niedziela, 21 lipca 2013

Z cyklu "Otwieram wino ze swoją dziewczyną"

        Polak, stworzenie generalnie kulturalne, lubi się czasem napić trunku wykwintnego. Wina znaczy. Bardziej wykwintnego niż tradycyjnie spożywanego wieczorową porą przez lokalną ludność tubylczą "Albatrosa". Udaje się więc szukający wykwintności Polak w kierunku internetu i znajduje WINO. I czyta opis. I oczom nie wierzy. Więc przetłumaczę.

Dzisiejszą część sponsoruje wino "Guasco". Albo "Garofoli". Poważnie. Nie wiem, które to nazwa.






        Z opisu oryginalnego: "Młode, niebeczkowane wino czerwone, które pokazuje urok najlepszych odmian środkowej Italii: sangiovese i montepulciano. Winnice ulokowane na dobrze nasłonecznionych podnóżach góry Monte Cónero spokojnie czekają na odkrycie. Co ciekawe, w lokalnej tradycji to czerwone wino pojawiało się na stołach rybaków do wykwintnych dań z dorsza! Można oczywiście bezpiecznie podać je do delikatnej cielęciny czy polędwiczek. Wino ma atrakcyjny, owocowy w charakterze aromat. Dominują w nim czereśnie, wiśnie i jeżyny. Na podniebieniu łagodnie ściągające i miękkie."

        I wszystko jasne, nie? Otóż nie. Kto wie co to znaczy, że jest łagodnie ściągające i miękkie? No i rybacy i wykwintne dania z dorsza? No proszę Was. Po całym dniu na kutrze przy dorszach nie marzyłbym o niczym innym jak o wykwintnym daniu z dorsza. Będzie więc po mojemu.

Pierwsza lampka.
Aromat. Może ja mam słaby węch ale nie wyczuwam czereśni, wiśni i jeżyn. W zasadzie to trudno mi powiedzieć co wyczuwam. Pachnie jak wino i już. Może wąchając nie powinno się go pić?

Druga lampka.
Kolor. Czerwone. Bardzo ciemne czerwone. Nieprzezroczyste więc trudno powiedzieć coś o klarowności.
Smak. Ujdzie. Nie rewelacja ale też nie odrzuca. Dalekie od łagodności i równie dalekie od ostrości. Przeciętne. Czyli raczej nie warte 44 zł.

Trzecia lampka.
Smak. Dotarliśmy do pokładów smaku. Trzecia lakmpa rozpoczyna dobre wino w tej buletce. Koniecznie zaczynajcie pić od trezeceij lapmki. Powiadam Wam.

Trzwatraa lakmpa; kryształojew przejrzystoćsi wino to o pięknyym rubowonym klorze watre jest każdej dolara wydanego na zakupp. A smak, ten smka, mówie Wam, nektar i ambrozja w jednym. Język zaszczyconyy krolpą tego anielskieho trunku nigdy nie będzie hchaił spróbowaś niczego innego. To oezja smaku, wuhkan odczuć, orgamz na jenzyku. Co jeszcze? Ach, smak. Smak. Poezja smaku. Aaaaale to jusz byłooo...

*tytuł thx to Sydney Polak
*zdjęcie i oryginalne opisy wina thx to http://www.marekkondrat.pl/