"Bo nowy dzień wstaje, bo nowy dzień wstaje, noo-ooo..." zaintonował z rana Jacek obudzon dźwięcznym dźwiękiem dźwięczącej komórki służącej jako budzik. Intonacja została gwałtownie przerwana celnym strzałem z łokcia w żebra bezbłędnie wyprowadzonym przez Jacka żonę, wydawać by się mogło pozbawioną po niespodziewanym wybudzeniu koordynacji ruchowej. Wstał więc Jacek, lekko zniesmaczony niedocenieniem jego porannej inicjatywy wokalnej, podrapał się po... znaczy, przeciągnął się i poszedł po ciemku szukać łazienki. Zapalił światło, zabolało, odczekał 3 minuty aż odzyska wzrok. Następnie spojrzał na półkę z kosmetykami żony (z podziwem) oraz na półkę z kosmetykiem swoim i w myśli użalił się nad kobiecym losem. Albowiem liczba preparatów, które kobieta musi opanować jest oszałamiająca. Tym bardziej oszałamiająca im mniej imponująca jest kolekcja kosmetyków męskich. Krótkie porównanie ukazuje miażdżącą przewagę kobiet w tej kwestii (kosmetyk damski po lewej, męski odpowiednik po prawej):
Delikatny żel pod prysznic - mydło
Nawilżające mleczko do ciała - brak
Krem na dzień - brak
Krem na noc - brak
Żel głęboko oczyszczający - mydło
Maseczka nawilżająca - brak
Antyoksydacyjny fluid nadający promienny - ????? (A cóż to do diabła jest?) (To pytanie retoryczne było, darujcie sobie tłumaczenie mi tego)
Sztyft pod oczy - mydło
Ochronne mleczko do twarzy i ciała - brak
Krem rewitalizująco-odżywczy na dzień - brak
Maseczka nawilżająca - brak
Woda termalna - woda
Podkład wygładzający zmarszczki - mydło
Tonik oczyszczający i zwężający pory - mydło
Żel głęboko oczyszczający - mydło
I można by tak długo. Po cholerę im to wszystko? - zadał sobie egzystencjalne pytanie Jacek. I retorycznie na nie nie odpowiedział.
Następnie - parafrazując poetę - z opuszczoną głową, powoli, szedł Jacek do szefa niewoli. I myśli go w tej drodze nachodziły przeróżne, egzystencjalne i podłużne. A to że pracownik po urlopie powinien mieć tydzień na aklimatyzację (żeby był w pracy ale żeby szef nie mógł mu kazać nic robić). A to, że miłościwie nam panująca pani prezydent HGW chyba nigdy nie jeździła komunikacją miejską, z której korzystanie tak usilnie zaleca. A to, że wynalazca klimatyzacji samochodowej powinien dostać za to samochodową nagrodę Nobla. A to, że dlaczego nikt jeszcze nie wynalazł klimatyzacji osobistej.
I podjąłem męską decyzję: ostatni raz uczestniczyłem w wyborach. Nie dam się więcej nabrać na gadki o obywatelskim obowiązku, o patriotyzmie, o tym, że kto nie uczestniczy ten nie ma prawa narzekać itp bzdury. 20 lat. 20 lat brałem udział w każdych wyborach, deszcz nie deszcz, zima, lato, zawsze biegłem zagłosować. I wiecie co? Wiecie co? Powiem Wam. NIC. Nie miało znaczenia czy moi wybrańcy wygrywali czy przegrywali, i tak nic się nie zmieniało. Politycy zajmują się głównie skakaniem sobie do oczu, podnoszeniem podatków, pobieraniem ekwiwalentu na biuro poselskie, wysysaniem z państwa, o które przysięgają dbać każdej dostępnej złotówki. Wiecie, że nawet do Brukseli jeżdżą samochodem, bo taniej i można więcej zaoszczędzić z ekwiwalentu? Szkoda, że nie wykazują takiej troski o moje finanse. Nie powinienem oglądać polityki bo się cenzura. Tak, tak, nieładnie, wiem. Właśnie cenzura a nie denerwuję. Jak widzę dwóch gości patrzących na czerwony kwadrat, z których jeden mówi, że to białe kółko a drugi, że czarny trójkąt to po prostu nie zdzierżam. Nie, koniec z wyborami, od których tak naprawdę nic nie zależy.
Rozważę powrót do polityki gdy w polskim parlamencie zasiadać będzie 50 posłów wybieranych w jednomandatowych okręgach wyborczych i głosować będzie się na ludzi a nie na partie. Rozważę powrót do polityki gdy wybrańców narodu będzie się rozliczało z ich obietnic, gdy wybrańcy narodu będą płacić mandaty jak wszyscy, gdy partie polityczne nie będą opłacane z moich podatków, gdy skompromitowany polityk poleci z życia publicznego na pysk na zawsze a nie otrzyma ciepłą posadkę w jakiejś radzie nadzorczej bo akurat koledzy rządzą. Rozważę powrót do polityki gdy posłowie nie będą na konferencje prasowe przychodzić ze sztucznymi penisami i prawdziwymi świńskimi łbami, gdy sugerowanie, że człowiek, który właśnie objął urząd prezydenta jest zamieszany w zamach na poprzedniego prezydenta skończy się natychmiastowym skierowaniem na badania psychiatryczne, gdy nikt nie będzie mi mówił czy jestem patriotą i Polakiem czy nie w zależności od tego czy się z jego pomysłami zgadzam czy nie.
Czyli prawdopodobnie nigdy nie wrócę. Żałuję tylko, że nauka zajęła mi 20 lat.