poniedziałek, 28 września 2009

Janina wieści niesie

        Cześć dziewczyny. Janina is back :) Wpadłam na chwilę, bo widzę, że się czipsy kończą i śmietanka do kawy. To uzupełnię, nie? Jacek to by się nie domyślił. Chłopy to tak mają, dopóki piwo jest to im niczego nie brakuje. Nie domyśli się żaden, że może gościom czegoś potrzeba, może kawy zrobić albo ciasteczka jakieś podać. Siedzą tylko i gadają o pierdołach a ty kobieto ganiaj z kuchni do pokoju w te i nazad.
Jacek chciał, żebym Wam wiadomość przekazała. Gdzieś tu ją mam, w torebusi....
...
... no przecież pamiętam, że wkładałam ...
...
... to może w prawej wewnętrznej kieszonce lewej górnej kieszeni ...
...
... JEST! Mam! Wiedziałam, że jest. Te graty potem do torebki upchnę. Co się gapisz? Nigdy nie widziałeś zawartości damskiej torebki? To nie do Was. Jacek tu napisał "Powiec im rze bede puzniej"... Przepraszam, to się wydrukowało? A tam, wytnie się w montażu. Więc Jacek prosi żeby Wam przekazać, że bardzo mu przykro, że się tak grubiańsko zachowuje. Przykro mu, że sam nie może wpaść ale aktualnie pogrążon jest w rozważaniach nad wyższością pętli for nad pętlą while. Albo jakoś tak. Sięgnęłam bezpośrednio do jego pamięci, ale ostrożnie bo on straszny bałagan tam ma. Wszystko poukładane bez sensu tematycznie zamiast jak człowiek według koloru i wzrostu sobie te informacje poukładać. Czarny humor obok czarnych dziur i tak dalej. Wy mnie rozumiecie na pewno, ale jemu tych głupot z głowy wybić nie mogę i z uporem pcha czarne dziury obok ciał niebieskich. Czarne. Obok niebieskich. Widzicie to? A ja to mam na co dzień. I jeszcze Jacek na pewno chciał - tak z tej jego notatki wyczytałam - Wam powiedzieć, że jak wróci to się wspnie... wespnie... ależ ten Jacek bazgroli... wdrapie na wyżyny echolokacji i grafomaństwa. Tfu, elokwencji.
        Od siebie już to Wam powiem w tajemnicy, ale nie mówcie Jackowi, że Wam mówiłam, że się Jacek trochę z rozpaczy upił. To Beznaiwnej wina. Że on niby się stara, zdania podrzędnie i współrzędnie złożone składa, trzy razy ze słownikiem ortografię sprawdza, no w ogóle kompletne i całkowite ąę jest a Beznaiwna napisała tekst o ziemniakach i fiu na główną Onetu. "Kartofle" powtarzał, "kartofle na głównej" i łup głową w ścianę. Trochę go to, muszę Wam, powiedzieć przybiło. Przez cały weekend na wszystkie pytania odpowiadał "kartofle". Co chcesz na obiad - kartofle, co się zbiera na wykopkach - kartofle, jak się inaczej mówi na ziemniaki - kartofle.

        A w ogóle dziewczyny to muszę Wam powiedzieć, że kompletnie nie zwróciłyście na mnie uwagi. No ale kompletnie. A tak się starałam, ręcami machałam, nawet wylałam coś na Latkęę i nic. Duchem z Wami byłam, takim prawdziwym, niestety jak widać niewidocznym. Szałowe buciki, muszę powiedzieć, Beznaiwna. Hermi, na taką imprezkę to byś mogła kieckę założyć, a nie ciągle spodnie i spodnie. Sorry Latkaa, chciałam to wylać obok stolika, ale się akurat przesunęłaś. I wszystko słyszałam! Ale bez obaw, nic Jackowi nie powiem, solidarność jajników w końcu, nie?

poniedziałek, 14 września 2009

Pierwsza randka

        Jacek przeczytał artykuł o pierwszych randkach. Różne dziwne rzeczy czyta, więc proszę nie wydziwiać, że żonaty nie powinien, że nie wypada, bla bla bla. Przeczytał i już. I się zapragnął ustosunkować. Otóż tam było napisane. że podstawowa zasada to zrobić dobre pierwsze wrażenie. I to najlepiej jak najszybciej. 66% ludzi już po pierwszych 30 minutach decyduje czy jest sens kontynuować znajomość. To pewnie dotyczyło kobiet, bo 95% facetów potrafi o tym zadecydować w 2 sekundy. Mężczyźni albowiem, jako nieuleczalni wzrokowcy, pierwsze wrażenie oceniają wzrokiem. Zgrabna - 0,7s, kusa spódniczka - 0.2s, dekolt - 0.2s, ogólnie ładna - 0.5s, zgrabne nogi - 0.2s, ładny tyłeczek - 0.2s. Pozostałe 5% (dziwaków) daje kobietom drugą szansę. Mogą się jeszcze wykazać poczuciem humoru, inteligencją, oczytaniem i innymi tego typu nieistotnymi pierdołami.
        Kobiety jak widać mają łatwiej. Im wystarczy wyglądać. Facet to dopiero ma przechlapane jeśli chce sprawić dobre pierwsze wrażenie. Bo na wygląd łapie się tylko 54% kobiet. W pozostałych przypadkach ten nieszczęśnik narażony jest na stres związany z odpowiadaniem na podchwytliwe pytania. Niewinne z pozoru "Co czytasz?" uruchamia skomplikowany proces. "Łaaa, co czytam? Nie mogła zapytać jakiej drużynie kibicuję? Co ją obchodzi co czytam? Ale trzeba sprawić dobre wrażenie. Skup się chłopie. Co ostatnio czytałeś? Przegląd sportowy - mało punktowany, Playboy - przecież nie uwierzy, że czytasz a nie oglądasz. Mam! Ostatnio w pociągu, w przedziale ktoś zostawił książkę. Jak to było? Joanna jakaśtam. Jak ona się do cholery nazywała? Coś z piwem było. Chmielewska!". "Ostatnio czytałem Chmielewską" obwieszcza mężczyzna z trudem ukrywając dumę, że zapamiętał nazwisko. Jakżeż to genialna w tej sytuacji odpowiedź. "Ostatnio" sugeruje, że czytało się coś również wcześniej. "Czytałem" sugeruje, że się przeczytało a nie odłożyło po 5-u stronach. "Chmielewską" bez konkretnego tytułu nie pozostawia wątpliwości, że czytało się również inne. Trzy słowa a ile niosą potencjalnej informacji. Ale ile kosztowały wysiłku, ile stresu, ile z trudem ukrywanej paniki w oczach. I to wszystko w nie więcej niż 3 sekundy. 
        Albo "Jakie filmy lubisz?". "No jak jakie? Oczywiście, że mordobicia, science-fiction i pornosy. Ale przecież Ci tego nie powiem, bo co sobie o mnie pomyślisz. Co ja mogę lubić do cholery? Komedie romantyczne! To zawsze działa." "Komedie romantyczne lubię", "zwłaszcza z taką jedną, jak jej tam, Meg Ryan, bo mam nadzieję, ze w końcu się rozbierze.

    Jakżeż byśmy chcieli tylko ładnie się ubrać i już. Na cholerę Wam facet, który czyta książki? I tak go potem wykorzystujecie tylko do przesuwania szafy, wiercenia dziur w ścianach i wbijania gwoździ a jak usiądzie z książką to usłyszy "pewnie, ty sobie czytaj, sama sobie te zasłonki powieszę". Na cholerę się go pytać co ogląda jak do kina pójdziecie, owszem, ale na romantyczną komedię z Meg Ryan, która znowu się nie rozbierze?

Taa , faceci nie mają łatwo.