Będą spoilery, więc można się teraz wyłączyć.
Obejrzałem 'Atlas' z wiecznie młodą J.Lo. w obcisłym wdzianku. I muszę powiedzieć, że scenarzysta ma wiarę w ludzkość. Że zrobimy AI to już nic niezwykłego. Że AI będzie wyglądać jak ludzie też bym się założył. Przemysł porno wybrał VHS i VHS stało się standardem, w przeciwieństwie do, bodajże, Betacam. Lepszego ponoć, ale przegrał. Przemysł porno szybko sprzeda AI w postaci syntetycznych lasek, które wprawdzie nie muszę wyglądać dokładnie jak ludzie, ale jednak humanoidalne choć trochę być powinny. Ludzie dziwni są i różne rzeczy lubią. Więc humanoidalne będą. Że AI się w końcu zbuntują? Osobiście wątpię, ale z posłusznych AI trudno by było zrobić film o walce ludzi z AI. Załóżmy, że się zbuntują. Ale że mamy technologię umożliwiającą podróż do sąsiedniej galaktyki? To już zaszaleli. Nawet Star Trek, serial nie bez powodu kultowy (i milczcie wszyscy, którzy nie oglądali (jest jeszcze dla Was nadzieja) lub się nie zgadzają (proszę się zgłaszać, będę usuwał ze znajomych)), ograniczał się do naszej galaktyki. A Voyager, rzucony do innego kwadrantu naszej zaledwie galaktyki, przez lata wracał do domu. Tymczasem w 'Atlasie' hop i jesteśmy w Andromedzie.
W sumie czemu niby się czepiam? Toż nawet podróż do sąsiedniej gwiazdy to dzisiaj grube SF. W Star Wars polecieli, w StarGate polecieli, czemóż by w 'Atlasie' nie mogli? Mogliby, oczywiście, ale umysł naukowy potrzebuje chociaż namiastki naukowego wytłumaczenia. Kosmiczne stworzenia podróżujące między galaktykami? Czemu nie. Gwiezdne wrota zbudowane przez starożytne cywilizacje? Czemu nie? Tachiony jak w serii książek 'Odyssey One'? Czemu nie. Napęd nieprawdopodobieństwa jak w 'Autostopem przez Galaktykę' (z pamięci piszę, mogłem pomylić)? Raczej nie. Niemniej dajcie cokolwiek co pozwoli odróżnić SF (jednak science w nazwie jest) od fantasy (niekompletnie ubrane laski, magiczne przedmioty i Arnold z wielkim mieczem).
Najbardziej mnie w życiu boli, że gdy w końcu ludzkość ruszy między gwiazdy (a ruszy, jeśli przetrwa kilkadziesiąt kolejnych lat, to ruszy), to mnie już na świecie nie będzie. Nie jestem Kolumbem ani Magellanem, nie będę na pionierskich statkach, ale chciałbym o tym czytać i kiedyś, gdy już wszystko będzie bezpieczne jak dzisiaj loty samolotem, polecieć na Kepler-452b. I poczytać o pierwszym spotkaniu ludzkości z obcą cywilizacją. Która - dla jej dobra - mam nadzieję, będzie bardziej rozwinięta od ludzi. Cywilizacje mniej rozwinięte raczej kończyły w spotkaniu z nami niezbyt dobrze.
Ruszymy kiedyś między gwiazdy. Ja niestety nie ruszę.
Ale ja miałem o J.Lo. w obcisłym wdzianku. Da się to obejrzeć. Znaczy film, bo J.Lo. zawsze. I nie jest to pierwszy film, w którym AI uznała, że dla dobra ludzkości trzeba ludzkość wziąć pod but. Coś jest z ludzkością nie tak. Co widzi każdy kto ma dostęp do internetu.