czwartek, 17 listopada 2011

Przypadkowe społeczeństwo

        "Skoro społeczeństwo zaakceptowało ograniczenia, możemy wprowadzać dalsze - zapowiedział wczoraj wiceminister zdrowia Adam Fronczak. - Chcemy, by palarnie zniknęły z lokali i z zakładów pracy."


        Gratulacje dla palących. Niedługo papierosy będziecie mogli kupić, ale palić będzie wolno tylko po 23-ej, w  pomieszczeniach z zamkniętym obiegiem powietrza wyposażonych w filtry chemicznie oczyszczające wydychany dym. Czyli nigdzie. A jak mówiłem, że to głupi zakaz to mnie nikt nie słuchał. Cieszyli się jak dzieci, że będą mogli pójść do knajpy i nie wdychać dymu. A na papieroska sobie wyskoczą przed budynek. No to sobie teraz nigdzie nie wyskoczycie. Z rozkoszą będę słuchał krzyków rozpaczy. Bo ja np uważam, że chodzenie do knajp nie jest obowiązkowe i jeśli się komuś nie podoba knajpa dla palących to niech poszuka knajpy dla niepalących. Nie ma? Ojej. Widocznie nie jesteście wystarczająco dobrym targetem dla właścicieli.

        Żeby było jasne: nie palę i nie jestem zwolennikiem palenia. Jestem po prostu przeciwnikiem głupich zakazów. Papierosy można kupić, ale już prawie nigdzie nie można zapalić. Alkohol można kupić ale prawie nigdzie nie można się napić. Co będzie kolejne? Nakaz chodzenia w czapce w zimie, bo przecież można się rozchorować i NFZ będzie musiał płacić za leczenie? Zakaz wychodzenia po zmroku, bo można dostać w palnik i NFZ będzie musiał płacić za leczenie? Zakaz chodzenia na szpilkach, bo można skręcić nogę i NFZ będzie musiał płacić za leczenie? Nakaz jeżdżenia w pasach w samochodzie? A nie, to już jest.

wtorek, 1 listopada 2011

A zatem stało się

        Po stuleciach badań, po tysiącach nieudanych doświadczeń, po milionach nieudanych związków - stało się. Uczeni (<nazwa_bóstwa_w_które_wierzysz> miej ich w opiece) dowiedli metodami naukowymi (a jakże), skąd się w związku dwojga ludzi płci odmiennych bierze szczęście. Usiądźcie wygodnie, odsuńcie ciężkie przedmioty poza zasięg Waszych rąk, kto chce niech sobie zapali dla uspokojenia. Albowiem niniejszym streszczę Wam to badanie, bo komuż by się chciało czytać setki stron opracowań ze wzorami, których nie potrafię nawet przeczytać. Siedzicie? To uwaga, bo zaczynam od puenty.

Puenta...






...otóż...







...jest...







...następująca:

Szczęśliwsze są te związki, w których kobieta ma niższy współczynnik BMI od mężczyzny!





        I co? Łyso Wam teraz? Tyle się nagadały na tych swoich facetów "zrób coś z brzuchem", "poszedłbyś na siłownię zrzucić parę kilo", "to ja się dietą katuję dla ciebie a ty tylko piwsko przed telewizorem" ... (nie krępujcie się, teraz jest dobra chwila, możecie dodać coś od siebie). Łyso, nie? Bo my to wszystko dla Was. Myślicie, że łatwo jest brzuch piwny wyhodować? Że łatwo tak to piwsko w smaku ohydne żłopać, kiedy człowiek by się kulturalnie wina napił albo Yerba Mate? Myślicie, że oglądanie meczu żrąc chipsy to taka przyjemność? Że przesiadywanie z kumplem w knajpie pijąc piwo i pojadając słone orzeszki to dla przyjemności? Nie, to wszystko dla Was. Wszystkie te cierpienia ponoszone przez pokolenia mężczyzn to dla Was, dla Waszego dobra, dla Waszego szczęścia, dla Waszego - nie bójmy się tego słowa - ZA-DO-WO-LE-NIA. Cierpieliśmy w milczeniu, krytykowaliśmy Waszą nadwagę, ale to wszystko dla Was. Bo wg wspomnianych badań szczęście w tych związkach bierze się stąd, że szczupłe kobiety bardziej podobają się mężom, co tymże kobietom poprawia samopoczucie. A o tym, jak ważne jest Wasze dobre samopoczucie wie każdy kto choć raz próbował kłócić się z kobietą podczas okresu. "Choć raz" to złe sformułowanie. Toż każdy kto tego spróbował nigdy nie odważyłby się spróbować drugi raz. Chyba, że chciałby popełnić samobójstwo w ten, jakże wyrafinowany sposób.

Zatem, drogie Panie, czas na wnioski. Ja tu widzę tylko jeden.
Wracając z siłowni kupcie swojemu mężczyźnie piwo.
Wydrukować, powiesić na lodówce, wykuć na pamięć i powtarzać jak mantrę przed snem.