Wy macie pojęcie jakim niebezpiecznym narzędziem skierowanym przeciwko ludziom pracy jest lustro. Takie zwykłe, gdzie lewa ręka staje się prawą, prawa lewą i tak dalej. Bo wczoraj w nieludzkich godzinach nocnych oglądałem program. Na początku było o dzieciach. Eksperymenty socjologiczne na dzieciach prowadzili, zbrodniarze. Mówili dzieciom, że w pokoju obok jest kosz cukierków, mogą pójść i wziąć jednego i tylko jednego. I (tu sam się zdziwiłem dziecięcą uczciwością) okazało się, że 30% dzieci olało głupi zakaz i wzięło całe kieszenie cukierków. Potem w pokoju naprzeciwko kosza z cukierkami ustawiono wielkie lustro. I uczciwość wzrosła. Już tylko 10% dzieciaczków postanowiło wziąć coś na zapas.
Ale miało być o lustrze jako broni. Otóż okazało się, że takie lustro strasznie destruktywnie wpływa na towarzyskie pogawędki w czasie pracy. Ustawili złośliwcy lustro przy automacie z kawą, gdzie strudzeni pracownicy zbierają się aby obgadać szefa, albo tą wredną Kryśkę z kadr (imię dobrane przypadkowo, proszę Kryśki z kadr aby nie były dla mnie przez to wredne). No i takie lustro powoduje, że te luźne rozmowy przy kawie, stanowiące jedyną rozrywkę ludu pracującego miast i wsi, rozmowy które powodują, że pozostałe do końca 7 godzin i 45 minut daje się jakoś wytrzymać, rozmowy dzięki którym dowiadywaliśmy się kto z kim a kto z kim już nie i dobrze im tak, że te rozmowy przy lustrze po prostu się nie kleją. No nie kleją się i już. Tak więc jeśli przy Waszym automacie do kawy na ścianie wisi lustro to bądźcie świadomi, że Wasz pracodawca to nie fajny gość, dzięki któremu żeby poprawić urodę nie musicie latać do łazienki. O nie, Wasz pracodawca to złośliwy kapitalistyczny wyzyskiwacz, który jedyne chwile wytchnienia od ciężkiej pracy chce Wam skrócić do minimum tanimi sztuczkami psychologicznymi. Lusterkowym skrytowystawiaczom mówimy zdecydowane NIE!!! A lustro to taka delikatna rzecz, że nikogo nie zdziwi gdy się "niechcący" stłucze. Czego sobie i Wam życzę.
A. Ku mojemu szczeremu zdziwieniu pod moją nieobecność niespodziewanie przybyło czytaczy. Nie mam pojęcia jakież to kręte drogi Was tu sprowadziły ale jeśli naprawdę nie macie nic innego do roboty to witam serdecznie.
APDEJT.
Onet schodzi na psy. Żeby taki durny tekst o lusterkach nominować to żenada. A jeszcze rok temu można było śmiało klikać w nominowane i zawsze było coś ciekawego do poczytania. Tak zresztą swoją przygodę z blogami zacząłem. A dzisiaj? Przychodzi taki nowy(a), klika, trafia tutaj, czyta, wzrusza ramionami i idzie pograć w piłkę albo co gorsza poczytać książkę. Onet strzela gole do własnej bramki.
"Nigdy nie jest za późno żeby zacząć marnować sobie życie" Piękne, nie? Z drugiej strony: dzisiaj jest pierwszy dzień reszty Twojego życia.
poniedziałek, 31 marca 2008
piątek, 21 marca 2008
Pajęczyny
Jestem, jestem. Wpadłem pajęczyny odkurzyć.
Z okazji nadchodzącego Lanego Poniedziałku życzę Wam żeby to rzeczywiście był poniedziałek lany a nie śnieżny na co się zanosi w chwili obecnej. W Polsce przynajmniej, bo niektórzy to mają farta (lub nie) mieszkać gdzie indziej, a nawet we Włoszech albo innym USA.
Bawcie się dobrze w święta (właściwie to zawsze się dobrze bawcie, ale w święta szczególnie), liczcie grzecznie kalorie (chyba, że kogoś w ogóle kalorie nie obchodzą).
Pajęczyny odkurzone, papa.
Jeszcze tu wrócę.
PS. Tak, to była groźba.
Z okazji nadchodzącego Lanego Poniedziałku życzę Wam żeby to rzeczywiście był poniedziałek lany a nie śnieżny na co się zanosi w chwili obecnej. W Polsce przynajmniej, bo niektórzy to mają farta (lub nie) mieszkać gdzie indziej, a nawet we Włoszech albo innym USA.
Bawcie się dobrze w święta (właściwie to zawsze się dobrze bawcie, ale w święta szczególnie), liczcie grzecznie kalorie (chyba, że kogoś w ogóle kalorie nie obchodzą).
Pajęczyny odkurzone, papa.
Jeszcze tu wrócę.
PS. Tak, to była groźba.
piątek, 7 marca 2008
Idę sobie...
... na weekend.
Jako, że mamy już piątek prawie po południu i niektórzy z Was zostaną brutalnie zmuszeni do opuszczenia swoich ulubionych miejsc pracy i udania się do domów gdzie dzieci płaczą i mężowie/żony marudzą, psy wyją, koty miauczą, kwiatki trzeba podlewać, śmieci wynosić itp to coby Wam to traumatyczne piątkowe przeżycie złagodzić znalazłem wieczorową porą takie cóś. Cóś należy sobie obejrzeć na poprawę humoru. Zalecam przygotowanie chusteczek, albowiem mniej więcej w połowie filmu będziecie ich potrzebować. Nie ze smutku, ze śmiechu oczywiście :). Uwaga proszę państwa, proszę państwa uwaga: oto CÓŚ.
A i jeszcze. Stwierdziłem jadąc dnia pewnego do domu, że kierowcy są żądni krwi. Albowiem na sąsiednim pasie (na sąsiednim zaznaczam, nie na naszym) był wypadek. A korek się zrobił na naszym, bo każden jeden kierowca musiał zwolnić żeby wzrokiem trupów poszukać. Trupów nie było więc zaraz za wypadkiem wszyscy z żalem wracali do normalnej prędkości.
A z okazji jutrzejszego Dnia Kobiet, którego na pewno nie obchodzicie, życzę wszystkim Paniom cobyście od Waszych mężów, narzeczonych czy kogo tam jeszcze macie dostały trochę więcej niż tylko to:
Jako, że mamy już piątek prawie po południu i niektórzy z Was zostaną brutalnie zmuszeni do opuszczenia swoich ulubionych miejsc pracy i udania się do domów gdzie dzieci płaczą i mężowie/żony marudzą, psy wyją, koty miauczą, kwiatki trzeba podlewać, śmieci wynosić itp to coby Wam to traumatyczne piątkowe przeżycie złagodzić znalazłem wieczorową porą takie cóś. Cóś należy sobie obejrzeć na poprawę humoru. Zalecam przygotowanie chusteczek, albowiem mniej więcej w połowie filmu będziecie ich potrzebować. Nie ze smutku, ze śmiechu oczywiście :). Uwaga proszę państwa, proszę państwa uwaga: oto CÓŚ.
A i jeszcze. Stwierdziłem jadąc dnia pewnego do domu, że kierowcy są żądni krwi. Albowiem na sąsiednim pasie (na sąsiednim zaznaczam, nie na naszym) był wypadek. A korek się zrobił na naszym, bo każden jeden kierowca musiał zwolnić żeby wzrokiem trupów poszukać. Trupów nie było więc zaraz za wypadkiem wszyscy z żalem wracali do normalnej prędkości.
A z okazji jutrzejszego Dnia Kobiet, którego na pewno nie obchodzicie, życzę wszystkim Paniom cobyście od Waszych mężów, narzeczonych czy kogo tam jeszcze macie dostały trochę więcej niż tylko to:
Wszystkiego najlepszego.
Ale wstyd. Zostawiłem Wam na weekend cóś i nie zadziałało. Poprawiłem już. Ależ wstyd. Idę się gdzieś schować.
Subskrybuj:
Posty (Atom)