Siedzę w pizzerii z dwiema 10-latkami. Wracaliśmy ze szkoły i bezmyślnie zgłosiłem się, że poniosę ich plecaki. W połowie drogi do domu musiałem zrobić przerwę. Nie mogłem się przecież przyznać, że mi ręce odpadają, więc namówiłem je na pizzę.
Szanowna Pani Minister od szkolnictwa, Pani za tę pizzę powinna zapłacić. Gdyby chciała Pani sprawdzić ile naprawdę ważą plecaki to zapraszam. Zrobimy sobie spacer, zaledwie 800 metrów, Pani poniesie plecaczek, porozmawiamy o pogodzie albo o szkolnictwie. Może nawet wymyślimy co zrobić żeby dzieciaki nie nosiły do szkoły podręcznika, zeszytu ćwiczeń i zbioru zadań.