Zacząłem odpowiadać Anabell w komentarzu pod poprzednią notką, ale wyszło to jakieś długie to przeniosłem tutaj.
Ewolucja, droga Anabell, ewolucja. Kobieta jako stworzenie słabsze fizycznie i genetycznie predysponowane do rodzenia dzieci i zajmowania się nimi w pierwszych miesiącach życia musiała mieć podzielną uwagę aby gotując posiłek dla męża wojownika baczyć jednocześnie czy dziecko nie płacze czy czajnik nie gwiżdże czy zupa nie kipi i czy przy tym wszystkim nie zepsuła sobie fryzury. Mężczyzna jednak, wojownik i myśliwy, nie mógł się rozpraszać i jednocześnie podziwiać śpiewu ptaszków i ryku tygrysa szablozębnego, albowiem źle to się mogło skończyć. Dlatego mężczyzna skupiony na polowaniu jest skupiony tylko na polowaniu. Nastawiony jest na słuchanie tylko dźwięków związanych z polowaniem. Wiesz, że mężczyźni lepiej od kobiet reagują na ruch zauważany kątem oka? Wam to niepotrzebne, a u nas mogło od tego zależeć życie.
Wracając do czasów dzisiejszych - u kobiet nic się nie zmieniło, ciągle jesteście predysponowane do rodzenia dzieci i zajmowania się nimi w pierwszych miesiącach życia. U mężczyzna natomiast... a to już zupełnie inna historia. W ewolucyjnie krótkim okresie kilkudziesięciu tysięcy lat nie dokonały się zmiany w ukształtowanych w nas odruchach. Zmieniło się zaś niewątpliwie nasze otoczenie. Już nie trzeba polować, a wojny uprawia się nie patrząc przeciwnikowi oko w oko i spodziewając się go zza każdego krzaczka. Wojny uprawia się naciskając guziki w bunkrach. Mężczyźni zatem aby dać upust ewolucyjnie uwarunkowanym destrukcyjnym (dziś, kiedyś były przydatne) zachowaniom znaleźli sobie zajęcia zastępcze. Taki np mecz piłki nożnej. Czy mężczyzna ogląda mecz piłki nożnej samotnie? W życiu. Maluje się w barwy wojenne i wraz z resztą mężczyzn z plemienia umalowanych podobnie idą do dżungli (na stadion) zmierzyć się z innym plemieniem (kibicami innej drużyny) w walce na śmierć i życie (na mecz). Czyż mężczyzna wracający triumfalnie po zwycięstwie swojej drużyny, do którego przyłożył się przecież znacząco zjadając 3 hot-dogi i wznosząc okrzyki obrażające drużynę przeciwną nie przypomina myśliwego wracającego po udanym polowaniu lub wojownika wracającego ze zwycięskiej walki? Czyż mężczyźni po wygranym meczu nie idą razem gdzieś świętować jako świętowała wioska po wygranej bitwie? Mężczyzna, nawet gdy z jakiegoś powodu musi oglądać mecz w domu nie lubi robić tego sam tylko ściąga podobnych jemu kolegów pantoflarzy, żeby przez dwie godziny poczuć się jak mężczyźni. Mężczyzna oglądający mecz jest skupiony tylko na meczu. Widzi tylko telewizor i słyszy tylko dźwięki wydawane przez telewizor i kolegów myśliwych. Ewolucja droga Anabell, ewolucja.
Mężczyzna współczesny wojownik wykształcił jednak w sobie pewien mechanizm pozwalający mu po zakończeniu meczu powrócić w miarę bezstresowo w bezpieczne objęcia żony. Wykształcił otóż odruch - pomimo kompletnego ignorowania treści komunikatu - automatycznego odpowiadania żonie. I tak mężczyzna oglądający mecz będzie automatycznie odpowiadał "tak, kochanie", "oczywiście kochanie" choć nawet nie ma pojęcia o co chodzi. Sprawdza się to w 90% przypadków.
- Wyrzucisz śmieci po meczu?
- Tak, kochanie.
- Naprawisz w końcu cieknący kran?
- Oczywiście, kochanie.
- Mogę sobie kupić to wspaniałe futro?
- Oczywiście, kochanie.
Przy okazji powiem Wam o co chodzi z tym kranem i śmieciami. Cieknący kran, niewyrzucone śmieci, odpadające drzwi od szafki, niepomalowana ściana, bałagan w piwnicy, kurz na meblach, niepościelone łóżko, skarpetki na środku pokoju, nieumyte naczynia, trzy dni noszona koszulka, dziecko biegające z pełną pieluchą, zupa kipiąca w garnku, od tygodnia nie ściągnięte pranie, niepodlane kwiatki nie stanowią zagrożenia, zatem w liście naszych podświadomych zadań do realizacji lądują daleko. Zepsuty telewizor jednak, ooo to co innego. Zepsuty telewizor to metafora przegranej walki, nieudanego polowania. Tym trzeba zająć się natychmiast. Zepsuty samochód to metafora wierzchowca, którym wojownik zmierza do walki - też musi być sprawny. Dlatego mężczyzna bez mrugnięcia okiem wyda 2 tysiące na nową część do samochodu, a będzie się krzywił na 200 złotych wydane na nową szafkę do kuchni.
Nie walczcie z tym. Tej walki nie można wygrać. Będzie co najwyżej dwoje przegranych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz