środa, 1 kwietnia 2009

...

        Przepraszam Was. Chyba nie mam ostatnio nastroju do pisania. Starałem się swoich problemów nie przynosić tutaj, ale nie jest łatwo zostawić wszystko w domu.
Powiedzcie mi, dlaczego ludzie, którzy naście lat temu pobierali się z miłości teraz muszą o swoje małżeństwo walczyć? Co to w ogóle znaczy "walczyć"? Ile z siebie można poświęcić w tej walce? Dlaczego po prostu się nie poddać i nie zacząć od nowa? Dlaczego trzeba zaciskać zęby i kolejny raz bez słowa wysłuchiwać bzdurnych oskarżeń?

        Coś Wam powiem, dziewczyny. Nie oczekujcie od swoich chłopaków zazdrości. Zazdrość to naprawdę nic fajnego. Wierzcie mi, naprawdę. Wg Słownika Języka Polskiego zazdrość to "silne uczucie niepokoju, że ukochana osoba mogłaby nas zdradzić". Zapomnijcie na chwilę o tym jak bardzo cieszą się koleżanki, bo ich chłopak był zazdrosny i to było takie fajne. Zastanówcie się na spokojnie. Czego oczekujecie od związku? Między innymi zaufania. A zaufanie wyklucza zazdrość. Jeśli Wasz chłopak naprawdę Was kocha to nie jest zazdrosny, bo Wam ufa. Nie obawia się, że go zdradzicie, bo WIE że tego nie zrobicie. Ktoś kto ufa nie musi być zazdrosny, nie musi się obawiać zdrady, bo wie, że jego ukochana osoba tego nie zrobi. Tak jak on tego nie zrobi. Jeśli Wasz chłopak Was kocha to nie będzie Wam zabraniał chodzić w mini i malować się. Wasz chłopak będzie się cieszył, gdy inni faceci będą się za Wami oglądać, bo dla niego oznacza to, że jesteście NAPRAWDĘ ładne. A choć uroda to nie wszystko to jednak mówcie co chcecie ale jednak dla facetów się liczy.

        Tak, wiem. Pisałem to wszystko już kiedyś. Ale jeśli będzie trzeba napiszę jeszcze i dziesięć razy. Przynajmniej się wygadam. A jeśli którejś z Was to pomoże to będzie bonus.
Nie bierzcie tego do siebie, jeśli nie będę odpowiadał na komentarze.


PS. I teraz najważniejsze, dziewczyny. To MUSI działać w obie strony. Jeśli działa tylko w jedną skończy się fatalnie. Jak u mnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz