A może to zachęta byś jezdzil do pracy rowerem a nie komunikacją miejską??? Tu rowery są postrachem kierowców samochodów, taka odmiana indyjskich świętych krów, żaden nawet nie zerknie na jezdnię tylko wali na oślep. Pieszych też nie dostrzegają. Miłego;)
U nas to jeszcze lajcik. W takiej np Belgii to dopiero przekleństwo. Tam się ich boją nie tylko kierowcy, ale i piesi. Wejdź tylko stopą na ścieżkę to trąbią jak opętani. A że rowerzystów tam znacznie więcej niż u nas (czemu się nie dziwię, bo ulice wąskie a miejsc parkingowych mało), to jest się czego bać.
Berlin też przeklina rowerzystów- ja to się ich boję i gdy jadę samochodem i gdy idę chodnikiem, bo chociaż mają ścieżki rowerowe to zawsze jakiś dzikus jedzie chodnikiem. Ja tu w ogóle dostaję świra, bo Berlin ma multum wąskich uliczek wyłożonych kostką bazaltową, a po obu stronach jezdni stoją samochody ( no bo gdzieś muszą). Parkingi w Berlinie to marzenie ściętej głowy, w city notorycznie jeżdżę metrem.Ilekroć gdzieś pojadę samochodem, to wracając zamartwiam się, gdzie ja biedna znajdę miejsce do zaparkowania. Czasem trzeba zrobić kilka kółek, by w końcu zaparkować na zupełnie innej ulicy, z pół kilometra dalej od domu. Powiększył mi się znacznie zasób niecenzuralnych słów przez to ciągłe szukanie miejsca.
A może to zachęta byś jezdzil do pracy rowerem a nie komunikacją miejską???
OdpowiedzUsuńTu rowery są postrachem kierowców samochodów, taka odmiana indyjskich świętych krów, żaden nawet nie zerknie na jezdnię tylko wali na oślep. Pieszych też nie dostrzegają.
Miłego;)
U nas to jeszcze lajcik. W takiej np Belgii to dopiero przekleństwo. Tam się ich boją nie tylko kierowcy, ale i piesi. Wejdź tylko stopą na ścieżkę to trąbią jak opętani. A że rowerzystów tam znacznie więcej niż u nas (czemu się nie dziwię, bo ulice wąskie a miejsc parkingowych mało), to jest się czego bać.
UsuńBerlin też przeklina rowerzystów- ja to się ich boję i gdy jadę samochodem i gdy idę chodnikiem, bo chociaż mają ścieżki rowerowe to zawsze jakiś dzikus jedzie chodnikiem. Ja tu w ogóle dostaję świra, bo Berlin ma multum wąskich uliczek wyłożonych kostką bazaltową, a po obu stronach jezdni stoją samochody ( no bo gdzieś muszą). Parkingi w Berlinie to marzenie ściętej głowy, w city notorycznie jeżdżę metrem.Ilekroć gdzieś pojadę samochodem, to wracając zamartwiam się, gdzie ja biedna znajdę miejsce do zaparkowania. Czasem trzeba zrobić kilka kółek, by w końcu zaparkować na zupełnie innej ulicy, z pół kilometra dalej od domu. Powiększył mi się znacznie zasób niecenzuralnych słów przez to ciągłe szukanie miejsca.
UsuńNie poddawaj się! Unikaj ruchu, jedz do woli, pij i leżakuj. Takiego Cię znam i będę wspierać!
OdpowiedzUsuń"Bo tak robią przyjaciele" - kto to powiedział? :)
Usuń