piątek, 16 stycznia 2009

O wodzach

        Zaprawdę powiadam Wam iż nie jest moją wolą to milczenie moje, które Was spotyka. Wolą Wielkiego Wodza ono jest. Wielki Wódz jest wielki ponieważ dobrobyt wszelaki mi zapewnia, albowiem za mąki me w kieracie jego płaci uczciwie (choć mało) a za miedziaki z rąk jego otrzymane dziatki moje i żona nakarmione być mogą a i miejsce przed deszczem chronione do spoczynku mają. Nie godzi się zatem Wodza Wielkiego lekce sobie ważyć i słów jego do kieratu zapędzających złośliwymi uśmieszkami i burczeniem pod nosem komentować. Kierat będzie okrutny albowiem Wódz Wielki zadanie dostał od Wodza Jeszcze Większego. Zadanie to ma zostać wykonane pod karą śmierci dla Wielkiego Wodza jak i dla jego podwładnych. Podwładni cenią sobie głowy swoje głowy w miejscach, w których się one teraz znajdują oczywistym więc jest, że motywacji dodatkowej nie potrzebują. Posłaniec Wodza Jeszcze Większego razu pewnego zawitał w progi warowni Wielkiego Wodza i rzekł tymi słowy:

"Pan mój, Wódz Jeszcze Większy, widząc, że Ci odwagi, umiejętności i ekwipunku nie staje, przysyła Ci Panie te oto dwie nagie klawiatury. Niech Ci dodadzą odwagi i może choć raz nie zawalisz."
Wódz Wielki rzekł w te słowy:

"Klawiatur Ci u nas dostatek, ale i te przyjmiemy jako oznakę zwycięstwa."

I wzięliśmy się rączo do pracy, cobyśmy za trzy miesiące patrząc na zwłoki Wodza Jeszcze Większego mogli powiedzieć "Oto jest ten, któren jeszcze 3 miesiące temu mienił się Wodzem Jeszcze Większym i w wątpliwości podawał zaangażowanie i wątpliwości nasze."
Oczywistym jest, że na wojnie nie czas na prowadzenie kronik, zatem choć będę o Was myślał po wieczornym czyszczeniu zbroi to obietnicy prowadzenia dysput długich i ciekawych dać nie mogę.
Obiecuję jednakowoż wieści aktualne z pola walki przedstawiać.

Bywajcie zatem. Weekend się zbliża, czas tańców i swawoli. Bawcie się grzecznie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz