Foch jest zjawiskiem o tyle interesującym, że niewyszkolony nieszczęśnik może focha nie zauważyć nawet przez kilka dni. Jak mawiają internetowi starzy mędrcy do młodych internetu adeptów: "Chcesz wiedzieć jak to jest w związku? Dzisiaj dowiedziałem się, że od trzech dni biorę udział w kłótni". Niektórym, jak widzę, wydało się to zabawne. Cóż, może jest zabawne. Chyba że właśnie się dowiedziałeś, że od trzech dni bierzesz udział w kłótni. Nauczymy się dzisiaj jak przeżyć focha żeby nie bolało. Co należy rozumieć jako "żeby w miarę możliwości bolało jak najmniej".
1. Przed fochem właściwym.
Jako że, jak wspomniałem, nie ma żadnych objawów zbliżającego się focha to nie sposób się do focha przygotować. Foch uderza znienacka, celnie, boleśnie i bezlitośnie. I zawsze w sytuacji gdy jesteśmy najmniej na to przygotowani. Co ja mówię. Nigdy nie jesteśmy przygotowani. Zawsze zaskoczeni. Zawsze szczerze. Zatem skoro nie sposób przygotować się na histeryczny wybuch irracjonalnej agresji, jak sobie radzić? Żyć panowie. Korzystać z nielicznych błogich chwil spokoju. Robić to co zwykle robią mężczyźni, gdy nie muszą zajmować się pierdołami wymyślanymi przez kobiety i udawać maczo żeby im imponować. Poczytać książkę, obejrzeć film, pójść do teatru, poeksperymentować w piwnicy nad zimną fuzją albo popracować w schronisku dla piesków jako wolontariusz. Korzystajcie z życia, panowie, gdyż nie wiecie kiedy nadejdzie foch właściwy. Albo nadszedł.
2. Foch właściwy.
Przyjęliśmy dla potrzeb tego kursu, że fochem właściwym nazywamy focha od momentu, w którym dowiedzieliśmy się, że on trwa. Nic nie możemy zrobić z tymi kilkoma dniami kiedy foch trwał bez naszej wiedzy, nie ma zatem żadnego sensu zajmować się tym okresem.
Dowiedzieliśmy się zatem o fochu. Krokiem pierwszym jest zamknąć otwarte ze zdziwienia usta. Krokiem drugim uszczypnąć się w celu upewnienia się, że nie śnimy. Z doświadczenia powiem, że nigdy nie śnimy. Również z doświadczenia, że zawsze jednak się szczypiemy. Po dłuższej chwili jesteśmy w końcu gotowi do podjęcia kroków.
Etap 1 - Kobieta mówi o co chodzi
Na tym etapie lepiej milczeć. I dać się wygadać. Jak mówi stare indyjskie przysłowie "żmija, która dużo mówi słabo kąsa". Milczenie nie jest trudne, gdyż ciągle jesteśmy w szoku. Zatem kobieta mówi o co rzekomo chodzi. Mówi. Mówi. Mówi, mówi, mówi, mówi, macha rękami, mówi, pokazuje na coś palcem, mówi, mówi. Kiwamy głową z udawanym zrozumieniem i milczymy. Kluczowe na tym etapie jest milczenie.
Etap 2 - Próbujemy się dowiedzieć o co właściwie chodzi od 3 dni.
Bo przecież nie mamy najmniejszego pojęcia o czym kobieta mówiła machając rękami przez ostatnią godzinę. Grzecznie pytamy zatem “ale o co chodzi kochanie?” Tu kobieta przystępuje do rzeczowego wyłożenia swoich racji, ze szczególnym ale delikatnym naciskiem na rzeczy, które jej zdaniem mogliśmy zrobić inaczej, gdyż byłoby to ku naszej wspólnej korzyści…
Wyrazy niedowierzania na twarzach jak najbardziej uzasadnione. Gdyż odpowiedzi na pytanie “ale o co chodzi kochanie?” możliwe są przeróżne, ale rzeczowe wyjaśnienie o co naprawdę chodzi nie jest jedną z nich. Nigdy. Najpopularniejsze odpowiedzi to:
- Litania z kroku pierwszego, jednak mówiona i machana rękami głośniej i dynamiczniej. Co jest uzasadniane bezpodstawnym oczywiście twierdzeniem, że nie słuchaliśmy. Słuchaliśmy, ale rzeczy irracjonalne trudno nam się utrwalają.
- “O nic”. Powtórzone 5 razy po naszym powtórzonym 5 razy pytaniu “ale o co chodzi kochanie?”.
Etap 3 - Negocjacje w celu zakończenie focha.
Etap ten, w zależności od tego kto został uznany winnym może mieć dwa zakończenia.
1. To nasza wina. W przypadku, gdy foch jest uzasadniony i to nasza wina, gdyż np zapomnieliśmy o 10 rocznicy ślubu, imieninach ulubionej cioci, 2000 dni od pierwszego pocałunku po 5 rocznicy pierwszego pocałunku, albo że mieliśmy kupić rano mleko przystępujemy do procesu przepraszania, kajania, obiecywania poprawy i innych nierealizowalnych bzdur, których nasza jedyna niewiasta sobie zażyczy. Nie sposób ich oczywiście dotrzymać. Ba, rano nie będziemy pamiętać ani co obiecywaliśmy, ani że w ogóle był jakiś foch.
2. To nie nasza wina. Buahahahaa :) Żartowałem oczywiście. To ZAWSZE nasza wina. Patrz procedura z punktu 1.
3. Po fochu.
Najkrócej mówiąc - skocz do punktu 1. Gdyż punkt 3 to nic innego jak punkt 1 przed następnym fochem. Który nadejdzie wkrótce. Lub nadszedł.
Wspominałem na początku, że foch, niczym okres, jest nieunikniony. Otóż jest. Niestety, o ile okres przychodzi w miarę regularnie, o tyle foch nadchodzi niespodziewanie. Taki paradoks. Wiadomo, że będzie. Wiadomo, że w miarę regularnie. A jednak jak już jest to okazuje się, że trwa od trzech dni. I nie ma żadnego sposobu na zmianę tego stanu. Mam jednak nadzieję, że ten skrócony poradnik pozwoli wam, moi drodzy towarzysze niedoli, przeżyć focha tak "żeby w miarę możliwości bolało jak najmniej".
która by się kłóciłą z takim znawcą? cisza i spokój...
OdpowiedzUsuńMogę jeden przecinek zmienić? Punkt 2 przed etapem 1. Brakuje tam wątku pt. "domyśl się!".
Mógłbym się zgodzić, ale wtedy musiałbym poprawić tekst, a mi się nie chce. Zatem nie zgadzam się.
UsuńTy to jednak gupi jesteś. Daję Ci dodatkowy oręż, wbrew własnej płci, a Tobie się nawet schylić nie chce. Gupi i leniwy.
UsuńA cisza w komentarzach aż brzęczy:-)
Może wszystkie synchronicznie strzeliły focha? O którym dowiem się za 3 dni ;-)
UsuńHermi Ty to jednak prosię jesteś!
Usuńwszystkie zgodnie milczymy,bo takie bzdury to tylko milczeniem można skwitować,
a Ty się wyłamujesz i jeszcze przeciw nam stajesz.
a to przecie same pomówienia som!
np. no która z nas by wytrzymała ze świadomością że chłop beztrosko funkcjonuje,
kiedy my cierpimy od 3,trzech (!!!) dni!
albo że "już mnie nie kochasz " to przykrywka.
a jeszcze i to powiem,że cała frustracja zawarta w powyższym tekście bierze się z nieznajomości przysłów.
bo nic nie "żmija, która dużo mówi słabo kąsa",
tylko "kobieta która krzyczy w nocy,nie krzyczy w dzień".
Bez sensu, Zula, to Twoje przysłowie. Kobieta, która krzyczy w nocy po prostu nie daje się wyspać. To już lepiej niech krzyczy w dzień. I tak nie śpię.
Usuńbo wy to tak zawsze!
Usuńwszyscy faceci są tacy sami!
albo musicie się wyspać,albo jesteście głodni,albo mecz,albo motor/samochód/komputer,
albo już nie wiadomo co.wcale nie odróżniacie co jest ważne a co nie.
Janina to by tak nie napisała.
Jak to nie rozróżniamy? Albo sen, albo jedzenie, albo mecz, albo motor/samochód/komputer. ;)
UsuńW tajemnicy Ci powiem Jacku, ze foch to przezytek.Passé, out und vorbei.
OdpowiedzUsuńPisales na podstawie obecnych doswiadczen, czy tez tych tez passé?
Zabiegana jestem, to tylko po nocach pisac moge, wiec zadnego focha nie strzelalam;) BR.
Na podstawie doświadczeń osobistych dawnych oraz obserwacji doświadczeń aktualnych moich kolegów.
UsuńA jeśli foch to przeżytek to co jest na topie?
Nie czepiane sie pierdol, jasny przekaz i twarde negocjacje w celu wyegzekwowania okreslonych zachowan lub czynnosci. Takze cierpliwosc i przebieglosc a czasem, acz niechetnie, odwet. Szkoda marnowac zycie na focha :)
OdpowiedzUsuńTak, tak, wiem. Naucz tego koleżanki ;)
Usuńfoch, nie, nie, nie foch a FOCH:(
OdpowiedzUsuńAlicja;)
Żadnych fochów Alicjo, poproszę.
UsuńOh, oh, ucze przeciez. Dawaj nowa notke;)
OdpowiedzUsuńwłaśnie , dawaj nową!
Usuńa jak nie to foch jak cholera.
ps.sorry Hala, foch to zbyt przydatny instrument, by się go opacznie pozbywać.
Niestety Zula, czas spojrzec prawdzie w oczy. Foch stal sie nieprzydatny, bo sie zdewaluowal;)
OdpowiedzUsuń