Najstarsi czytelnicy pamiętają, że lata temu - dokładnie to jakieś 2 tygodnie temu - postanowiłem wyrejestrować odbiornik telewizyjny, zwany popularnie wśród pospólstwa - telewizorem. Jak pomyślałem, tak zrobiłem. Znalazłem stronę na portalu Poczty Polskiej, wpisałem cudem odnaleziony w odmętach moich skanów unikalny numer identyfikacyjny, dodałem jeden z moich licznych maili i poszło. Naiwnie myślałem, że to koniec, ale mail (e-mail od poczty tradycyjnej!) wyprowadził mnie z błędu. Przyszedł mail, że przyjdzie poczta.
Tak więc przyszła poczta. I niniejszym muszę odszczekać prawie wszystkie złe słowa jakie o Poczcie Polskiej napisałem. Gdybym napisał na papierze to bym teraz ten papier zjadł. Na szczęście Internetu nie da się zjeść, więc tylko odszczekam. Spodziewałem się litanii pytań i kłód rzucanych mi pod nogi. Tymczasem przesyłka zawierała list przewodni z instrukcją obsługi dwóch wypełnionych już formularzy. Instrukcja nieskomplikowana: podpisać czytelnie, włożyć do koperty (załączona do przesyłki) i wrzucić do skrzynki. Żadnych pytań dlaczego, żadnych gróźb, kulturalnie jak starzy znajomi. Podpisałem, zakleiłem, wrzuciłem.
Nie byłbym jednak sobą, gdybym się do czegoś jednak nie przyczepił. Formularze w formacie A4 złożone na 3 pasują do koperty takiej trochę dłuższej, a załączono tę bardziej prostokątną. W związku z tym musiałem 2 formularze złożyć jeszcze na pół, narażając się na bolesne skaleczenie brzegiem kartki. Kto się raz tak skaleczył ten wie, że to nie żarty. Boli i goi się tygodniami. Zatem hańba ci, Poczto Polska, za narażanie swych abonentów na bolesne skaleczenia. Tak, abonentów. Umowa jeszcze nie została rozwiązana czyli ciągle jestem abonentem. Hańba ci.
<Paranoja_mode_on>
Chyba, że to nie przypadek z tą kopertą. Chyba, że to niecny pomysł kogoś mściwego z Poczty Polskiej, dział rozwiązywania stosunków z abonentami. "Odchodzisz od nas, nie jesteś nam już potrzebny, giń w męczarniach". Diaboliczne iście by to było.
<Paranoja_mode_off>
Wszystko fajnie, tylko zostawiłeś dwa otwarte znaczniki HTML na końcu wpisu, trzeba je zamknąć, bo wieje...
OdpowiedzUsuńNie bądźmy drobiazgowi. Czytają to nie tylko informatycy, ale czasem i normalni ludzie. Oni nie muszą wiedzieć co to jest HTML. Umówmy się, że to nie znaczniki HTML, tylko taka figura stylistyczna mająca zwrócić uwagę czytelnika na pewną cechę wypowiedzi zawartej wewnątrz wspomnianej już figury. W tym przypadku chodzi o lekką paranoję autora w kwestii zaufania instytucjom tzw zaufania publicznego.
UsuńChociaż tyle w tym dobrego, że się nie załapałem do tych normalnych :D
UsuńLubię tak nie zaglądać przez jakiś czas, a potem odkrywać ,że jest tyyyyle do przeczytania.
OdpowiedzUsuńMniam.
Wszystkiego Najmilszego na Nowej Drodze Życia :)
A no i żadna forma Twojego pisania mi nie przeszkadza,bylebyś pisał.