poniedziałek, 16 czerwca 2014

Polska, rok 2024

        Teraz panie, to się prawie nigdzie ruszyć nie można, żeby czyichś uczuć religijnych nie obrazić. Wyjdź pan na spacer w okularach przeciwsłonecznych - naruszasz pan uczucia Wyznawców Słońca. Wyznanie zarejestrowane to ich uczuć ranić nie wolno. Albo w czapce pan wyjdź. Też się Słońce obrazi, że się pan przed jego boskim obliczem chowasz. Odpuszczasz pan okulary i nakrycia głowy, boś pan tydzień na spacerze nie był i wychodzisz. I od progu się rzucają na pana buddyści, żeś pan mrówkę rozdeptał, co rani ich do głębi. A buty ze skóry ekologicznej? - pytają. A certyfikat buddyjskiej koszerności jest? - pytają. Jest. Sięgasz pan do walizki z certyfikatami - nauczysz się pan, że bez tego się nie warto ruszać z domu, bo pan pięciu kroków nie zrobisz - i znajdujesz certyfikat. Myśli pan “pogoda piękna, coś na obiad kupię”. Idziesz pan na bazarek okoliczny, patrzysz pan marchewka piękna. “Nie sprzedam” mówi sprzedawczyni. Wyznawczyni Kościoła Oranżystów. Nie jadają niczego w kolorze pomarańczowym. To i nie sprzedają. To by naruszało ich prawo do "postępowania w każdej sytuacji zgodnie z sumieniem, nawet jeśli to niezgodne z przepisami prawa". Pal licho, kupisz pan jutro. Jutro sprzedaje wyznawczyni Kościoła Żywności Naturalnej, Nieprzetworzonej i Niezmodyfikowanej Genetycznie. Za to jutro pan nie kupisz kapusty kiszonej, bo przetworzona. I kukurydzy, bo zmodyfikowana. Mięsa pan nie kupisz we wtorek, bo sprzedaje wegetarianka. A jajek w środę - sprzedaje weganka.

        Czegóż nie zatrudnić kogoś kto by sprzedawał codziennie? A bo to by, widzisz pan, wymagało pytania ich o wyznanie. A to by naruszało “niezbywalne prawo każdego człowieka do prywatności w kwestii wyznawanej religii lub światopoglądu laickiego”. Ja np, rozumiesz pan, zatrudniam 10 osób. Z czego pracuje tylko 4. Reszta natychmiast po zatrudnieniu poinformowała mnie, że charakter pracy, którą mieliby wykonywać jest niezgodny z wyznawanymi przez nich wierzeniami. Pytać o wierzenia przy zatrudnianiu nie mogę. Zwolnić z powodu kompletnej nieprzydatności do pracy też nie mogę. To by była “dyskryminacja na rynku pracy z powodów religijnych i światopoglądowych”. Zagrożona karą więzienia do lat 10. Płacę więc w moim zakładzie przetwórstwa mięsnego 3 wegetarianom, 2 weganom i jednemu buddyście. A pracuje czterech ateistów na tyle głupich, że uznają wszelkie religie za bzdury.

        A w szpitalach panie! Strach chorować albo w ciążę zajść. A bo to pan trafisz na katolika, co badań prenatalnych nie zrobi i będziesz pan potem musiał pochować kadłubka bez głowy. W środę. Bo grabarz tylko w środę pracuje. Pozostałe dni ma wolne, bo jest wyznawcą Kościoła Wielbicieli Papierosów i Piwa. Palą i piją wszędzie, bo zabronić im nie można żeby “nie ograniczać prawa obywateli do swobodnego wyznawania zasad swojej wiary”. Albo pan trafisz na Świadka Jehowy, co transfuzji nie zaordynuje, żeby, rozumiesz pan, lecząc pana, sumienia sobie nie naruszył. Jego bóg wie lepiej, co dla pana dobre. Taki, widzisz pan, miłosierny ten bóg jest, że nawet niewierzącym pozwoli umrzeć zgodnie z jego zasadami. Jak pan masz pecha to i zęba nie wyleczysz. Bo trafiasz pan na takiego, co mu religia zabrania w ciało ingerować. “Co bóg stworzył człowiek niech nie waży się zmieniać”. Ale może zapalić kadzidło w pańskiej intencji. Czwarty natomiast zrobi panu każdy zabieg, jaki pan sobie zażyczysz. Tyle, że bez znieczulenia. Znieczulenie uraziłoby jego boginię. Możesz się pan wcześniej znieczulić wódką, jak pan będziesz miał farta i w monopolowym akurat nie będzie sprzedawał wyznawca Fanatycznego i Jedynego Prawdziwego Kościoła Abstynentów.

        Bogów, widzisz pan, zatrzęsienie. A każden jeden ten “jedyny i prawdziwy, miłosierny i wszechmocny”. I wszyscy najbardziej się troszczą o losy najmniej zainteresowanych ich troską. A ja tak sobie panie myślę, że jak oni wszyscy tacy wszechmocni i miłosierni, to powiedz mi pan, skąd na świecie tyle skurwysyństwa? Skąd brud, smród i ubóstwo? Skąd choroby, wojny, gwałty i rzezie? Jakbyś pan, panie, był wszechmogący i miłosierny, to byś pan jednym pstryknięciem palcami tego nie naprawił? Ja prosty człowiek jestem, panie, ja się na polityce nie znam, ale tak sobie myślę, że ja to bym naprawił.

        A te tam to kto, pytasz pan? To pastafarianie. Wierzą w jakiegoś latającego makarona. Ani to mniej, ani bardziej głupie od innych wyznań, a ich, patrz pan, zarejestrować nie chcą. 14 rok się starają i 14 rok im minister mówi, że oni to tylko dla jaj. Bo minister, widzisz pan, się na wyznaniach zna jak nikt.

32 komentarze:

  1. chyba wiem, co zapłodniło umysł do napisania tej notki:-) ale w zasadzie każdy dzień niesie, no nie pokój, niestety, ale właśnie kurwicę. Zobacz, kogo nie można głośno krytykować, a będziesz miał odpowiedź, kto nami rządzi. Czarno to widzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właściwie aktualnym tematem byłyby podsłuchy. Ale brak mi słów. Nowa Zelandia jawi się coraz bardziej sielską krainą. Nawet się nauczę jeździć po lewej stronie.

      Usuń
    2. zabierz mnie ze sobą... też się nauczę
      Alicja;)

      Usuń
  2. o matko, Ty jeszcze tutaj piszesz:)) ada

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do samego końca. Mojego albo jej.

      Usuń
    2. Uwielbiam ten tekst :) A w odpowiedzi na post, robione to jest celowo, bo ludzie za długo żyją, a jak wiadomo trzeba rozwiązać ten problem, bo za dekadę, dwie nie będzie kto miał zarabiać na emerytów. A wtedy my będziemy tymi emerytami. To tak na marginesie.

      Usuń
    3. I co to podpowiada mądrym ludziom? Co zrobić wiedząc, że system emerytalny jest niewydolny i nasze potencjalne emerytury mogą się okazać tylko potencjalne. Ano można siedzieć i narzekać, albo można odkładać kilka stówek miesięcznie gdzieś w banku i emeryturę zapewnić sobie samemu.

      Usuń
    4. Teoretycznie można. Tylko powiedz mi jak ma to zrobić kobieta z trójką dzieci, żyjąca samotnie, bez alimentów, bo tatuś niewypłacalny, zarabiająca 1200 zł na rękę?

      Usuń
    5. To akurat nie ma nic wspólnego z systemem emerytalnym, tylko z żenująco niskimi pensjami w Polsce.
      Co ma zrobić? Wyjechać z Polski. To jedyne rozsądne wyjście w jej przypadku. Nie ma szans przeżyć za 1200 zł miesięcznie. Co innego za 1200 euro, a tyle spokojnie zarobi np w Belgii wykonując najprostsze nawet prace. Bo u nich zasiłek jest wyższy niż u nas pensja. Taki klimat, panie premierze. Smutne to, ale niestety prawdziwe. Uruchomić kontakty na Zachodzie i wyjechać.
      Ale jakże to tak? Ojczyznę porzucać?
      A porzucać. Skoro ojczyzna ma obywateli gdzieś to obywatele powinni się odwdzięczyć wzajemnością. Bo wbrew powszechnej i jakże dla polityków pożytecznej opinii, to nie obywatele są dla państwa. To państwo jest dla obywateli. Wraz ze wszystkimi urzędnikami, premierami, ministrami, naczelnikami urzędów skarbowych, policjantami itp. O czym nasze państwo zdaje się zapominać i troszczy się o nas tylko tyle, ile trzeba żebyśmy nie zdechli z głodu. Bo 1200 zł to za dużo żeby zdechnąć z głodu. Choć zdecydowanie za mało żeby żyć. A w takiej sytuacji nie czułbym żadnego zobowiązania wobec tego państwa.

      Usuń
    6. Całkowicie się z Tobą zgadzam. Straszne to, ale prawdziwe.

      Usuń
  3. jest jeden taki moment, co cztery lata, trwa ze dwa tygodnie - kampania wyborcza. Tylko wtedy wmawia się nam, że jesteśmy ważni, że służba dla nas to honor, o który ubiegają się ci w garniturach. Co z tym począć?
    Wychowuję dziecko w poczuciu, że może żyć gdziekolwiek mu się zechce, absolutnie nie ma obowiązku życia w Polsce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem radykalniejsza. Wychowuję moje dzieci w poczuciu, że mają obowiązek wyjazdu z kraju.

      Usuń
  4. wiem że u sąsiada trawa bardziej zielona i wielbłądy tłustsze,
    ale co Wam da że pozrzędzicie na taką nutę jak Wam zagrają?
    i to kto tak koncertuje?
    niedouczki,które po polskiemu się nie umio wysłowić,za to sensacje wywęszo w piensetnej wiosce.
    i Wy nieprzeciętni,inteligentni,oczytani,mądrzy ,zamiast zwracać oczęta gdzie wzrok nie sięga,
    rozgryzać problemy fizyki kwantowej,
    tworzyć niezrównane dzieła,
    albo nawet zwyczajnie cieszyć się życiem na złość temu syfowi,
    Wy łykacie tę tanią sensację
    jak bocian żaby?!
    idę se normalnie trumnę obstalować,bo zwątpiłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zula, do jasnej! gdzie Twoje pisanie ku pokrzepieniu naszych serc? albo inna radosna twórczość? gdzie to znajdziemy? narzekasz, że narzekamy. Rusz tyłek i pokaż, co robić. Komentatorko jedna. U mnie ostatnia;-)

      Usuń
    2. Cieszyć się życiem na złość temu syfowi? Może ktoś potrafi cieszyć się życiem jak mu prąd odłączają, bo nie było go stać na zapłacenie rachunku, pomimo, że pracuje, bo miał do wyboru zapłacić rachunek albo dać jeść dzieciom, albo cieszyć się życiem patrząc na to jak jego dzieci chodzą głodne. Ja nie potrafię. Wolę syta i zadowolona z opłaconymi rachunkami i zadowolonymi dziećmi szlochać z tęsknoty za ojczyzną, która mnie nie lubi.

      Usuń
    3. Zula, zajęcie się fizyką kwantową nie spowoduje, że trawa u mnie zrobi się bardziej zielona. Oczywiście, że trzeba się cieszyć z tego co się ma, nie liczyć za bardzo na innych ale na siebie itp, ale niech to nie przysłania obrazu ogólnego: że sąsiad jednak ma trawę a ja nie. I nie mogę jej nawet posadzić, bo przepisy zabraniają. Marzeniem każdego rządu byłoby, żebyśmy zajęli się sobą, cieszyli się tym co mamy i chodzili regularnie na wybory zapewniać im rządzenie bogate w przywileje.
      Ale nie. Ja, pomimo, że moja osobista trawa wcale niezła jest, zamierzam narzekać na wszystko co mi się nie podoba. I zachęcam do tego każdego kogo spotkam. Dlaczego? Jeden marudzący Jacek może nie ma dla rządu znaczenia. Ale 20 milionów marudzących Jacków, Tomków, Katarzyn i Małgorzat to już siła, którą może warto wziąć pod uwagę przy najbliższych wyborach.
      Nienarzekające społeczeństwo zapewnia politykom tak ukochany przez nich spokój. Na mnie nie liczcie, drodzy politycy, na mnie nie liczcie. Jeśli coś mi się nie podoba, to będę o tym mówił. Nie jestem typem działacza-wojownika, więc się z transparentami pod Sejm nie wybieram. Ale narzekał będę.

      Usuń
    4. Jacku mylisz się.
      narzekając spełniasz marzenia rządu.
      bo para w gwizdek i denerwujesz-siebie,dołujesz-siebie,a im doopy nie zawracasz.
      a zajęcie się fizyką kwantową,hodowlą gnojówki cesarskiej,tańcem na rurze czy czymkolwiek co sprawi Ci radość,
      co spowoduje że będziesz usatysfakcjonowany, sprawi że poprawi Ci jakość życia.
      rządowi zwisa zwiędłym kalafiorem narzekanie nie tylko jednego Jacka ale i całego narodu.
      dlatego jak śpiewa Młynarski -róbmy swoje-a jak przyjdą wybory pokarzmy im czerwoną kartkę

      Usuń
    5. Zulo, mylisz się.
      Rząd, dowolny, nie tylko tuskowy, życie by oddał, żeby tylko obywatele zamiast marudzić zajęli się czymś co im poprawi jakość życia niezależnie od działań rządu. Zgadzam się z Tobą co do tego, że trzeba się zająć czymś co sprawia nam radość. I robić to niezależnie do działań rządu. Ale jeśli coś nam się nie podoba, to trzeba to mówić głośno. Bo zadowoleni obywatele rzadko wychodzą na ulice żeby wyrazić swą radość. Ale niezadowoleni obywatele, rzadko bo rzadko, na ulicę wyjść potrafią. Ale do tego wyjścia potrzeba aby niezadowolenie osiągnęło odpowiedni poziom. Nie znaczy to, że marzę o tym, żeby ludzie tłumnie wylegli na ulice, bo rewolucyjna zmiana rządu niczego nie zmienia. Ale rząd widząc rosnące niezadowolenie może pójść po rozum do głowy.
      Tak więc będę głośno mówił co i dlaczego mi się nie podoba, jednocześnie zajmując się swoimi sprawami.

      Usuń
    6. a "Trzeba by" Fredry kojarzysz? ;)
      A mówiąc o czerwonej kartce,miałam na myśli nie rząd Tuska ale 99% głosów nieważnych.
      to by dopiero było.
      ech,rozmarzyłam się .

      Usuń
  5. Hermi z tego co pamiętam to u Ciebie ostatnio byłam pytałam o wnioski :)
    a poprzednio się nie liczy ,bo tak mnie zatoki rypały,że ledwo na oczy widziałam.ot chwila słabości.
    a twórczości nie uprawię bo nie umiem,dlatego też czytam tych co umieją czyli Was.
    ale żeby mieć polewkę wystarczy się rozejrzeć ,ot choćby po świecie mody http://cdn32.se.smcloud.net/t/photos/t/313831/stringi-dla-mezczyzn_19157213.jpg
    wyobrażasz sobie Jacka w takim stroju?
    albo kogoś w typie Przyciężkiego?

    Klepsydro w takiej sytuacji to ja bym nawet jednej łzy nie uroniła za ojczyzną.
    no,może z radości,że już moja noga tam więcej nie postanie.
    rany,aż mi się słabo robi jak sobie wyobrażę gdzie byśmy byli ,
    gdyby tacy geniusze jak np.Tesla,zamiast po kolejnym kopie w doopsko wstać i udowodnić że mają rację,
    usiedli i zrzędzili tak jak Wy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przede wszystkim w podanym przez Ciebie linku występuje oksymoron. Stringi dla mężczyzn? Mężczyźnie nie noszą stringów, więc nie istnieje coś takiego jak stringi dla mężczyzn. cbdu.

      Usuń
    2. " Mężczyźnie nie noszą stringów".
      rozumiem.

      HERMI JEDNAK NIE WYOBRAŻAJ SOBIE JACKA W TEJ SZMATCE!!!

      Usuń
    3. aż mnie ręka świerzbi, żeby odpisać:-)) a do Koniakowa mam bliżej niż dalej.
      P.S. bez sensu są te koniakowskie, naprawdę bez sensu.

      Usuń
    4. a widziałaś tę szmatkę na udo którą podlinkowałam?
      to coś to dopiero bez sensu, bo to nawet nie stringi tylko ćwierć stringi :)

      Usuń
  6. Smutno mi sie zrobilo. Pomyslalam sobie, napisze mejla do mojego szefa, ktorego widuje mniej wiecej dwa razy w roku i mu nawrzucam. W koncu musze czasem pracowac 11-12 godzin dziennie i to kloci sie ze wszystkimi ideologiami, prawami czlowieka itepe. Niewazne, ze on moja prace honoruje,daje podwyzke bez proszenia i toleruje rozne moje wybryki. Jestem emigrantka z wyboru, nie z powodow finansowych, wiec wracam do Kraju (specjalnie z duzej litery - nie jestem niedouczona) na skrzydlach. Wstyd mi, ze w Polsce nie wspiera sie osob socjalnie slabych. P.S. Troche to chaotyczne ale nie potrafie powstrzymac emocji. Serdeczne pozdrawiam Ciebie Jacku i wszystkie Twoje wyznawczynie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sensie, że wracasz na stałe? Mam nadzieję, że nie. Bo po co i dlaczego? Bo Ojczyzna? Ojczyzna jest tam gdzie dobrze i bezpiecznie się czujesz. Tam gdzie Twoje dzieci mogą dorastać bezpiecznie i mają szansę na spokojne życie. Tam gdzie chce Ci się rano wstać. Przypadkowe i zupełnie niezależne od Ciebie miejsce urodzenia miałoby determinować miejsce gdzie masz mieszkać?

      Usuń
    2. Nie, oczywiscie, nie na stale. Mam swoje male miejsce tazkze w Polsce i tak sie utarlo, ze jak tam jade, to wracam. Zawsze wracam tam a nie tu. Coz taki los..Na poczatku bardzo tesknilam i jezdzilam z byle powodu do Polski, potem zaczelo byc jak piszesz. Zaczelam dostrzegac pozytywna strone swojego wyboru i to miejsce stalo sie moim domem. Tylko dlaczego po powrocie z Polski potrzebuje ok. 3 dni, zeby sie pozbierac? Chyba sie sentymentalna zrobilam.

      Usuń
  7. Dzięki ci bóstwo wszechmocne, wreszcie Jacuś w formie pisarskiej! A tak na poważnie - popatrz Jacek, jakie wyczucie miała moja córka jeszcze w liceum, że postanowiła, że wyemigruje.I mówiąc to wcale nie miała na myśli strony finansowej a tylko i wyłącznie "aurę".
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdybym był ćwierć wieku młodszy i przykładał się lepiej na lekcjach niemieckiego w liceum - też bym wyjechał.

      Usuń
  8. to pod poprzednią notkę: http://demotywatory.pl/4354524/10-dziwnych-rzeczy-z-ktorych-jestesmy-znani-zagranica#obrazek-10
    że babcie to nasz skarb, nawet w autobusach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mi się to spodobało:
      http://demotywatory.pl/4354524/10-dziwnych-rzeczy-z-ktorych-jestesmy-znani-zagranica#obrazek-8
      Nawet jak kogoś obrażamy to grzecznie :)

      Usuń
    2. jak bym była złośliwa,to bym się zdziwiła,że nie zachwycił Was obrazek nr.9
      "Polacy bardzo chętnie opowiadają o Polsce i często ją porównują z innymi krajami na korzyść ojczyzny. Doceniają polskie jedzenie, zwyczaje. Jednocześnie, gdy tylko ktoś pojedzie do Polski, wytrzeszczają na niego oczy i pytają, dlaczego właśnie wybrał Polskę?
      Ma tu rodzinę, w interesach, za karę? Na odpowiedź, że komuś może po prostu podobać się polska kultura czy zabytki, reagują niedowierzaniem. Takie zachowanie budzi zdziwienie wielu obcokrajowców."

      ale że złośliwa nie jestem,to no,ten ... ;)

      Usuń