poniedziałek, 31 marca 2008

Lustro

        Wy macie pojęcie jakim niebezpiecznym narzędziem skierowanym przeciwko ludziom pracy jest lustro. Takie zwykłe, gdzie lewa ręka staje się prawą, prawa lewą i tak dalej. Bo wczoraj w nieludzkich godzinach nocnych oglądałem program. Na początku było o dzieciach. Eksperymenty socjologiczne na dzieciach prowadzili, zbrodniarze. Mówili dzieciom, że w pokoju obok jest kosz cukierków, mogą pójść i wziąć jednego i tylko jednego. I (tu sam się zdziwiłem dziecięcą uczciwością) okazało się, że 30% dzieci olało głupi zakaz i wzięło całe kieszenie cukierków. Potem w pokoju naprzeciwko kosza z cukierkami ustawiono wielkie lustro. I uczciwość wzrosła. Już tylko 10% dzieciaczków postanowiło wziąć coś na zapas.
Ale miało być o lustrze jako broni. Otóż okazało się, że takie lustro strasznie destruktywnie wpływa na towarzyskie pogawędki w czasie pracy. Ustawili złośliwcy lustro przy automacie z kawą, gdzie strudzeni pracownicy zbierają się aby obgadać szefa, albo tą wredną Kryśkę z kadr (imię dobrane przypadkowo, proszę Kryśki z kadr aby nie były dla mnie przez to wredne). No i takie lustro powoduje, że te luźne rozmowy przy kawie, stanowiące jedyną rozrywkę ludu pracującego miast i wsi, rozmowy które powodują, że pozostałe do końca 7 godzin i 45 minut daje się jakoś wytrzymać, rozmowy dzięki którym dowiadywaliśmy się kto z kim a kto z kim już nie i dobrze im tak, że te rozmowy przy lustrze po prostu się nie kleją. No nie kleją się i już. Tak więc jeśli przy Waszym automacie do kawy na ścianie wisi lustro to bądźcie świadomi, że Wasz pracodawca to nie fajny gość, dzięki któremu żeby poprawić urodę nie musicie latać do łazienki. O nie, Wasz pracodawca to złośliwy kapitalistyczny wyzyskiwacz, który jedyne chwile wytchnienia od ciężkiej pracy chce Wam skrócić do minimum tanimi sztuczkami psychologicznymi. Lusterkowym skrytowystawiaczom mówimy zdecydowane NIE!!! A lustro to taka delikatna rzecz, że nikogo nie zdziwi gdy się "niechcący" stłucze. Czego sobie i Wam życzę.

        A. Ku mojemu szczeremu zdziwieniu pod moją nieobecność niespodziewanie przybyło czytaczy. Nie mam pojęcia jakież to kręte drogi Was tu sprowadziły ale jeśli naprawdę nie macie nic innego do roboty to witam serdecznie.

APDEJT.

        Onet schodzi na psy. Żeby taki durny tekst o lusterkach nominować to żenada. A jeszcze rok temu można było śmiało klikać w nominowane i zawsze było coś ciekawego do poczytania. Tak zresztą swoją przygodę z blogami zacząłem. A dzisiaj? Przychodzi taki nowy(a), klika, trafia tutaj, czyta, wzrusza ramionami i idzie pograć w piłkę albo co gorsza poczytać książkę. Onet strzela gole do własnej bramki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz