poniedziałek, 6 września 2010

Ech, dziewczyny

        Polecić coś chciałem. “Charaktery” nr 9/2010. Nie doczytałem jeszcze do końca (za krótko jadę do pracy), ale mogę polecić coś z tego co przeczytałem.

        Strona 5 - wstępniak Wiesława Łukaszewskiego o odwadze. Krótki, jedna strona, zdążycie przeczytać przy porannej kawie. Trochę dłużej potrwa (może przy śniadaniu?) przeczytanie artykułu ze strony 32 - “Wojna o samca”. Tak, tak, to o zdobywaniu nas przez Was. Będzie o porządnych facetach i o tym, że solidarność jajników to mit (i nie mam na myśli sławnej amerykańskiej uczelni). A propos solidarności jajników - widziałem gdzieś wyniki badań na temat agresywności. Naukowcy potwierdzili, że solidarność jajników to mit. A gdzieżbym śmiał nie wierzyć naukowcom. Otóż okazało się (co za zaskoczenie), że to kobiety są bardziej agresywne w pracy. Przy czym ich agresywność, w przeciwieństwie do jawnej agresywności mężczyzn, jest ukryta i podstępna. Kobiety knują i obgadują koleżanki za ich plecami podczas gdy patrząc im w oczy szczerzą zęby w nieszczerym uśmiechu i prawią fałszywe komplementy tytułując je "kochaniem", skarbem" itp. Ale to jeszcze nie koniec. Otóż najbardziej agresywne i jadowite są polskie kobiety!!! I co Wy na to harpie? Aż się zaczynam cieszyć, że kobiet ci u mnie w pracy niedostatek.

         I się mi jeszcze opowiastka przypomniała o tej tzw solidarności. W opowiastce tej mężczyzna dzwoni do 10 koleżanek żony z pytaniem czy spędziła u nich noc jak jemu powiedziała. Żadna nie potwierdziła. Potem żona dzwoni do 10 kolegów męża z analogicznym pytaniem - czy spędził u nich noc jak jej powiedział. 7 potwierdziło, że był a 3 powiedziało, że ciągle jest. Czyż nie piękna przypowieść?