Sobie pozwolę się ustosunkować do poprzedniej notki, przepraszam, że tak hurtem. Otóż ja nie mam nic przeciwko feministkom. Uwielbiam je. To mój ulubiony gatunek fanatyków :) Prosiłem o przykłady przepisów dyskryminujących kobiety. Dostałem 0 (słownie ZERO) przykładów. Czyli dyskryminacji nie ma. Jeśli kobiety są gdzieś traktowane inaczej to dlatego, że na to pozwalają. Padł przykład, że kobiety na podobnych stanowiskach zarabiają mniej. Powtarzam jeszcze raz - to nie dlatego, że są kobietami, to dlatego że się na takie zarobki zgadzają. Też zarabiam mniej niż kolega, chociaż stanowisko mam identyczne jak on.
Manify rzeczywiście mogliśmy widzieć różne, jak ktoś zauważył. Ja swoją widziałem bodajże w TVN-ie, więc siłą rzeczy widziałem to co pan dziennikarz zechciał pokazać. A pokazał migawkę z manify a potem profesora Miodka mówiącego, że on nie ma nic przeciwko, a nawet popiera, tworzenie żeńskich form zawodów. Ja też nie mam, ale niech to ma chociaż odrobinę sensu. Przedszkolanka jako nazwa dla faceta pracującego w przedszkolu brzmi głupio, nie? Ale nie widzę sensownej propozycji. Męska forma to przedszkolak, niestety zarezerwowana. Ale już pielęgniarz ma sens. Podobnie ma sens dyrektorka a nie ma sensu kierowczyni jako żeńska forma od kierowca. Choć motorniczą tramwaju przełknę. Chcecie żeńskie nazwy zawodów - proszę bardzo, ale jeśli zrobicie to bez sensu to radości faceci będą mieć co niemiara (jak to się właściwie pisze?) z różnych psycholożek, doktorek, profesorek, kierowczyń, magisterek. Magisterka inżynierka Kowalska - czyż to nie brzmi dumnie?
Cytat będzie. Tudzież jak kto woli - cytata. "Zrozum wreszcie, że kobiety czują się pokrzywdzone w pracy. Są zdolniejsze i pracowitsze. Zasługują na pensje wyższe od mężczyzn. A ty jesteś stereotypowym średniowiecznym chłopem." Bez komentarza. Choć właściwie jeden malutki - jestem stereotypowym dwadzieścia jed..., dwudzieścio..., dwadzieścia pierwszo..., szlag by te odmiany, jestem stereotypowym nowoczesnym chłopem.
Orrewuar do następnego razu. Następnej razy.