Cóż więc takiego ekscytującego jest w tej kwantowej cieczy spinowej, że taką wzbudza ekscytację? Ano ponoć jest kolejnym stanem skupienia. A stany skupienia, drogie dzieci, mamy następujące:
- stan ciekły - np znana wszystkim woda w postaci wody;
- stan stały - np znana wszystkim woda w postaci lodu;
- stan gazowy - np znana wszystkim woda w postaci pary;
- stan galaretkowy - np znana wszystkim woda z dodatkiem smakowym i żelatyną,
- stan brejowy - np znana wszystkim woda z dodatkiem jakiegoś rzekomo zdrowego badziewia w postaci marchewek, porów i szpinaku, a wszystko zmiksowane aż do uzyskania stanu brejowego;
Naukowcy upierają się, że istnieje jeszcze stan plazmowy. Ale nie z nami te numery Bruner, jak mawiał Janosik, plazmowe to są tylko telewizory i wszyscy o tym wiedzą.
Jakżesz ci mądrale doszli do tego odkrycia. Otóż opowiadam, w skrócie i z tłumaczeniami z języka bełkotliwego na białopieczywozjadaczowy, fabularyzując co nudniejsze kawałki.
Usiedli więc razu pewnego jajogłowi z MIT. Usiedli i zadumali się, albowiem problem mieli okrutny.
Panowie - powiada jeden - zła wiedźma z Krainy Finansjery chce obciąć nam fundusze. Że niby badania nad kolorem kłaczków w pępku tudzież liczbą aniołów, które się zmieszczą na czubku szpilki są, cytuję - “nieprzyszłościowe, nudne i przynoszące ujmę naszej szacownej uczelni”. W związku z tym haniebnym pozbawieniem nas prawa do zajmowania się pierdołami złożyłem obietnicę, że w ciągu trzech dni dostarczymy pomysł na badania “nowoczesne, atrakcyjne oraz przynoszące chlubę naszej wspaniałej uczelni”. Mamy trzy dni, panowie, nikt stąd nie wyjdzie dopóki czegoś nie wymyślimy.
I ruszyły umysły wspaniałe na wycieczkę po Krainie Wyobraźni. Czegóż to oni po drodze nie wymyślili:
- zimna fuzja,
- teleportacja,
- odczytywanie myśli,
- lekarstwo na raka,
- napęd tachionowy,
- replikatory żywności,
- holografia,
- i mnóstwo innych.
Wszystkie odpadły. Z jednego powodu. Bardzo łatwo da się zweryfikować czy to działa czy nie. A umysły bystre wiedzą, że jak się łatwo da zweryfikować to potem będą kłopoty. No i wymyślili kwantową ciecz spinową. Przeciętny pracownik finansów na słowo ‘kwant’ wyłącza mózg. Gdyby się trafił jakiś nieprzeciętny, to się go dobije ‘spinową’. A zweryfikować się tego nie da, bo kto kiedy widział kwanta albo spina?
Jak umyślili, tak się zabrali do roboty. Ruszyli z kopyta - 10 miesięcy hodowali kryształ herbertsmithytu. 10 miesięcy:
- No jak się ma nasz kryształek? Chcesz amciu? Ciepło kryształkowi?
Po 10 miesiącach nadszedł czas zbiorów. 7 milimetrów długości i 0,2 grama wagi. Wypasiony, nie? Ale nie bądźmy drobiazgowi. Po zbiorach kryształ był poddawany szczegółowym badaniom. I ani słowa o tym jakież to były badania. Ale był skrupulatnie obserwowany. No i w czasie tych obserwacji zauważono ułamkowe stany kwantowe.
- Stefan, widziałeś? Ułamkowy stan kwantowy.
- Gdzie?
- No tam, po lewej, obok tego atomu miedzi? O, patrz, znowu.
- A faktycznie, jest. Ale ułamkowy, ja cię kręcę. Takiego ułamkowego to jeszcze nie widziałem.
Udało się owym uczonym zmierzyć te stany kwantowe, którym od razu nadano wdzięczną nazwę spinonów, za pomocą techniki rozpraszania neutronów. Siedzą sobie spokojnie skupione neutrony, a naukowcy jak nie zaczną je rozpraszać. A to muzyką, a to filmem, a to hałasem nagłym. Wszystko, żeby neutrony nie mogły się skupić. I zażartowali na koniec “Po raz pierwszy w sposób jasny i szczegółowy widzimy potwierdzenie teorii dotyczących kwantowych cieczy spinowych”. Bo która pani z finansów powie, że nie widzi tu żadnych spinonów, skoro kolorowe wykresy na ekranie tak ładnie wyglądają? I na kolejnych 10 lat pieniążki płyną szerokim strumieniem. Wróć - kwantową cieczą spinową.
Panowie - powiada jeden - zła wiedźma z Krainy Finansjery chce obciąć nam fundusze. Że niby badania nad kolorem kłaczków w pępku tudzież liczbą aniołów, które się zmieszczą na czubku szpilki są, cytuję - “nieprzyszłościowe, nudne i przynoszące ujmę naszej szacownej uczelni”. W związku z tym haniebnym pozbawieniem nas prawa do zajmowania się pierdołami złożyłem obietnicę, że w ciągu trzech dni dostarczymy pomysł na badania “nowoczesne, atrakcyjne oraz przynoszące chlubę naszej wspaniałej uczelni”. Mamy trzy dni, panowie, nikt stąd nie wyjdzie dopóki czegoś nie wymyślimy.
I ruszyły umysły wspaniałe na wycieczkę po Krainie Wyobraźni. Czegóż to oni po drodze nie wymyślili:
- zimna fuzja,
- teleportacja,
- odczytywanie myśli,
- lekarstwo na raka,
- napęd tachionowy,
- replikatory żywności,
- holografia,
- i mnóstwo innych.
Wszystkie odpadły. Z jednego powodu. Bardzo łatwo da się zweryfikować czy to działa czy nie. A umysły bystre wiedzą, że jak się łatwo da zweryfikować to potem będą kłopoty. No i wymyślili kwantową ciecz spinową. Przeciętny pracownik finansów na słowo ‘kwant’ wyłącza mózg. Gdyby się trafił jakiś nieprzeciętny, to się go dobije ‘spinową’. A zweryfikować się tego nie da, bo kto kiedy widział kwanta albo spina?
Jak umyślili, tak się zabrali do roboty. Ruszyli z kopyta - 10 miesięcy hodowali kryształ herbertsmithytu. 10 miesięcy:
- No jak się ma nasz kryształek? Chcesz amciu? Ciepło kryształkowi?
Po 10 miesiącach nadszedł czas zbiorów. 7 milimetrów długości i 0,2 grama wagi. Wypasiony, nie? Ale nie bądźmy drobiazgowi. Po zbiorach kryształ był poddawany szczegółowym badaniom. I ani słowa o tym jakież to były badania. Ale był skrupulatnie obserwowany. No i w czasie tych obserwacji zauważono ułamkowe stany kwantowe.
- Stefan, widziałeś? Ułamkowy stan kwantowy.
- Gdzie?
- No tam, po lewej, obok tego atomu miedzi? O, patrz, znowu.
- A faktycznie, jest. Ale ułamkowy, ja cię kręcę. Takiego ułamkowego to jeszcze nie widziałem.
Udało się owym uczonym zmierzyć te stany kwantowe, którym od razu nadano wdzięczną nazwę spinonów, za pomocą techniki rozpraszania neutronów. Siedzą sobie spokojnie skupione neutrony, a naukowcy jak nie zaczną je rozpraszać. A to muzyką, a to filmem, a to hałasem nagłym. Wszystko, żeby neutrony nie mogły się skupić. I zażartowali na koniec “Po raz pierwszy w sposób jasny i szczegółowy widzimy potwierdzenie teorii dotyczących kwantowych cieczy spinowych”. Bo która pani z finansów powie, że nie widzi tu żadnych spinonów, skoro kolorowe wykresy na ekranie tak ładnie wyglądają? I na kolejnych 10 lat pieniążki płyną szerokim strumieniem. Wróć - kwantową cieczą spinową.
Cudnie to opisałeś. Ale nadal ni czorta mądrzejsza w temacie nie jestem. Ale może z czasem podadza do czego owa kwantowa ciecz spinowa może się przydać. Jakoś tak sobie wyobraziłam - za kilka lat w sklepie na półkach (zapewne w dziale alkoholi) będą stać puste na pozór, dobrze zakręcone butelki z etykietką- kwantowa ciecz spinowa, wytrawna.
OdpowiedzUsuńMiłego;)
Dzisiaj pewnie jeszcze trudno powiedzieć do czego się ta ciecz przyda. Ja bym najbardziej chciał eliksir młodości i teleportację ;-)
Usuńteż chcę...
UsuńAlicja;)
Genialne. Aż bym ukradł, ale i tak już wisi na moim prawym marginesie, więc niech sobie wisi ;)
OdpowiedzUsuńZaprawdę dzięki ci, dobry człowieka, za twe pochlebstwa ;-)
Usuńtaaa...
OdpowiedzUsuńBo
Poważnie.
Usuń