piątek, 7 marca 2008

Idę sobie...

... na weekend.

        Jako, że mamy już piątek prawie po południu i niektórzy z Was zostaną brutalnie zmuszeni do opuszczenia swoich ulubionych miejsc pracy i udania się do domów gdzie dzieci płaczą i mężowie/żony marudzą, psy wyją, koty miauczą, kwiatki trzeba podlewać, śmieci wynosić itp to coby Wam to traumatyczne piątkowe przeżycie złagodzić znalazłem wieczorową porą takie cóś. Cóś należy sobie obejrzeć na poprawę humoru. Zalecam przygotowanie chusteczek, albowiem mniej więcej w połowie filmu będziecie ich potrzebować. Nie ze smutku, ze śmiechu oczywiście :). Uwaga proszę państwa, proszę państwa uwaga: oto CÓŚ.

        A i jeszcze. Stwierdziłem jadąc dnia pewnego do domu, że kierowcy są żądni krwi. Albowiem na sąsiednim pasie (na sąsiednim zaznaczam, nie na naszym) był wypadek. A korek się zrobił na naszym, bo każden jeden kierowca musiał zwolnić żeby wzrokiem trupów poszukać. Trupów nie było więc zaraz za wypadkiem wszyscy z żalem wracali do normalnej prędkości.

        A z okazji jutrzejszego Dnia Kobiet, którego na pewno nie obchodzicie, życzę wszystkim Paniom cobyście od Waszych mężów, narzeczonych czy kogo tam jeszcze macie dostały trochę więcej niż tylko to:



Wszystkiego najlepszego.

 
        Ale wstyd. Zostawiłem Wam na weekend cóś i nie zadziałało. Poprawiłem już. Ależ wstyd. Idę się gdzieś schować.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz