czwartek, 14 marca 2013

Konkursik

        Dzień dobry w ten piękny zimowy poranek. Jeden z ostatnich zimowych poranków tej zimy. Witają państwa Darek i Włodek. Będziemy komentować dzisiejszy Konkurs Lądowań na Niewielkiej Krokwi w Warszawie. Pokrótce objaśnię państwu zasady punktowania w tej konkurencji. Jest to konkurs lądowań, nie ma więc not za odległość, jedynie noty za styl. Włodku, kto dzisiaj startuje?
- Jedynym zawodnikiem przewidzianym na dzisiaj jest Jacek, od czasu legendarnego skoku z roku 2011, zakończonego niestety kontuzją lewej ręki, niekwestionowany lider tej konkurencji. Ale oto Darku widzę zawodnika. Podchodzi do belki startowej, śmiało zasiadł na najwyższym schodku, rozejrzał się czy publiczność gotowa, czy aby kamery włączone. Nie zakłada rękawiczek! Proszę państwa, co za brawura! Jak to oceniasz Darku? Czy to nie nadmierna nonszalancja?
- Nie sądzę Włodku. Myślę, że zawodnik tej klasy wie co robi. Ale oto proszę państwa RUSZA. Pierwszy schodek pokonany bezbłędnie, kolejne padają pod jego dziarskim krokiem - choć przypomnijmy, że jest godzina 6:09 rano, godzina przeciągania się dopiero, godzina nierzeczywista, godzina okrutna, środek nocy właściwie.
- Przepraszam, że przerywam Darku, ale zawodnik minął właśnie ostatni schodek i wchodzi w zakręt... Cuuuudownieeee, jakżesz płynnie, z jaką gracją przeszedł ze schodków na oblodzony chodnik, przepłynął właściwie, niesiony falą entuzjazmu szalejącej publiczności, ten ruch biodrami kontrujący lekki poślizg to kunszt jedyny w swoim rodzaju... Przepraszam Włodku, wzruszenie odbiera mi mowę. Kontynuuj proszę.
- Dziękuję Darku. Idzie, proszę państwa, idzie, czekamy na moment kiedy zdecyduje się oddać lądowanie, idzie... JUŻ! Nie, przepraszam, jeszcze nie, jeszcze nie. I JEST! POSZEDŁ! Obejrzyjmy to w zwolnionym tempie. Rozpoczął tradycyjnie, prawa noga do przodu, stawia na ziemi, markuje poślizg, noga idzie w górę, gdy jest na wysokości pasa rozpoczyna wyrzut lewej nogi, idealnie proszę państwa, za to mogą być tylko noty 20.
- Pozwolę sobie kontynuować Włodku. W tej chwili na stopklatce widzimy jak złączone na wysokości pasa nogi doskonale komponują się z idealnie rozrzuconymi na boki ramionami. Idealnie. Głowa lekko uniesiona, nie patrzy na grunt, nie dziwi nas to, zna to lądowisko doskonale, trenuje tu codziennie od 17 blat, popatrzmy jeszcze chwilę na stopklatkę, podziwiajmy kunszt mistrza.
- Myślę Darku, że możemy powoli kontynuować. Z fazy zawisu, zauważalnej nawet na normalnej prędkości odtwarzania, widzimy jak powoli przechodzi do fazy lądowania. Czy utrzyma? Czy nie podeprze? Cóż za emocje szanowni państwo. Szkoda, że nie ma tu państwa z nami. Zapewniam, że ten widok wart był wstania o 4:30 i zajęcia dobrego miejsca na widowni. I oto ląduje. Pośladki dotykają ziemi jednocześnie, doskonale. Ale co to? Włodku, czy widziałeś to co ja?
- Niestety Darku. Wyraźnie podparł lądowanie prawą ręką. Za to na pewno noty będą obniżone. Wstaje. Ach jak wstaje! Niech państwo żałują, że tego nie widzą. To rekompensata dla naszych oczu za tą podpórkę...
- Tę, Włodku.
- Tak, tą Darku. To powstanie zapisze się w annałach lądowań na Niewielkiej Krokwi. Powstał jak wyrzucony ze sprężyny, jak wystrzelony rakietą, jak porażony prądem, jak gejzer, jak gazela, jak ... jak...
- Myślę, że wszyscy już zrozumieli Włodku. Patrzymy na noty sędziów. Mamy 18, 18, 19, 18, 19. Tak, ta podpórka kosztowała zawodnika kilka punktów. Nie uratował sytuacji nawet genialny zawis w powietrzu z perfekcyjnie, powtarzam to, perfekcyjnie rozrzuconymi ramionami. Sędziowie nie mieli litości. Zawodnik trzyma się za rękę. Czyżby podczas lądowania uszkodził dłoń? Nie wyglądało groźnie. Czyżby panie Jacku, że sobie pozwolę na odrobinę poufałości, to już nie te lata na lądowania? Może trzeba poszukać jakiegoś mniej wymagającego sportu?
- O komentarz poprosiliśmy również Jacka Gmocha, który dogłębną analizę lądowania zaprezentował na poniższym obrazku. Przejrzystym i czytelnym jak zawsze, więc nie będziemy się wdawać w szczegóły.
- Z bezpośredniej relacji z Konkursu Lądowań na Niewielkiej Krokwi w Warszawie żegnają państwa Darek i Włodek.

15 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Niepotrzebnie. To ja powinienem płakać. Z powodu bolącego tyłka i mocno urażonej dumy.

      Usuń
  2. Coś tu nie gra, obrazek to chyba w fotoszopie za bardzo obrobiony minął się z prawdą oj minął. Udowodniono naukowo, że w tego typu lotach kąt między tłowiem zawodnika a jego wyrzuconymi, w kluczowa fazę lotu, nogami absolutnie nie może być 90 stopni, rekordziści osiągnęli co najwyżej 48 procent. Ha!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobra przyłapał(eś/aś/oś) (niepotrzebne skreślić, tak to jest jak się nie podpisuje) mnie. Przyznaję, przy użyciu Photoshopa podretuszowałem odrobinę mięśnie brzucha i zmarszczki pod oczami. Cała reszta jednakże prawdziwa jak ta wiosna, którą już prawie widzę za oknem. Naukowcy na pewno nie byli moi ulubieni amerykańscy i się mylili. Inaczej okazałoby się, że dokonałem niemożliwego. A to przecież niemożliwe.

      Usuń
  3. zawstydziłam sama siebie ale jak spojrzałam na obrazek od razu mi oko poleciało ku tym jędrnym,półnagim pośladkom.czy to aby pod pornografię nie podpada???
    zula

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jędrne, półnagie pośladki pornografią? W życiu. To sztuka aktem zwana. Mężczyźni jako znani wielbiciele sztuk wszelakich godzinami szukają takich dzieł (innej płci oczywiście, zazwyczaj) w Internecie. Syć zatem swe oczy bez krępacji.

      Usuń
  4. Jesteś miszczem, Jacku! Niedoścignionym! ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Skoczyłbyś Ty lepiej Jacek na jakąś głęboką wodę tfu wódę, wódę ;) beznaiwna

    OdpowiedzUsuń
  6. coś nie w temacie jestem? idziemy na jednego?;)
    Alicja;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Po krótkiej przerwie wrócilam;) Jak miło cie znów czytac;)

    iwa

    OdpowiedzUsuń
  8. z tej radości ogonki i wielkie litery pozjadałam;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jacek? Mija czas, napiszesz coś dla nas?:)
    Alicja;)

    OdpowiedzUsuń