piątek, 11 kwietnia 2008

I tylko mi weny brak, weny brak...

        Szanowni jackosłuchacze. W związku z kompletną moją niemocą twórczą dzisiejsza notka zostaje nieodwołalnie odwołana.
W związku z tym nie pojawi się nic z dzisiejszą datą, a to co widzicie to złudzenie, którego nie ma.
Poziom stresu w pracy osiąga powoli poziom krytyczny. Zbliżamy się do etapu szukania winnych ;)
No i w wolnych chwilach (nie lubię takiego czytania na raty) przeczytałem "Straż nocną". Przyrzeczenie straży nocnej Ankh-Morpork powaliło mnie na kolana. Najbardziej tolerancyjna religijnie przysięga jaką widziałem. W wykonaniu strażników okazała się jeszcze najbardziej zabawną :)

        I jeszcze chciałem powiedzieć, że ja o Was wszystkich pamiętam. Mam Was poukładanych w pamięci alfabetycznie, wg wzrostu i koloru bloga. Nawet czasem zaglądam. Czujcie się więc monitorowani. Wszyscy.

        Poza tym, jak już wspomniałem, dzisiejsza notka odwołana, więc proszę się nie czepiać. A tak w ogóle to ciepło się zrobiło, idźcie na spacer albo na lody zamiast psuć sobie oczy wściekle zielonym kolorem. Panie założą krótkie spódniczki i będą się ładnie uśmiechać do facetów w ciemnych okularach. A nuż to będę ja ;)

Miłego weekendu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz