wtorek, 22 grudnia 2009

Zanim sobie pójdę

        Idą święta. Świętujecie czy tylko macie wolne, hucznie w gronie licznej rodziny czy tylko w gronie naprawdę najbliższych, życzę Wam wszystkim po prostu wszystkiego najlepszego. Niech się Wam spełnią Wasze marzenia, niech się zrealizują Wasze plany. Niech Waszym wrogom marzenia się nie spełnią a ich krowy niech wlezą w kaktusy. Niech się Chińczycy dogadają z Dalajlamą, a Obama z Al Kaidą. Niech się klimat nam przestanie ocieplać (i to mówię ja, Jacek, patrząc na termometr wskazujący -15 stopni), niech Brazylijczycy przestaną wycinać dżunglę a Japończycy delfiny. Niech się Kaczyński uściska z Tuskiem serdecznie, i niech się Meg Ryan w końcu rozbierze (ok, był "Tatuaż" ale było ciemno i słabo widać więc się nie liczy). Niech się w końcu skończy "Lost" żebym mógł kupić wszystko i wreszcie obejrzeć. I niech nakręcą kolejne sezony "Stargate Uniwersal". Albo wznowią "Stargate Atlantis". I niech mam więcej czasu dla Was. I niech się staną autostrady (no dobra, tu zaszalałem, ale każdemu wolno marzyć, nie?)
        Trochę tych życzeń było dla Was, trochę dla mnie, a trochę pobożnych. I tak najważniejsze żeby być zdrowym i mieć się do kogo przytulić jak zimno. Bawcie się dobrze i niegrzecznie.

        A propos naukowców. Tym razem tych poważnych, choć pewnie trudno będzie uwierzyć w to czym się zajmują. Tunelują fotony światła przez ścianę. Tak, dobrze zrozumieliście. Jeden stoi z latarką w jednym pokoju i świeci w ścianę. Drugi w drugim pokoju po przeciwnej stronie ściany sprawdza czy trochę światła się przedostało. Przez zwykłą nieprzepuszczalną ścianę. Bo otóż istnieje teoria, że w silnym polu magnetycznym fotony światła mogą jak gdyby skręcać się w fazie i tunelować na drugą stronę ściany. A po drugiej stronie ściany odwrotnie skierowane pole magnetyczne miałoby odkręcać je w fazie i czynić znowu widzialnymi. Brzmi zabawnie, ale pomyślcie jakie to daje możliwości mężczyznom szczęśliwie posiadającym seksowne sąsiadki. Można by przetunelować swoją głowę do łazienki sąsiadki. Ech, się rozmarzyłem. Naukę należy popierać, bo daje nam różne fajne wynalazki. Popieracie?

        A propos świąt. Azaliż naprawdę puszczanie kolęd w przeróżnych aranżacjach na okrągło we wszystkich stacjach radiowych jest takie fajne? A wiecie, że Wasz karp żywy przyniesiony do domu powinien zostać zabity humanitarnie? (Jak można cokolwiek zabić humanitarnie pozostaje nieodgadnioną zagadką). W sensie, że zatłuczenie go wałkiem raczej nie wchodzi w grę. Puszczanie mu cały dzień kolęd w nadziei, że nie wytrzyma i utopi się z rozpaczy też chyba niehumanitarne jest. Kto u Was zabija karpia? Zgaduję, że Wy dziewczyny, bo faceci to większości mięczaki i nie potrafią zabić czegoś co patrzy na nich bez mrugnięcia okiem. Dlaczego kobiety potrafią - nie wiem. W ogóle to o co chodzi z tym karpiem? Zalatuje mułem i jest ościsty. Jest pełno smaczniejszych ryb.

        A propos wolnego. Praca pracą ale zaległy urlop trzeba wykorzystać. Jacek wykorzysta zatem. Po świętach. Widzimy się ponownie w styczniu zatem. Kiedy na liczniku będę miał już nie 212(4) a 124(5). Jak ten czas leci. Nieubłaganie. Nie traćcie go zatem.

        Aha, jeszcze jedno. Przestałem lubić Naszą Klasę. Wprawdzie pozwala mi podglądać to tam u moich byłych i niedoszłych, pozwoliła znaleźć parę osób, na których znalezieniu mi zależało, ale teraz pozwala sobie za dużo. Cenzury nie lubię. A NK cenzuruje. Ze śledzikowych wiadomości tajemniczo znikają linki, choć w źródle strony są. A obsługa NK tłumaczy się w kretyński sposób, że takie wiadomości naruszają stabilność systemu i są niezgodne z którymś tam punktem regulaminu. Buahaha. Jakieś alternatywy?

piątek, 11 grudnia 2009

Trauma

        Ajajaj, się narobiło... - powiedział Jacek (naprawdę powiedział coś innego, ale to się nie nadaje do cytowania) gdy wychodząc z łazienki coś go podkusiło żeby zerknąć w lustro. Albowiem wzrok jego bystry natychmiast dostrzegł TO. TO było włosem na głowie. Niby nic szczególnego ale TEN włos był SIWY!!! I był to pierwszy siwy włos w długim i szczęśliwym dotychczas życiu Jacka. Od dzisiaj nic już nie będzie takie samo :( Przygnębion owym SIWYM włosem Jacek udał się z opuszczoną głową, powoli do swej roboczej samotni coby się pogrążyć w rozmyślaniach nad pustką tego świata.

        W tym momencie narrator ulitowawszy się nad Jackiem i jego niedolą postanowił zadać pytanie nie komu innemu tylko osobom od zarania dziejów zajmujących się radzeniem sobie z siwymi włosami. Kobietom znaczy.

Drogie Panie, cóż powinien Jacek z onym siwym włosem począć?
a) wyrwać
b) przemalować włos na kolor zbliżony do pozostałych
c) przemalować cały łeb
d) wyrwać
e) ogolić się na łyso, albo co najmniej na tak krótko że TEGO włosa nie będzie widać
f) udawać, że się nie było w łazience a TEN włos był tylko złym snem
g) wyrwać
h) poszukać jakiegoś ciepłego kraju i udać się tam na emeryturę
i) WYRWAĆ
j) wyrwać, ogolić się na łyso i przemalować cały łeb
        Proszę się niczym nie sugerować. Tylko poważne propozycje. W obecnym stanie Jacek mógłby nie docenić głębi Waszego ewentualnego poczucia humoru.

środa, 9 grudnia 2009

A wienc

A wienc zatem...
        Nie myślcie, że nieodpowiedziane Wasze komentarze są także nieprzeczytane. Przeczytane som. Wszystkie. Zapewniam. Słowo faceta (i tu uniosłem palec i groźnie spojrzałem na salę). Tylko, z racji posiadania nadmiaru prac i obowiązków (i nadgorliwego szefa) nie zawsze mogę odpowiadać. Właściwie to od dłuższego czasu bardzo rzadko mogę sobie pozwolić na długie pogawędki z czytelnikami, jak za starych dobrych czasów. (I to jest pierwsze świąteczno-noworoczne życzenie - chcę mieć jak kiedyś dużo wolnego czasu w pracy).

        Słowo o opuszczaniu blogowego świata. Chyba niektórzy z komentatorów zbyt emocjonalnie podeszli do tego co napisałem. Nazywają to arogancją i chcą karać odchodzących bojkotem. Dajcie spokój. Czy pisanie bloga jest obowiązkiem? Nie, na szczęście nie jest. Jest przyjemnością i rozrywką, pozwala miło spędzić czas i poznać nowych ludzi, czasem nawet się z kimś zaprzyjaźnić. A czytałem nawet o takich co się przez blog poznali a teraz są szczęśliwym małżeństwem. Jeśli komuś pisanie przestaje sprawiać przyjemność, przestaje go pociągać, przestaje być wyzwaniem, przestaje <tu wstaw to co Tobie każe pisać blog> to trzeba to zakończyć. Właśnie to ciągnięcie tego dalej byłoby arogancją. Pisanie wbrew sobie oznaczałoby brak szacunku dla Czytelników, nie odejście. (I to jest drugie świąteczno-noworoczne życzenie - aby pisanie tego bloga ciągle sprawiało mi satysfakcję)

        Słowo o zaprzyjaźnianiu. Czy ja napisałem coś o narzucaniu się blogerom? O żebraniu o ich przyjaźń? Napisałem "zaprzyjaźniajcie się". Czy tak trudno zrozumieć jedno proste słowo? Czytacie czyjeś blogi? To zostawiajcie czasem po sobie ślad. Przeczytajcie ostatnią notkę jakiegoś blogera to zobaczycie dlaczego. W komentarzach pojawia się wtedy mnóstwo nowych osób i wpisów w stylu "czytam wszystko, ale się nie odzywam", "jestem z Tobą od początku ale ....". Wpisów, które prawdopodobnie nie zostaną już przeczytane przez osobę, do której są kierowane. Wpisów, których autorzy nie będą już mieli szansy. Nie marnujcie swoich szans. I wcale nie mam na myśli, że trzeba zaspamować skrzynkę pocztową autora bloga. I nie mam na myśli, że koniecznie trzeba wpisać się pod każdą notką. Sam tak nie robię. Czasem z braku czasu a czasem po prostu nie mam nic do powiedzenia. Nie wiem jak inni, ale ja nie rozliczam nikogo z liczby zostawionych u mnie komentarzy i mam nadzieję, że nikt nie rozlicza mnie. (I to jest trzecie świąteczno-noworoczne życzenie - ZAPRZYJAŹNIAJCIE SIĘ)
        I tu rybka powiedział (bo to samczyk jest), że wykorzystałem już wszystkie życzenia, więc życzenie wygranej w totka znowu muszę przełożyć na przyszły rok.

Dygresja.
        Nie macie czasem wrażenia, że mamusia natura strasznie spartoliła robotę dając nam tylko dwie ręce? Jak nie macie to spróbujcie otworzyć drzwi z gałką zamiast klamki kluczem z prawej tylnej kieszeni gdy w jednym ręku trzymacie dwie szklanki a w drugim notebooka i jakieś papiery. Niniejszym poproszę przy następnej mutacji o dodatkową parę rąk. Jakoś się pogodzą z wydatkiem na dodatkową parę rękawic.