziemską atmosferę spowodują, że Ziemia zrobi pffft. Najbardziej znana nazywa się uroczo Apophis i jest duże prawdopodobieństwo, że w 2036 roku uderzy w Ziemię. Duże to wg astronomów jakieś 2,7%. Apophis całkiem duży jest. Jeśli trafi to kilka miast zrobi pffft. Jeśli Wam tego mało to poszukajcie w sieci obrazka, pokazującego tylko obiekty, które ziemskie agencje śledzą na orbicie Ziemi. Jest ich tyle, że nie ma gdzie palca włożyć. Jakim cudem jeszcze żyjemy pojęcia nie mam.

I tym optymistycznym akcentem czas się pożegnać. Idę kopać schron i robić zapasy na zderzenie galaktyk.

15 komentarzy:

  1. Ależ się będzie działo, no nie? Może gdzieś, w oddali, na jakiejś innej planecie, ktoś to obejrzy? I zanotuje: dziś widziałem super kraksę kosmiczną! Wiesz, już od dawna się przyzwyczaiłam do myśli, że jakimś cudem jest to, że ciągle coś na nas nie wpadło, a tyle dziwnych paskudztw lata w pijanym widzie po Kosmosie.Kiedyś coś w nas palnie, to jest pewne.I , obawiam się, że żaden schron ani zapasy żywności nas nie uratują. No a jeśli nawet coś w nas nie palnie to jest jeszcze kilka możliwości urozmaicenia nam życia- może nas Słońce wypalić, może nam zaniknąć płaszcz pola magnetycznego i zaciuka nas promieniowanie kosmiczne, a możemy też sami się unicestwić - wszak broni jądrowej jest sporo, głupków również. Pozostaje pytanie , który sposób byłby najlepszy, czyli najszybszy i najskuteczniejszy.
    Nie pójdę kopać schronu, idę raczej spać.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że ludzkość jednak nie wykończy się sama. Z prostego powodu - nikomu się to nie opłaca. A przed zagrożeniami z kosmosu z czasem nauczymy się chronić. Pola siłowe, teleportacja i statki międzygwiezdne to na razie science fiction. Ale kiedyś science fiction była podróż dookoła świata w 80 dni.

      Usuń
  2. "Ziemia zrobi pffft..." Obsmarkałam się. Ze śmiechu. A poza tym dramat, nie? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak można się naśmiewać z takiej poważnej rzeczy jak pffft zrobione przez Ziemię. Osobiście w tym czasie wolałbym być na innej planecie, o ile to możliwe.

      Usuń
  3. no to palnie i będę miała kolejne tektyty do wyrobu biżuterii. Bardzo je lubię, bracie Jacku. Nie wiem, czy to pochwalasz, bo próżność i gromadzenie bogactw... Pokornie zamilknę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zostanę bratem na wieki? Ja, zakała wszelkich religii, wierzący tylko w porządnych facetów zostanę bratem na wieki? Cóż mam ja biedny uczynić aby ten urok odczynić?

      Usuń
    2. samo się nie zrobi! najgorzej to zalegnąć (zalec?) pod krzakiem i roztkliwiać się nad sobą. Ruchy!

      Usuń
    3. Wiesz jaka temperatura na dworze? W takiej wszelki ruch zamiera. Nie zamierzam walczyć z fizyką. Poczekam na lato.

      Usuń
    4. to jesteśmy umówieni

      Usuń
  4. Apophis zrobi pffft Ameryce nie nam, więc się nie okopuj :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i kto będzie wtedy zaprowadzał demokrację na świecie?

      Usuń
  5. Nie zapomnij zabrać do schronu tv, coby kontakt ze światem zewnętrznym zachować i duuużo dobryk książek, na wypadek, gdyby świat nie chciał z tobą kontaktu zachowywać. :)
    Ris_SaDiablo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doprawdy nie znajduję powodu żeby świat nie chciał ze mną kontaktu. Tyle się przecież może ode mnie nauczyć... ;)

      Usuń
    2. Tylko, że jak Ty sobie cieplutko, wygodnie i bezpiecznie będziesz w schronie siedział, to resztę świata może szlag trafić przy spotkaniu z tą jak jej tam, Apophis. I wtedy nie będzie się z Tobą kontaktował, bo będzie zajęty ratowaniem własnego żywota. I na ten czas, kiedy to świat będzie ratował siebie dobrze jest zabrać sporą dawkę dobrych książek. Coby się nie nudzić. Ris_SaDiablo

      Usuń
  6. Kuśwa, już za cztery miliardy lat? A ja, głupi, ciągle opłacam swój plan emerytalny...

    OdpowiedzUsuń