Optymiści ponoć mają łatwiej w życiu. Okazuje się otóż, że jest to bzdura piramidalna. Naukowcy o zgrozo angielscy dowiedli, że optymistom mózgi działają niepoprawnie. Nieuzasadniony optymizm to nic innego jak szkodliwa ewolucyjnie wada mózgu. Mózg optymisty karmi swego posiadacza nieuzasadnionymi prognozami szczęścia i wiekuistej pomyślności. Co powoduje, że taki nieuzasadniony optymista zapomina o podstawowych zasadach bezpieczeństwa. Że wymienię tylko: niespoglądanie w lewo przy przechodzeniu przez ulicę, wiarę w możliwość wygrania w totka, wiarę w miłość aż po grób (ha, haha, hahaha qwa ha), wiarę w uniknięcie gwałtownej i bolesnej śmierci w wypadku komunikacyjnym, wiarę w możliwość spotkania wolnego przyzwoitego faceta w wieku 30-40 lat (ha, haha, hahaha qwa ha, buahahahahaha). Nieuzasadniony optymizm powoduje, że jego wyznawcy są nieprzygotowani na nieszczęścia jakie niesie ze sobą świat. Ergo: są ewolucyjnie niedostosowani. Drugie ergo: radzę się z nimi pożegnać bo wyginą.
(Rzewna scena, w której niedostosowany ewolucyjnie wieczny optymista Jacek żegna się z niedostosowanym ewolucyjnie wiecznym optymistą Jackiem.)
“Żegnaj Jacek, zaszczytem było Cię poznać.”
“Nie ma sprawy stary, cała przyjemność po mojej stronie”
(W tle łomoce flaga Zjednoczonych Emiratów Arabskich, targana wiatrem, silnym, porywistym, niczym Jacek w najlepszych czasach. Miotana na boki a w trakcie miotania roszona deszczem padającym niczym łzy Jacka po obejrzeniu finałowej sceny w kultowym westernie “The Good, The Bad and The Ugly”)
“Ze wszystkich barów na świecie musiałeś wybrać właśnie ten?”
“Taa. Bo ładnie tu. Zielono tak. Zagraj to jeszcze raz, Sam.”
(I odwrócił się. I odszedł. A płaszcz jego powiewał we mgle niczym płaszcz jego powiewający we mgle.)