poniedziałek, 16 lutego 2009

Jak przeżyć z kobietą - kurs dla opornych cz. 11

        Szanowni, pogrążeni w żalu jak ja, koledzy. Skąd żal ten - zapytać mogą nasi młodzi, niedoświadczeni jeszcze przez życie, koledzy. Żal ten, moi młodzi niedoświadczeni jeszcze przez życie koledzy, bierze się stąd, że lato idzie. Cóż jest złego w lecie, zapytacie. [głos z sali: Cóż jest złego w lecie?] W samym lecie nic złego nie ma. Rzekłbym - wręcz przeciwnie. Możemy odkurzyć czarne okulary PRZECIWSŁONECZNE - i tu pozwolę sobie na gest jaki swego czasu wykonywała Mariola OKOCIM spojrzeniu - coby bezpiecznie rozglądać się za kobietami, wróć, słońcem. Dodatkowo ciepło jest i śniegu z samochodu nie trzeba odgarniać poczynając oczywiście od tablicy rejestracyjnej. I wytłumaczenie dla zimnego piwa dobre, bo przecież "jest taaaak gorąco, no na jedno piwo mi nie pozwolisz?". Więc jeśli chodzi o lato to jak najbardziej jesteśmy za i popieramy. Natomiast problemem jest zbliżanie się lata. Nawet jeśli na dworze -10 stopni, nogawki spodni sztywnieją a oddech zamienia się w lód zanim jeszcze opuści nasz układ oddechowy to lato nieuchronnie się zbliża. A jeśli klęski nie da się uniknąć to trzeba się przygotować.

Z nadchodzeniem lata wiążą się następujące klęski żywiołowe:

Klęska 1.
        Kobiety nasze, widząc nieuchronnie nadciągające lato, rozpoczynają procedury odchudzające. Procedury te nie przewidują przerwania na skutek wydawanych przez nas głośno komunikatów w stylu "Ależ kochanie, naprawdę dobrze wyglądasz" czy też "Ty za gruba? No chyba żartujesz", więc od razu możecie sobie je darować. "Daremne żale, próżny trud, bezsilne złorzeczenia" - że pozwolę sobie zacytować artystę - kuracja odchudzająca wchodzi w życie. I żebyż to sobie ona sama te trociny i kefirki żarła. Ale nie, sama cierpi to i my mamy cierpieć wraz z nią. Dla naszego dobra oczywiście. "I skończyło się rumakowanie" - że zacytuję innego artystę - odeszły w zapomnienie szyneczki, schabowe i mielone. Istota w kuchni dominująca [głos z sali: Ach żebyż tak w łózku też.] - kobieta - wprowadza reżim żywieniowy w życie i albo się dostosujemy albo czas znaleźć jakąś tanią restaurację. A przecież wystarczy tylko doczytać rzeczonego artystę - tego pierwszego - do końca, aby wiedzieć, że "przeżytych kształtów żaden cud nie wróci do istnienia".
        Zapytane dla kogo to robią, co odpowiedzą nasze kochane małe hipokrytki? No oczywiście, że dla siebie. No przecież nie żeby koleżankom zbielały oczy. I nie po to żeby się za nimi obcy faceci oglądali. One przecież nie chcą żeby się za nimi oglądali obcy faceci, bo nam przecież się za innymi kobietami oglądać nie pozwalają. A propos oglądania - pan Uhfmski nie wywiązuje się z corocznego limitu obejrzeń. Przypominam, że nie robimy tego dla własnej przyjemności. To ciężka praca mająca na celu ułatwić życie nam wszystkim. A wiadomo, że łatwiej żyje się z kobietą zadowoloną i że nic tak kobietom humoru nie poprawia jak pełne uznania spojrzenia rzucane za nią przez obcych meżczyzn. Jak również pełne zazdrości spojrzenia rzucane przez inne kobiety, ale na to akurat nie mamy wpływu. Tak więc proszę się nie obijać i wyrabiać normę. Słucham? No wiem, że łatwo nie jest, bo żona czujna, ale jakoś sobie radzić musimy. Przekroczenie limitu obejrzeń za obcymi kobietami mile widziane. No więc dla siebie to robi. Całą jesień i zimę im wygląd nie przeszkadzał a na wiosnę nagle jest nie do zaakceptowania. Jakby ich żeńska samokrytyka wróciła z ciepłych krajów.

Klęska 2 (aczkolwiek mocno z pierwszą powiązana).
        Jak już kobiety zaczną się swojemu wyglądowi przyglądać to nieuchronnie nadejdzie moment kulminacyjny czyli mierzenie kostiumu kąpielowego. Takie mierzenie kostiumu może być źródłem niemałej radości dla obserwującego, nie radzimy jednak radości tej okazywać. Oczywistym jest, że kostium jest za mały, więc nieuchronnie czeka nas...

Klęska 3 (aczkolwiek mocno z drugą powiązana).
        Aktualny kostium jest za mały, czas więc kupić nowy. Nie wiedzieć czemu ale jesteśmy przy tej czynności niezbędnie pożądani. Kobieca logika okazuje tu swe prawdziwe oblicze. Bo tak: popatrzeć na inne kobiety spokojnie - nie pozwolą, ale za to do sklepu gdzie kobiety w samej bieliźnie paradują - musimy jechać. A kto potem wysłuchuje "A bo się za tą oglądałeś, a bo za tamtą..."? No my wysłuchujemy, niewinni jak niemowlęta. A zresztą jak tu się nie oglądać jak aż się prosi żeby popatrzeć. Ale wróćmy do tego kostiumu. Co robi nasz kobieta, rozmiar 38? Szuka kostiumu rozmiar 36. Szuka i mierzy ale na 38 nawet nie spojrzy. No przecież byłby NA PEWNO za duży. Po pewnym czasie widząc naszą rozanieloną minę wygania nas ze sklepu i mamy czekać. Na szczęście w centrach handlowych pracują też nasi koledzy - tu brawa dla nich proszę [oklaski na sali] - i przygotowali oni dla takich wypędzonych mężów specjalne miejsca. Są ławeczki, jakieś sztuczne zielsko - nie wiem po co, pewnie jakaś kobieta przyłożyła do tego palce [buczenie na sali] - można spokojnie usiąść i podelektować się widokami, to jest chciałem powiedzieć pokornie czekać na małżonkę. Wspomniana małżonka kupi w końcu kostium rozmiar 36, który w przyszłym roku będzie usiłowała na siebie wcisnąć, będzie za mały więc trzeba kupić nowy, pojedziemy do sklepu, kupi znowu 36, w przyszłym roku będzie za mały więc trzeba kupić nowy, pojedziemy do sklepu, kupi 36, ...

Klęska 4.
        Ta jest akurat wyjątkowo mało uciążliwa bo boli tylko w portfelu. Pani nasza mianowicie uznaje, że kto by się tam w lecie opalał. Na urlop do Tunezji trzeba przecież jechać opalony bo nie wpuszczą do samolotu. Znajduje więc jakieś solarium w okolicy, umawia się na pierwszy wolny termin za miesiąc, bo nie tylko nasza żona leci na urlop do Tunezji. A kto za to płaci? Pan płaci, pan też płaci, społeczeństwo płaci.

        Klęski poznaliśmy. A działania zapobiegawcze? Jak w przypadku innych klęsk - zabezpieczyć zapasy jedzenia, zapewnić sobie jakąś rozrywkę. I byle do jesieni, drodzy koledzy, byle do jesieni. Proszę teraz wszystkich o powstanie... Nie, nie, żadnych kos. O powstanie z miejsc proszę. Odśpiewajmy wspólnie w oczekiwaniu na jesień:



Raz staruszek spacerując w lesie
Ujrzał listek przywiędły i blady
I pomyślał - Chyba idzie jesień.
Jesień idzie, nie ma na to rady.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz