środa, 9 grudnia 2009

A wienc

A wienc zatem...
        Nie myślcie, że nieodpowiedziane Wasze komentarze są także nieprzeczytane. Przeczytane som. Wszystkie. Zapewniam. Słowo faceta (i tu uniosłem palec i groźnie spojrzałem na salę). Tylko, z racji posiadania nadmiaru prac i obowiązków (i nadgorliwego szefa) nie zawsze mogę odpowiadać. Właściwie to od dłuższego czasu bardzo rzadko mogę sobie pozwolić na długie pogawędki z czytelnikami, jak za starych dobrych czasów. (I to jest pierwsze świąteczno-noworoczne życzenie - chcę mieć jak kiedyś dużo wolnego czasu w pracy).

        Słowo o opuszczaniu blogowego świata. Chyba niektórzy z komentatorów zbyt emocjonalnie podeszli do tego co napisałem. Nazywają to arogancją i chcą karać odchodzących bojkotem. Dajcie spokój. Czy pisanie bloga jest obowiązkiem? Nie, na szczęście nie jest. Jest przyjemnością i rozrywką, pozwala miło spędzić czas i poznać nowych ludzi, czasem nawet się z kimś zaprzyjaźnić. A czytałem nawet o takich co się przez blog poznali a teraz są szczęśliwym małżeństwem. Jeśli komuś pisanie przestaje sprawiać przyjemność, przestaje go pociągać, przestaje być wyzwaniem, przestaje <tu wstaw to co Tobie każe pisać blog> to trzeba to zakończyć. Właśnie to ciągnięcie tego dalej byłoby arogancją. Pisanie wbrew sobie oznaczałoby brak szacunku dla Czytelników, nie odejście. (I to jest drugie świąteczno-noworoczne życzenie - aby pisanie tego bloga ciągle sprawiało mi satysfakcję)

        Słowo o zaprzyjaźnianiu. Czy ja napisałem coś o narzucaniu się blogerom? O żebraniu o ich przyjaźń? Napisałem "zaprzyjaźniajcie się". Czy tak trudno zrozumieć jedno proste słowo? Czytacie czyjeś blogi? To zostawiajcie czasem po sobie ślad. Przeczytajcie ostatnią notkę jakiegoś blogera to zobaczycie dlaczego. W komentarzach pojawia się wtedy mnóstwo nowych osób i wpisów w stylu "czytam wszystko, ale się nie odzywam", "jestem z Tobą od początku ale ....". Wpisów, które prawdopodobnie nie zostaną już przeczytane przez osobę, do której są kierowane. Wpisów, których autorzy nie będą już mieli szansy. Nie marnujcie swoich szans. I wcale nie mam na myśli, że trzeba zaspamować skrzynkę pocztową autora bloga. I nie mam na myśli, że koniecznie trzeba wpisać się pod każdą notką. Sam tak nie robię. Czasem z braku czasu a czasem po prostu nie mam nic do powiedzenia. Nie wiem jak inni, ale ja nie rozliczam nikogo z liczby zostawionych u mnie komentarzy i mam nadzieję, że nikt nie rozlicza mnie. (I to jest trzecie świąteczno-noworoczne życzenie - ZAPRZYJAŹNIAJCIE SIĘ)
        I tu rybka powiedział (bo to samczyk jest), że wykorzystałem już wszystkie życzenia, więc życzenie wygranej w totka znowu muszę przełożyć na przyszły rok.

Dygresja.
        Nie macie czasem wrażenia, że mamusia natura strasznie spartoliła robotę dając nam tylko dwie ręce? Jak nie macie to spróbujcie otworzyć drzwi z gałką zamiast klamki kluczem z prawej tylnej kieszeni gdy w jednym ręku trzymacie dwie szklanki a w drugim notebooka i jakieś papiery. Niniejszym poproszę przy następnej mutacji o dodatkową parę rąk. Jakoś się pogodzą z wydatkiem na dodatkową parę rękawic.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz